Kamil Leśniak: „Trasa UTMB jest prosta, przyjemna i przepiękna”

 

Kamil Leśniak: „Trasa UTMB jest prosta, przyjemna i przepiękna”


Opublikowane w czw., 31/07/2014 - 08:57

Będąc w Chamonix Kamil skupił się głównie na szlakach, gdzie będzie odbywać się UTMB. To właśnie tam robił większość treningów. Pierwsze wyjścia w góry były ciężkie z powodu kiepskiej pogody. W połowie lipca Kamil i Ola wyruszyli na „wycieczkę” wokół Mont Blanc. Niestety okazało się, że nie było możliwe przemieszczanie się samochodem na poszczególne etapy i wracanie do miasta. Problemem była sieć komunikacyjna. Nie istnieje żadna droga, która wiedzie ciągiem wzdłuż tej trasy.

– Wiedziałem, że tak jest, ale nie spodziewałem się, że drogi dojazdowe do tych odcinków, które chciałem przebiec będą tak bardzo odległe od siebie. Przykładem jest trasa: Cotamines-Champieux. Szlakiem to ok. 20 km, a samochodem ok. 70! W efekcie spala się bardzo dużo paliwa na taki odcinek, a dojazd do stacji z obsługą gazu jest po prostu nieopłacalny. Do zwykłej stacji paliw też czasem jest kłopot dojechać. Zresztą to, że znajdziemy stację, nie oznacza, że zatankujemy, bo… nie jesteśmy posiadaczami karty kredytowej, albo maszyna połyka nam pieniądze i oddać nie chce – opisuje Kamil. – Dodam jeszcze, że tutejsze kręte drogi górskie są na tyle niebezpieczne, że ja – raczej niebędący fanem kierownicy – mam zapewnioną bezpłatną dodatkową porcję adrenaliny.

Choć Kamil jeszcze nie przemierzył całej trasy, ma już spore rozeznanie. Jak twierdzi trasa UTMB jest prosta, przyjemna i przepiękna. Biorąc pod uwagę, że zawody są rozgrywane na szlaku TMB – Trial Mont Blanc, co za tym idzie, rzesze wycieczek zagranicznych, kolonii młodzieżowych i innych chętnych łyknięcia górskiego piękna przemierza ten szlak, można uwierzyć, że trasa nie jest bardzo wymagająca technicznie. Zatem trudność zawodów polega nie tyle na trudności szlaków, a na dystansie, jaki jest do pokonania w 24 godziny.

– Odcinek 20 km, który „wciągam” jednym tchem na treningu, może być gwoździem do trumny w czasie zawodów, bo okazuje się, że jest to 90. kilometr wyścigu i nogi odmawiają kolejnego klepania w dół. Właśnie klepania! Jest tutaj mnóstwo odcinków, które zaliczam do kategorii ,,musisz biec”. Właśnie takie – biegowe odcinki – będę chciał na zawodach wykorzystać – zapowiada Kamil.

Po poniedziałkowym 50-kilometrowym treningu we Włoszech (najdłuższym, jaki był w planie na okres przygotowań), Kamil i Ola wyruszyli do Szwajcarii. – Chciałbym przebiec całą trasę UTMB jeszcze w tym tygodniu – mówi. Potem wraca do Polski, by 9 sierpnia wystartować w Chudym Wawrzyńcu, ultramaratonie w Beskidzie Żywieckim, uzupełnić zapasy żywieniowe, zabrać rzeczy, które będą potrzebne na przeżycie kolejnych tygodni do startu. – Na pewno są to odżywki! Witamina C, która dotąd była jedynym suplementem już nie wystarcza… – mówi Kamil.

Mimo braku stałego łącza internetowego, Kamil stara się regularnie pisać o swoich przygotowaniach na profilu Kamil Leśniak – fanpage.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce