Aniołki Piechoty – (z) Piechotą po schodach dla WOŚP [ZDJĘCIA]

 

Aniołki Piechoty – (z) Piechotą po schodach dla WOŚP [ZDJĘCIA]


Opublikowane w pon., 15/01/2018 - 08:46

Z niecodzienną inicjatywą zbiórki funduszy na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy wystąpił znany łódzki biegacz Jarosław Piechota. Postanowił przez 10 godzin – od 9:15 do 19:15 – wchodzić po schodach na trzynaste piętro biurowca Orion Business Tower na ul. Sienkiewicza (który liczy sobie 62 metry i 17 kondygnacji). Strategiczny sponsor zobowiązał się wpłacić na Orkiestrę sumę zależną od ilości pokonanych rund. Jarkowi przez cały dzień towarzyszyli biegacze z Łodzi i nie tylko. Zbiórkę prowadzono pod hasłem „(z) Piechotą po schodach dla WOŚP”.

Jarek Piechota podczas ubiegłorocznego Marriott Everest Run zajął 30. miejsce, pokonując wysokość najwyższego szczytu Ziemi (65 wbiegnięć). Od pewnego czasu we współpracy z zarządem Oriona prowadzi sobotnie treningi na jego klatce schodowej, przygotowując zawodników m.in. właśnie to tego warszawskiego biegu, którego kolejna edycja odbędzie się już za tydzień. Niektórzy z nich towarzyszyli mu też dziś na klatce schodowej biurowca, przy okazji urządzając sobie ostatni mocny trening przed tymi zawodami. Jednym z nich był Darek, który pokonując schody już układał plany taktyczne na czekające go 24 godziny na Marriotcie. Jego małżonka Monika weszła symbolicznie tylko raz – musiała się oszczędzać, ponieważ niedługo urodzi im się córeczka.

Na parterze przy recepcji działał sztab organizacyjny, obsługujący Jarka i towarzyszących biegaczy, których przez cały dzień przewinęło się około 60, a także publikujący przebieg inicjatywy w internecie. Oprócz biegaczy, czasem wpadali przechodnie, by wrzucić pieniążka do skrzynki albo zakupić miskę żurku czy też ciasto za 5 zł na WOŚP.

Warto dodać, że dzień wcześniej Jarek Piechota zajął 5. miejsce w kategorii wiekowej w katowickim biegu po schodach Altus Cup. Współorganizatorka dzisiejszego przedsięwzięcia Beata Dembińska w swojej kategorii zajęła tam 3 miejsce. Dziś, z racji obowiązków organizacyjnych, zrobiła z Jarkiem tylko jedno wejście na zakończenie dnia.

– Półtora roku temu wpadłem na pomysł promowania biegów po schodach w Łodzi – opowiadał nam bohater dnia. – Ostatnio się przekwalifikowałem na bieganie po schodach, choć nie zapomniałem o biegach górskich i ulicznych. Rozmawiałem z całym zarządem Oriona i dali zielone światło na trenowanie indywidualne oraz grupowe treningi w soboty o 10:30. Orion ma 17 pięter, my trenujemy do 16-tego, a dziś mamy na wyłączność jedną klatkę schodową do 13. kondygnacji. Może w przyszłości uda się tu zorganizować zawody, ale to jeszcze zależy od znalezienia sponsora, bo chciałbym zapewnić odpowiednio wysoki poziom organizacyjny.

– Na pomysł biegania dla WOŚP wpadliśmy z Beatą 3-4 miesiące temu – wyjaśnia początki swojego przedsięwzięcia. – Postanowiliśmy poszukać sponsorów. Wcześniej pomagaliśmy fundacji Gajusz, również zbierając pieniądze poprzez bieganie. Teraz postanowiliśmy zrobić to z trochę większym rozmachem. Sponsor strategiczny płaci za każde moje wejście, a pozostali zapewniają żurek, słodkości, napoje i połączenie internetowe. Ze znanych ludzi odwiedziła nas dziś Aleksandra Urbańczyk-Olejarczyk, łódzka mistrzyni Polski w pływaniu i wielokrotna medalistka ME i MŚ, z którą już wcześniej się znaliśmy i chciałbym jej bardzo podziękować za wsparcie.

Kiedy rozmawialiśmy z Jarkiem około godz. 14, miał już na za sobą 50 wejść, czyli swój plan minimum na cały dzień. Jak nam powiedział, wcześniej planował maksimum 60, ale szło mu lepiej niż się spodziewał i jak dotąd nie miał żadnych kryzysów.

– Jarek wiele razy wspierał Gajusza, a tym razem wymyśliliśmy całodzienne wchodzenie po schodach dla WOŚP – dowiedzieliśmy się od Beaty Dembińskiej. – Wspólnymi siłami zrobiliśmy to przedsięwzięcie, na początku było trochę stresu, ale teraz widzę, że wszystko świetnie idzie – przyznała współorganizatorka. Ludzie nas odwiedzają, wrzucają datki do puszki, wbiegają po schodach razem z nami i jest super.

250 kilometrów w jedną stronę przejechał pan Zbyszek z Bydgoszczy wraz z małżonką Haliną – obydwoje biegacze. – Przyjaźnimy się z Jarkiem od czasu Biegu po Schodach Collegium Altum w Poznaniu – opowiedział nam. – Czułem, że muszę tu przyjechać, by wesprzeć tę jego wspaniałą i jedyną w swoim rodzaju inicjatywę. Chyba jeszcze nikt w Polsce tego nie robił przez 10 godzin, co zasługuje na szczególne uznanie.

Do Oriona wróciliśmy około siódmej wieczorem. Niezmordowany Jarek, w towarzystwie równie dzielnego 11-letniego Wiktora Stratyńskiego, syna swojego przyjaciela (wszedł na górę 70 razy!) i kilku koleżanek nazwanych przez nas Aniołkami Piechoty, zjechał właśnie windą po zakończeniu rundy numer... 97! Na ostatnie podejście wyruszył z Beatą, by równo z upłynięciem 10 godzin ukończyć okrągłą setkę!

Na zakończenie już mocno zmęczony biegacz podziękował zaprzyjaźnionym pracownikom Oriona, swojej ekipie wsparcia i wszystkim towarzyszącym mu współbiegaczom. Wolontariusz Orkiestry odebrał od niego dwie ciężkie od datków puszki. Serdecznie gratulujemy Jarkowi wspaniałego wyczynu i wielkiego serca, a w najbliższym czasie pewnie odwiedzimy kilka z jego schodowych treningów, bo to wspaniała zaprawa do czekających w tym roku biegów w górach...

KW

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce