HMŚ Sopot 2014: Dzień drugi i trzeci

 

HMŚ Sopot 2014: Dzień drugi i trzeci


Opublikowane w wt., 11/03/2014 - 16:02

Były emocje i upragnione medale!

Drugi dzień mistrzostw

Na trybunach z każdą godziną przybywało kibiców, aż wreszcie zapełniły się po brzegi. Sesja poranna nie przewidywała żadnych finałów, ale emocji dostarczyli sprinterzy biegający przez płotki i sztafety męskie. Powody do zadowolenia miał francuski zawodnik Pascal Martinot-Lagarde, który po udanych kwalifikacjach z optymizmem patrzył na swoje szanse medalowe w biegu 60 m przez płotki.

Podobnie kończył kwalifikacje Szubenkow, który na mecie tryskał radością i liczył na medal. – Zawsze liczę na najlepsze – powtarzał dziennikarzom. Niestety po niedzielnych finałach, bieżnię opuszczał zalany łzami. Nie był w stanie rozmawiać z dziennikarzami, ani przeanalizować swojej porażki.

Na lepszy wynik w klasyfikacjach liczył także Dominik Bochenek. – Nie jestem zadowolony z wyniku. Uderzenie w płotek na pewno wytrąciło mnie z rytmu – mówił Dominik Bochenek i dodał, że bieżnia nie jest idealna do biegania przez płotki. Może to było przyczyną, dla której nie udało mu się pokonać silnych rywali w późniejszym etapie.

Świetnie spisała się tego dnia męska sztafeta 4x400. Bieg Kacpra Kozłowskiego zrobił wrażenie na amerykańskich biegaczach. – Nie spodziewałem się tak silnej rywalizacji ze strony polskich biegaczy- mówił Clayton Paros.

Do finałów biegu 60-metrowego nie weszli Remigiusz Olszewski i Dariusz Kuć. – Poziom był na tych zawodach bardzo wysoki. W Moskwie wystarczyło 6,63 sek., żeby zakwalifikować się dalej. Tutaj musiałbym pobić rekord życiowy, żeby wejść do finału. Wczoraj czułem się lepiej. Dzisiaj jestem po źle przespanej nocy, ale walczyłem o finał do samego końca – powiedział Dariusz Kuć po biegu półfinałowym.

Dystans 1500m należał do Abeby Aregawi. Etiopka reprezentująca Szwecję już na pierwszych metrach zdobyła przewagę nad rywalkami i została złotą medalistką mistrzostw. – Byłam dobrze przygotowana i miałam nadzieję na rekord świata. Niestety to nie było możliwe. To były moje pierwsze mistrzostwa w hali i jestem zadowolona – mówiła Aregawi po biegu.

Trzeci dzień mistrzostw

Ostatni dzień zmagań to przede wszystkim wielkie emocje związane ze startami Polaków. Srebrny medal Cichockiej w biegu na 800m został wywalczony dużym nakładem sił.

– Ten bieg kosztował mnie bardzo dużo sił. Nie było jednak innej możliwości. Musiałam robić swoje i biec mocno, gdybym biegła pasywnie, nic by nie wyszło z medalu – powiedziała Angelika Cichocka tuż przed ceremonią medalową. – To niesamowite uczucie, że mogłam zostać wicemistrzynią u siebie. Doping publiczności był wspaniały, jeszcze nie mogę w to uwierzyć.

Dramatyczny przebieg miał finał biegu na 800m mężczyzn. Sześciu zawodników wystartowało bardzo szybko. W pewnym momencie Adam Kszczot i Marcin Lewandowki znaleźli się w czołówce biegu. Trybuny szalały. Dziennikarze z całego świata w zdumieniu przyglądali się polskim mediom, które na chwilę zapomniały o pracy i przyłączyły się o kibicowania. Niestety radość nie trwała długo.

Brytyjczycy wnieśli protest, który po rozpatrzeniu został uznany za zasadny i Marcin Lewandowski został zdyskwalifikowany za wykroczenie poza krawężnik. Ten werdykt odebrał radość z medalu, wicemistrzowi świata Adamowi Kszczotowi. – Ze swojego indywidualnego wyniku jestem zadowolony, ale od lat pisaliśmy z Marcinem historię polskiej lekkoatletyki i tym razem część tej radości i euforii ze zwycięstwa została nam odebrana – mówił na konferencji Kszczot.

Co ciekawe, w podobnym tonie wypowiadał się Andrew Osagie, który został brązowym medalistą po dyskwalifikacji Marcina.

Dzień, i całe mistrzostwa, zakończyły się rekordem świata. Amerykanie w składzie Kyle Clemons, David Verburg, Kind Butler i Calvin Smith pokonali dystans 4x400m w czasie 3:02.13. Brawa, które niosły się po hali, były niemniejsze gdy Polacy zdobywali medale.

IB

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce