Po Ćmoku, ale z płonącymi pochodniami i sercami. Biegi na rzecz WOŚP wystartowały na Śląsku [ZDJĘCIA]

 

Po Ćmoku, ale z płonącymi pochodniami i sercami. Biegi na rzecz WOŚP wystartowały na Śląsku [ZDJĘCIA]


Opublikowane w sob., 11/01/2020 - 09:45

Rozpoczyna się weekend biegania na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Zainaugurował go Łabędzki Bieg po Ćmoku, który odbył się w Gliwicach już w piątkowy wieczór. Uczestnicy imprezy mieli do pokonania leśną trasę. Biegli, zgodnie z nazwą wydarzenia, w ciemnościach i w „rzeźnickiej” formule, czyli w parach. Na potrzeby tego biegu jednak nieco zmodyfikowano zasadę: w każdym duecie co najmniej jedna osoba musiała być niepełnoletnia. W ten sposób dorośli biegli pod opieką dzieci.

Łabędzki Bieg po Ćmoku został zorganizowany przez gliwicki sztab po raz piąty w ramach 28 finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy: - To nasza ósma impreza zamknięta w szkole a piąty bieg, więc jest on niejako dzieckiem tej imprezy. Zaczęło się od nurkowania na basenie i maleńkiej kawiarenki a teraz przerodziło się to w całą maszynę, która zaczyna sama działać – powiedział nam Dariusz Jaworek. - W tym roku wystartowało ponad 300 osób. Wszystkie pakiety szybko się rozeszły. To takie pakiety w rzeźnickim stylu, czyli jeden na dwie osoby. Prawie dwieście osób było też na basenie. Bałem się, że w tym roku będzie gorzej z frekwencją z powodu ferii, ale jestem mile zaskoczony.

Na uczestników biegu czekała bogato zaopatrzona kawiarenka z ciastami i ciasteczkami. Większość z nich upiekli rodzice dzieci uczęszczających do Szkoły Podstawowej nr 32, która była bazą biegu. Można było napić się kawy lub herbaty a nawet skosztować pysznego barszczu. Wszystkie datki wrzucano oczywiście do puszki WOŚP.

Sam bieg wystartował punktualnie o 17:30. Jego trasa mierzyła około 1500 metrów i w całości prowadziła przez las. Organizatorzy zadbali o odpowiedni klimat – całą trasę zabezpieczali wolontariusze z płonącymi pochodniami, co nadało wydarzeniu wyjątkowy klimat. Młodzi zawodnicy nie bali się ciemności, byli wręcz podekscytowani nietypowym biegiem.

Wśród uczestników nie zabrakło całych rodzin. Gosia i Bartek przyjechali do Gliwic z Toszka ze swoimi trzynastoletnimi dziećmi Darią i Igorem. Bliźniaki właśnie świętowały urodziny: - Akurat dzisiaj mają swoje urodziny a tata miał wczoraj. To świetna forma świętowania i rodzinnego spędzania czasu – opowiadał Bartek Woźniak. – Dziewczyny biegły w jednej parze, my z synem w drugiej. Igor wygrał. Bardzo podoba nam się taka formuła biegu. To coś zupełnie innego, bo w parach z dziećmi i nocą w lesie… Niesamowity klimat. Fajne też było to, że nie było rywalizacji, same pozytywne emocje. Nawet kiedy biegliśmy po błocie. Dzieci zadowolone, bardzo im się podobało, bo to było coś innego niż zawsze.

KM


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce