Noc STO–nogi dla biegaczy jak Hubertus dla myśliwych
Opublikowane w wt., 21/10/2014 - 11:47
Impreza w Stawisku (teren w granicach Podkowy Leśnej) w kameralny i towarzyski sposób zwieńczy sezon biegowy w tej części kraju. Pytanie tylko, czy po zmianie czasu na zimowy (to już w ten weekend) tutejsi biegacze zapadną w sen zimowy?
Noc STO-nogi to bieg odbywający się w ciągu trzech godzin. Areną zmagań jest park przy Muzeum Iwaszkiewiczów w Stawisku. Jedna pętla ma długość 1500 metrów. Jak wyjasnia orgnaizator, zwycięża osoba, która w tym czasie pokona większą liczbę okrążeń.
– Bardzo chcieliśmy zorganizować imprezę biegową jesienią. Nie chcieliśmy jednak rozpędzać całej tej machiny, jak przy organizacji naszego sztandarowego ulicznego Biegu STO-nogi Milanówek. Długo myśleliśmy co zrobić. W końcu padł pomysł, by zorganizować Noc STO-nogi. Iideą był bieg 12-godzinny, taki jaki jest w kopalni w Bochni, jednak szybko okazało się, ze to za duże przedsięwzięcie logistyczne. Postanowiliśmy więc skrócić zmagania do trzech godzin. Jest to dobre rozwiązanie, bo też mamy koniec sezonu – opowiada Jerzy Stopa, organizator biegu. – Tak jak myśliwi mają Hubertusa, tak myrobimy swoje symboliczne zakończenie sezonu – dodaje.
Pierwsza edycja imprezy odbyła się w listopadzie ubiegłego roku. Tegoroczna została przeniesiona na październik, by było trochę cieplej biegaczom. Bieg rozegrany zostanie między godziną 16 a 19. - Mimo, że zachód słońca nastąpi o godzinie 17:22, ważne jest, by każdy z uczestników wyposażony był w „czołówkę”. Nasz park nie posiada wystarczająco mocnego oświetlenia – wskazuje organizator.
Bieg nocą uznaje za jedną z największych zalet imprezy. - Sam lubię biegać z czołówką. W tym roku, trochę przez moją nieuwagę, Noc STO-nogi nie będzie aż taką nocą, tego wieczoru, gdy my biegamy, zmienia się czas na zimowy. Można było bliżej pochylić się nad tą okazją. Ale nic straconego – stwierdza Jerzy Stopa. Przypomina, że rok temu bieg odbywał się 17 listopada, od startu rozgrywając się w ciemnościach.
– Takie a ni inne określenie godizny startu i mety ma też swoje plusy. Bo jeśli ktoś nie jest przyzwyczajony do biegania nocą w urozmaiconym terenie, to będzie czuł się bezpieczniej. Zrobi kilka kilometrów w ciągu dnia i zapamięta trasę na końócwkę. A wieczorem będzie miał czas na wspólne ognisko – wylicza nasz rozmówca.
W ubiegłym roku w Stawisku zwyciężył Jacek Nowocień, który pokonał 19 okrążeń, czyli 30,4 km. Wśród kobiet najlepsza była Katarzyna Helbin z 11 okrążeniami na koncie, co dało jej wynik 17,6 km. Organizatorzy mówią, że najważniejsza w tym biegu jest taktyka.
– Miejsce startu jest jednocześnie punktem odżywczym. Znajduje się tu woda oraz coś do zjedzenia. W każdym momencie można przerwać bieg, odpocząć i wrócić na trasę. Oczywiście osoby walczące o zwycięstwo biegną cały czas. Z drugiej strony osoby po maratonach traktują to jednak dosyć luźno - biegną np. 15 km i zasiadają przy ognisku – opowiada Jerzy Stopa.
W imprezie wystartować może ok. 70 osób. Zapisy przyjmowane będą także w dniu zawodów. Muzeum Anny i Jarosława Iwaszkiewicza mieści się przy ul. Gołębiej 1 w Stawisku (Podkowa Leśna).
RZ