Bieg dla Życia zakończony. „Zrobiłabym to jeszcze raz, żeby tylko pomóc Piotrusiowi”

 

Bieg dla Życia zakończony. „Zrobiłabym to jeszcze raz, żeby tylko pomóc Piotrusiowi”


Opublikowane w śr., 25/02/2015 - 19:06

Tytułowe słowa padły z ust 16-letniej Natalii Lińczowska dziś pod Pałacem Prezydenckim. Chwilę wcześniej dziewczyna zakończyła swój „Bieg dla Życia” z Krakowa do Warszawy i spotkała się z przedstawicielami kancelarii Prezydenta. Nastolatka przekazała m.in. list do Pierwszej Damy Anny Komorowskiej, wyjaśniający po co i dla kogo przybiegła do stolicy.

Wyprawa to przykład tego, że najciekawsze scenariusze pisze samo życie. Pewnego dnia, zupełnie przypadkowo uczennica gimnazjum w Dobczycach poznała historię 7-letniego Piotrusia. Chłopiec cierpi na złośliwy nowotwór mózgu i obecnie leczony jest w Austrii. Ponieważ na terapię dziecka potrzebne jest ok. 400 000 euro. Natalia zaczęła działać, m.in. organizując sprzedaż ciast w szkole czy koncert Andrzeja Grabowskiego. Wszystko by tylko pomóc rodzinie chłopca.

Korzystając z ferii zimowych dziewczyna postanowiła wyruszyć w „Bieg dla Życia”. Bardziej doświadczeni koledzy z Dobczyckiego Klubu Biegacza postanowili wesprzeć ją w tym planie. Noclegi pomógł zorganizować Krzysztof Dzienniak, który ma już za sobą kilka nietypowych akcji charytatywnych (m.in. pojechał do Jana Kulczyka na kosiarce - red).

Spod Wieży Mariackiej w Krakowie Natalia wyruszyła 15 lutego. Po blisko 320 kilometrach i 11 dniach, mijając wiele miejscowości i wsi, przybiegła dziś do Warszawy.

– Swój bieg oceniam... bardzo pozytywnie. Oczywiście były cięższe chwile, ale cały czas motywowałam się myślą o Piotrusiu. To dodawało mi dużej siły. Chociaż nie spotkałam się z panią Komorowską, to porozmawiałam z osobami z kancelarii prezydenta. Myślę, że do spotkania z panią prezydentową może jeszcze dojść – powiedziała Nam na Krakowskim Przedmieściu Natalia Lińczowska.

Już w trakcie biegu Natalia oraz jej towarzysze zmienili taktykę. Początkowo 30 km, które mieli do pokonania dziennie, dzielili na dwie równe, poranne i popołudniowe tury. Bieg zawsze kończyli przed zmierzchem. Później jednak zdecydowali się biec 30 km za jednym zamachem. To dało im więcej wolnego czasu na zabiegi z fizjoterapeutką oraz informowanie świata o wyprawie na profilu społecznościowym. W trakcie wyprawy nie brakowało trudnych momentów.

– Najtrudniejszy etap wyprawy miałam ósmego dnia. Gdzieś na 20 km doszło do płaczu i kompletnego dołka. Całe szczęście udało mi się odbudować – opisywała Natalia.

– Najtrudniejsze były trzy pierwsze dni. Problemy sprawiały temperatura i przyzwyczajenie się do wysiłku. Później już było coraz lepiej. Nawet wydawało mi się, że z każdym dniem biegnie mi się coraz łatwiej. Koło szóstego dnia zaczęły łapać Nas pierwsze urazy zwłaszcza lewego kolana. Doszliśmy do wniosku, że to od pobocza, bo gdy jechały samochody to musieliśmy zeskakiwać na bok. W ten sposób lewa noga była bardziej obciążona niż prawa – opisywał szczegółowo Piotr Korbas z Dobczyckiego Klubu Biegacza, który ostatnie dwa dni już nie biegł z Natalią z powodu urazu kolana.

Po tak długiej wyprawie teraz Natalia może wreszcie odpocząć. Zostało jej jeszcze kilka dni do końca ferii zimowych. – Kilka dni pewnie będę się regenerować. Później wrócę do treningów. Nie myślę o rzuceniu biegania, chociaż w tym momencie nienawidzę biegać (śmiech). Równocześnie jednak kocham to robić! – oznajmiła z uśmiechem Natalia Lińczowska.

W Warszawie na młodą biegaczkę czekali już rodzice. Najbliżsi dziewczyny pojawiali się też na trasie biegu oraz w miejscach noclegów. – Rodzina może na początku była przerażona pomysłem tej wyprawy. Jednak gdy zobaczyli, że jest to bezpieczne, z czasem nabrali przekonania – stwierdziła młoda biegaczka.

Natalia Lińczowska skończyła swój bieg. 7-letni Piotruś wciąż walczy. Osoby które chcą wesprzeć chłopczyka, mogą wpłacić pieniądze na konto fundacji „Zdążyć z Pomocą” lub przekazać 1% podatku (szczegóły TUTAJ). Biegaczka zapowiada, że jeśli będzie trzeba, zorganizuje kolejną wyprawę. Aby tylko pomóc....

RZ

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce