Niezwykły - bo podwójny - Maraton Kujawski. Relacja Ambasadora

 

Niezwykły - bo podwójny - Maraton Kujawski. Relacja Ambasadora


Opublikowane w śr., 30/07/2014 - 10:47

Do Ostrowąsa mamy 7,5 km. Ja po przebiegnięciu 15 km wsiadam do busa i chwilę odpoczywam, po około 3 km znów jestem gotowy i biegnę dalej. Około godz. 11:00 przybiegamy na kąpielisko w Ostrowąsie witani przez wypoczywających tam ludzi. Zgotowano nam gorące przyjęcie – są napoje i ciastka. Atmosfera naprawdę wspaniała, można się też wykąpać w jeziorze. Po krótkim odpoczynku znów jesteśmy na trasie. Przed nami Koneck i 6,5 km trasy. Upał jest naprawdę straszny, sytuację ratuje czapka, lekki wiatr i rozwożone przez naszych motocyklistów napoje.

Około godz. 12 dobiegamy do Konecka. Odpoczynek przewidziany jest w Dyskotece Wenus Planet. Znowu gorące przyjęcie gospodarzy, zimne napoje i oczywiście muzyka, każdy daje to, co ma najlepszego. Przez chwilę możemy odpocząć, za nami już 24km. Po kilkunastu minutach zbieramy się i wybiegamy w stronę Zakrzewa – ten odcinek ma 7 km. Coraz częściej korzystam z busa – ten upał wysysa z nas wszystkie siły, ale na trasie wciąż biegnie kilkoro zawodników.

W Zakrzewie przerwa w Dworze Biesiadnym i naprawdę królewskie przyjęcie, są owoce, napoje i prawdziwe przyjęcie z obiadem w klimatyzowanej sali. Ja jem oszczędnie z uwagi na wrażliwy żołądek, ale widać, że wszyscy są zachwyceni tą gościnnością, atmosfera przy stole wspaniała. Aż żal się zbierać, ale mamy przecież do wykonania ważną misję. Za nami już 34,5 km. Wybiegamy na szosę w stronę Bądkowa – to odcinek 14 km. Około godz. 14:30 jesteśmy na miejscu, przyjmują nas delikatesy „U Sylwi”, znów dużo publiczności i wspaniała atmosfera, gospodarze goszczą nas czym chata bogata.

Po krótkim odpoczynku wybiegamy znów na trasę i kierujemy się w stronę Wagańca, to dystans 16 km. Biec jest coraz trudniej – jest gorąco i duszno, za to bus bardzo nam pomaga. Kilka kilometrów przed Wagańcem wita nas OSP, która asystuje nam aż do stadionu Zbrachlin, gdzie na pikniku bawią się mieszkańcy okolicznych miejscowości. Znów jest gorące powitanie, okolicznościowe przemówienia, orkiestra strażacka, czas na poczęstunek, regenerację i krótki odpoczynek. Po godz.16 żegnamy się z Wagańcem, za nami 65,5 km a my biegniemy do Nieszawy nad Wisłą – to odcinek 6 km.

Nadal jest strasznie ciepło, to najgorsza pora dnia, część uczestników jedzie już busem, ale przed Nieszawą wysiadają i ruszają w trasę – jeszcze tylko dobieg szosą i zaczyna się ostry zbieg w stronę przystani na Wiśle. Tutaj kolejne powitanie z mieszkańcami Nieszawy na pikniku przy przystani promu. Można się napić wody i chwilę odsapnąć. Na koniec jeszcze pamiątkowe zdjęcia i znów ruszamy. Ten odcinek ma 8 km, ale ostry podbieg na skarpę Wiślaną zaliczają tylko najlepsi.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce