Maraton Sztafetowy Miast i Gmin Radzionków 15.10.2022

 

Maraton Sztafetowy Miast i Gmin Radzionków 15.10.2022


Opublikowane w wt., 25/10/2022 - 17:41

Maraton Sztafetowy Miast i Gmin czyli jak nie zrobić maratonu a czuć się jak po maratonie.

 Ten bieg znajduje się absolutnie wśród mojego TOP 10 biegów! Brałam udział w pierwszej edycji tego biegu w 2015 roku! Wróciłam po latach i absolutnie rozumiem dlaczego przyciąga tylu biegaczy.

Po pierwsze, formuła- sztafeta maratońska w drużynie 5 osobowej.

Po drugie, trasa- każdy zawodnik musiał zmierzyć się z osobliwą trasą i to w dwóch zmianach. Podczas jednej zmiany trzeba było pokonać dwukrotnie pętlę 2,1km która była istnym rollercosterem! Podbieg, zbieg i tak cała trasę.

Po trzecie, atmosfera- już wysiadając słyszeliśmy głos Adama Nowaka który prowadził bieg, cała masa znajomych i ta energia wszystkich startujących.

Na kilka godzin teren Mosir’u został przejęty przez zapalonych biegaczy którzy biegali i wzajemnie się dopingowali. Na starcie pojawiło się 250 biegaczy którzy stworzyli 50, pięcioosobowych drużyn. Punktualnie o godzinie 10 na trasę wyruszyłam pierwsza zmiana sztafet.

Dzięki uprzejmości mojej serdecznej koleżanki Agnieszki oraz Adama mogłam pobiec w drużynie Poczty Polskiej i to w zacnym składzie. Razem ze mną biegł mój mąż- a to zdarza się rzadko oraz nasi przyjaciele Monika, Piotrek oraz Darek. Startowałam jako ostatnia w naszej sztafecie. Po kolei najpierw Monia, Kamil następnie Piotrek, Darek i Ja. Nawet nie obejrzałam się kiedy przyszedł czas na mnie.

Pamiętałam, że trasa do łatwych nie należała J ale pierwsza pętla mocniej odświeżyła moją pamięć. Od razu za startem podbieg tylko po to aby skręcić na kolejny podbieg a później jeszcze jeden. Krótki zbieg i… no tak kolejny podbieg. A później już tylko droga w dół. Przebiegam koło strefy zmian gdzie daję się ponieść dopingowi, przebiegam przez start na drugie kółko, zerkam na zegarek który zarejestrował tempo +/- 4:30- ja już wiedziałam co  to znaczy dla mnie- Umrę! Jak nic umrę na podbiegu. Wyczekałam momentu aż zniknę z pola widzenia… i przeszłam do marszu. Po chwili odpoczynku znowu zaczęłam tuptać, a na zbiegu pomimo mojego strachu przed zbiegami dałam się ponieść nogom. Na sam koniec mojej zmiany jeszcze musiałam przekazać pałeczkę Moni która stwierdziła, że na ostatnim metrze zaserwuje mi przecioranie.

Odpoczynek! W międzyczasie można było skorzystać z kawy/herbaty oraz pysznego chlebka ze smalcem lub pasztetem.

Jeśli przy pierwszej zmianie czułam, że czas się dłuży to tym razem przeleciał mi w kilka minut. Woda, przekąska i już czekałam w strefie zmian na Darka. Tym razem podeszłam do pętli rozsądniej, może nawet zbyt rozsądnie. Biegło się ciężko ale naprawdę fajnie. Dodatkowo trasa była prowadzona uliczkami parkowymi które wyglądały przepięknie dzięki liściom na drzewach w istnie jesiennych barwach. Nawet pogoda nam sprzyjała- lekki deszczyk zmoczył kilka osób na trasie. Po pierwszej pętli drugiej zmiany starałam się zachować zdrowy rozsądek przy strefie zmian i nie gnać na złamanie karku. Teraz już lekko do mety. Po ostatnim zbiegu, cała drużyna czekała na mnie abyśmy mogli razem przekroczyć linię mety. Odebraliśmy nasze medale a następnie poszliśmy na żurek! Ostateczni nasza sztafeta uzyskała czas: 03:41:13.96. Życzyłabym sobie takiego czasu na maratonie- ale sam maraton ciągle przede mną!

 

Wspaniale spędzone przedpołudnie z drużynami Poczty Polskiej, W Pogoni za Duchem oraz całą masą biegowych wariatów.

Jeśli jeszcze nie biegliście tego biegu to serdecznie polecam!

Sandra Pawlik-Niedziela, Ambasadorka Festiwalu Biegowego

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce