Kobiety muszą biegać same
Opublikowane w pon., 19/11/2012 - 14:24
Zgodnie z nowymi przepisami, które obowiązują od tego roku czasy kobiet w maratonie, w którym płeć piękna będzie biegła wśród mężczyzn, nie będą uznawane za rekordy świata, a jedynie za najlepsze wyniki. W dodatku prawo to ma działać wstecz, a najlepszy w historii czas Pauli Radcliffe 2:15:25 ma zostać wykreślony z tabeli rekordów świata. Mimo że gdy został ustanowiony osiem lat temu – wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Czy Paula będąc wówczas w życiowej formie zdecydowałaby się startować w imprezie z mężczyznami czy pobiegłaby w maratonie gdzie kobiety biegną same?
IAAF uznał, że sytuacja, w której kobiety biegną maraton wśród mężczyzn, jest nieprawidłowa, ponieważ mają dodatkowe wspomaganie w postaci "męskich zająców" prowadzących je przez cały bieg. Ale przecież mężczyźni ustanawiając rekordy też korzystają z pomocy „zająców”! .Kobiety są wolniejsze, a Radcliffe korzystała z pomocy "meskiego zająca". Jeśli ma być równouprawnienie, to niech na biegach kobiety, kobiety będą ich zającami, tak jak mężczyźni są męskimi.
O co właściwie toczy się bój? Czy o to, że kobiety są w stanie o kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt sekund szybciej pobiec maraton z udziałem mężczyzn? Przecież różnice w liczbach są nadal znaczące. Rekord Pauli Radcliffe i nowy męski rekord świata dzieli 12 minut. Kobiety nigdy nie dogonią mężczyzn...najprawdopodobniej. Aby pewność była stuprocentowa od tego roku żeby najlepszy wynik w kobiecym maratonie uznać za rekord, musi być jeden warunek – osobny bieg czołówki.
Dave Bedford i Mary Wittenberg – dyrektorzy maratonów w Londynie i Nowym Jorku krytykują cofnięcie rekordu Pauli Radcliffe. Obydwojgu najbardziej podobałoby się uznawanie obu rekordów z zastrzeżeniem, czy był to czas osiągnięty wśród mężczyzn, czy tylko w rywalizacji z kobietami...ale przepisy IAAF są nieubłgane kobiety będą musiały biegać same.