"Niby to żadne góry, a... potrafi złomotać!" Wesołe Biegi Górskie/Jesień #2 [ZDJĘCIA]

 

"Niby to żadne góry, a... potrafi złomotać!" Wesołe Biegi Górskie/Jesień #2 [ZDJĘCIA]


Opublikowane w sob., 30/11/2019 - 20:45

„Niby to żadne góry, a jednak... potrafi solidnie złomotać!” – mówił na mecie jeden z uczestników jesiennej odsłony Wesołych Biegów Górskich w warszawskiej dzielnicy Wesoła. Rzeczywiście, choć na 10-kilometrowej trasie po wydmie Mazowieckiego Parku Krajobrazowego zbiera się raptem 265 m przewyższenia, wielu biegaczy kończyło rywalizację „na ostatnich nogach i wyplutych płucach”.

Cóż, pewnie zasługa początku sezonu i normalnego o tej porze braku formy, trochę też chyba wyjątkowo dużej ilości piachu na trasie, w którym nogi zakopywały się nawet po kostki. – Sporo ludzi śmiga tu ostatnio na rowerach mtb i mocno rozjeździli ścieżki – powiedział nam Igor Błachut, organizator Wesołych Biegów Górskich.

Żeby jednak nie było... nie brakło i takich, którzy drugą rundę WBG Jesień kończyli z uśmiechem na ustach i na mecie nie narzekali. – Ja tam jestem zadowolona, biegło mi się bardzo dobrze – mówiła bez ogródek Agnieszka Markiewicz.

PEŁNE WYNIKI

Nie narzekali też ci, co pobiegli najlepiej, a zwłaszcza panowie zrobili to niesamowicie szybko. Młody "orientalista" z UNTS Warszawa pokonał 10 km górek w 38:24, jego klubowy kolega Krzysztof Wołowczyk w 40:44. Trzeci był Paweł Rozmianiec (41:04). 

Najlepsza wśród kobiet była Monika Szymborska (50:22), prawie minutę za nią finiszowała Anna Górnicka-Antonowicz, brązowa medalistka ME 2000 w sprinterskim biegu na orientację (51:17), a trzecia była Justyna Małek (51:27). 

Wesołe Biegi Górskie pozostają wciąż imprezą kameralną, co dla wielu stanowi dużą atrakcję. Ale urokliwa, wymagająca trasa i rodzinna atmosfera biegu, na którym niemal wszyscy uczestnicy świetnie się znają, przyciąga coraz więcej biegaczy.

Znacznie większa frekwencja była co roku na biegach zimowych, przeplatających się ze „starszym bratem” z warszawskiej Falenicy (Zimowe Biegi Górskie, których finał należy do Ligi Festiwalu Biegów). Jesienią na wydmie w osiedlu Stara Miłosna pojawiało się zwykle niecałe sto osób.

W tym roku nastąpił znaczny skok: na jesiennej inauguracji pojawiło się blisko 200 osób, a w biurze zawodów stała dłuuuga kolejka. Na zawodach numer dwa, biegaczy i kijkarzy stawiło się ponad 160. Biegali jedną, trzy lub 5 pętli, czyli 2, 6 lub 10 km, zwolennicy nordic walking mieli do dyspozycji dystans środkowy.

Dwukilometrowe kółko to trzy solidne, długie podbiegi i kilka krótszych, łagodniejszych. Trasa wyłącznie w lesie, sporo piachu, korzeni, jesienią dywan z brązowych i żółtych liści. Znakomity trening siły biegowej i stabilizacji.

Przed startem głównym tematem rozmów były... numery startowe. Z podziwu wyjść nie mogli zwłaszcza ci, którzy w jesiennym wydaniu biegów w Wesołej startowali po raz pierwszy. Oto bowiem - bardzo ładny, przyznajemy - numer startowy jest w dość nietypowym formacie... A4!

– Nawaliła nam drukarnia – tłumaczył zapytany Igor Błachut. – Nadzwyczajny gabaryt poznaliśmy dopiero odbierając numery krótko przed inauguracją zawodów i nic już się nie dało z tym zrobić. Ale ludzie sobie świetnie i kreatywnie z tym radzą – dodał z uśmiechem.

– Można potraktować numer jako biegową spódniczkę – mówił ktoś żartem. – Płachta jest szalenie użyteczna, bo nadaje mi bardziej opływowy kształt – dodał inny. A jeśli komuś zbyt duży numer przeszkadzał, też sobie poradził przycinając go po prostu po bokach.

Z tego przywileju mogli jednak skorzystać tylko posiadacze czerownych numerów, wykupionych na cały cykl WBG Jesień. Numery jednorazowe w kolorze czarnym, na pojedyncze zawody, są zwrotne i niszczyć ich nie wolno.

Dopisały nie tylko wymiary numerów startowych. Rywalizacja w drugiej rundzie jesiennych górek w Wesołej toczyła się w przepięknej aurze. Słońce nadawało leśnej, zasypanej liśćmi trasie mnóstwo uroku, wiejący wszędzie przenikliwy wiatr na zawody podczas biegu zrobił sobie akurat wolne, a dzięki temu niska tej soboty temperatura około 2 stopni odczuwalnie znacząco podskoczyła.

W Wesołej nie zabrakło stałego gościa Wesołych Biegów Górskich. 2-kilometrową pętlę znów, z uśmiechem na twarzy, pokonał pan profesor Mieczysław Zielczyński.

90 lat na karku, a wciąż świetnie się orientuje. Profesor Mieczysław Zielczyński: „Jakby się tak udało do setki...”

Jeden z pionierów biegów na orientację w Polsce, emerytowany fizyk jądrowy skończy w styczniu 90 lat (!), ale nie przepuszcza żadnej okazji, by się poruszać. W sobotę bieg w Wesołej, w niedzielę można go spotkać na zorganizowanym treningu grupy orientalistów. Pozazdrościć, ale i naśladować!

Gdyby ktoś chciał spotkać Pana Profesora, poznać i zagadać, a przy okazji pościgać się, solidnie zmęczyć w pięknych okolicznościach przyrody i zrobić mocny trening siły biegowej, zapraszamy na trzecią rundę WBG Jesień.

Bieg 7 grudnia będzie ostatnim zaliczanym do klasyfikacji generalnej. Zawody finałowe 14 grudnia są liczone osobno, a po nich odbędzie się dekoracja najlepszych na poszczególnych dystansach i w kategoriach wiekowych.

Więcej informacji o Wesołych Biegach Górskich – Jesień 2019 znajdziecie w naszym KALENDARZU IMPREZ.

Piotr Falkowski

zdj. Piotr Siliniewicz Silne Studio, Jacek Świercz


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce