II Śnieżne Konwalie: Tak Ambasador bił się o punkty Pucharu Polski w Pieszych Maratonach na Orientację

 

II Śnieżne Konwalie: Tak Ambasador bił się o punkty Pucharu Polski w Pieszych Maratonach na Orientację


Opublikowane w wt., 04/02/2014 - 15:52

Ponad 300 osób wzięło udział w II Śnieżnych Konwaliach – pieszej imprezie na orientację, rozegranej pod Zieloną Górą 1 lutego 2014 r. Jak na zawody tego typu - to naprawdę dużo. Można było zawalczyć w pieszych rajdach na dystansach 50 i 25 km oraz w krótszych biegach na orientację (dystanse 9200 m, 6200 m i 3300 m). Miałem przyjemność zasuwać w najdłuższej konkurencji, wchodzącej do klasyfikacji Pucharu Polski w Pieszych Maratonach na Orientację – relacjonuje Jan Goleń, Ambasador Festiwalu Biegowego. 

Zawody zostały całkiem sprawnie zorganizowane przez Stowarzyszanie Klub Sportowy Rajdkonwalii.pl. Wszystkie trasy rozegrane zostały w formule scorelauf, czyli była dowolna kolejność zaliczania punktów kontrolnych. Niedawne mrozy ustąpiły lekko dodatniej temperaturze, dzień był słoneczny (zwłaszcza po południu), a w okolicy nie brakowało śniegu. Ciekawostką dla mieszkańców centralnej Polski był fakt, że pod Zieloną Górą słońce wschodzi i zachodzi znacznie później niż w Warszawie, ze względu na różnicę prawie 6 stopni długości geograficznej.

W zmaganiach TP 50 wzięło udział ponad sto osób. W sumie mieliśmy do odnalezienia 31 punktów kontrolnych, zaznaczonych na trzech mapach: nowiutkiej i w pełni aktualnej mapie do BnO 1:10 000 oraz dwóch ze zdecydowanie starszą, mniej więcej ćwierćwiekową aktualnością. Była to mapa do BnO 1:15 000 oraz topograficzna 1:50 000. Położone bliżej bazy zawodów w Zielonej Górze tereny objęte mapami 1:10 000 i 1:15 000 obejmowały porośnięte lasami Wzgórza Piastowskie, gęsto usiane punktami kontrolnymi. Z kolei „pięćdziesiątka” obejmowała również nieco bardziej oddalone na południowy zachód od miasta i także nieźle zalesione okolice miejscowości Wilkanowo, Świdnica, Słone, Buchałów i Letnica.

Najdalej wysunięte punkty kontrolne trasy TP 50, o numerach od 4 do 9, miały oczywistą kolejność zaliczeń, w jednym lub drugim kierunku. Toteż pod koniec zawodów szlak miedzy nimi wyznaczała, jak to często na zimowych rajdach bywa, wydeptana w śniegu rynna. Wynikało to m.in. z umieszczenia bazy na obrzeżach teatru działań. Ale na bliższych bazie terenach, zwłaszcza na mapie 1:10 000, wariantów było mnóstwo. To tam głównie działali uczestnicy TP 25 i krótszych biegów. Ewidentnym plusem bazy z boku, w dużym mieście (była nią jedna z zielonogórskich szkół) była ciepła woda pod prysznicem dla wszystkich po zawodach. Jak mamy bazę w małej miejscowości w środku mapy, to wariantów przebiegu w scorelaufie jest więcej, za to ciepłej wody starcza zwykle tylko dla czołówki. Coś za coś.

Zielonogórskie lasy, pofałdowane i malownicze, są ostoją zwierzyny. Podczas zawodów trzykrotnie napotkałem po drodze sarny, kilkakrotnie widziałem w powietrzu naprawdę duże ptaki drapieżne, a o zmierzchu w okolicach PK 11 piątkę dzików (chyba mamę z czwórką podrośniętego potomstwa). Być może to ostatnie spotkanie zawdzięczam brakowi czołówki, której niefrasobliwie zapomniałem zabrać. W konsekwencji pięć ostatnich punktów odnalazłem już po zmroku, w towarzystwie posiadaczy źródła światła, z którymi ostro finiszowałem. Zajęliśmy ex aequo 33 miejsce w TP 50 z czasem 9:36. Mój FR 310 pokazał przy tym pokonany dystans 55 km.

Przyznam, że zaskoczyła mnie po drodze obfitość myśliwskich ambon, o różnym poziomie budowlanym, ale stojących na pustkowiach co kilkaset metrów, właściwie na każdej śródleśnej polanie czy kawałku łąki. W sumie widziałem tych ambon ze dwieście, może więcej. Zapewne w dni, kiedy nie rozgrywa się tu zawodów na orientację, okolica często grzmi hukiem strzałów, a członkowie… kół łowieckich dokonują eksterminacji licznej zwierzyny na skalę niemal przemysłową, wzbogacając przy okazji środowisko o całe kilogramy ołowiu.

Spośród 108 uczestników TP 50 ostatecznie sklasyfikowano 104, w tym wszystkie startujące panie, których było 9. Z kompletem 31 punktów, zaznaczonych perforatorami na karcie kontrolnej, na mecie zameldowały się aż 72 osoby. Oto najlepsi:

1. Mariusz Plesiński, 10BKPanc/Artemis Wrocław, Świętoszów, 5:57
2. Bartłowiej Grabowski, Stryki Byki Adventure Team, 6:35
3. Waldemar Binkowski, Maraton Leszno, 6:36

1. Zuzanna Madaj, Madaj Team, Murowana Goślina, 7:27
2. Laura Nowak, Babski Team, Świnoujście, 12:21
3. Katarzyna Karpa, KW Warszawa, 12:27

W TP 25 wystartowało (i sklasyfikowano) 112 osób, z czego 20 to panie, stanowiące tym razem 18% uczestników. Z kompletem 28 punktów kontrolnych do mety dotarło aż 105 osób, spośród których najszybsi byli.

1. Paweł Golinowski, 10BKPanc/Artemis Wrocław, 3:09
2. Adam Markowski, UKS Energetyk Dychów, Zielona Góra, 3:12
3. Sławomir Bogucki, UKS Energetyk Dychów, Zielona Góra, 3:13

1. Agnieszka Staniewska, Poznań, 4:07
2. Kasia Galla, Azymut Mochy, 4:30
3. Wioletta Fałowska, Kobiety na medal, Gajków, 4:55

Śnieżne Konwalie to pierwsza z czterech tegorocznych imprez, organizowanych przez stowarzyszenie Rajdkonwalii.pl. Kolejne to:

  • Poznańska Bimba – gra miejska, Poznań (24.05.2014 r.)
  • Rajd Konwalii – multidyscyplinarny rajd przygodowy, Pojezierze Leszczyńskie (1-2.08.2014 r.)
  • Nocny Marek – rajd w Puszczy Bydgoskiej (25-26.10.2014 r.)

Zdobyte w tych czterech imprezach punkty zostaną podsumowane w łącznej klasyfikacji Pucharu Konwalii.

Strona organizatora:

http://rajdkonwalii.pl/zima/

Jan Goleń, Ambasador Festiwalu Biegowego w Krynicy-Zdrój

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce