"Polskie upały bardzo mi sprzyjają!" P. Bereznowska: Moja droga do Badwater cz. 4

 

"Polskie upały bardzo mi sprzyjają!" P. Bereznowska: Moja droga do Badwater cz. 4


Opublikowane w pt., 14/06/2019 - 08:21

Patrycja Bereznowska jest chyba jedną z nielicznych biegających osób, które cieszą się z wysokich temperatur i wściekłych upałów panujących od kilkunastu dni w Polsce. Dla naszej znakomitej ultraski to warunki wręcz idealne, by dobrze przygotować się do wyzwania życia - uchodzącego za najtrudniejszy ultramaraton na świecie biegu Badwater 135. Biegaczka z podwarszawskiego Wieliszewa stanie na jego starcie 15 lipca w amerykańskiej Dolinie Śmierci.

– Zdecydowanie tak, za miesiąc będzie to dla mnie znacznie mniejszy szok, bo temperatury tam panujące są tylko niewiele większe niż obecne u nas.

– To, jak reaguje obecnie mój organizm na upały pokazuje, że treningi, które od dłuższego czasu wykonywałam w saunie i siłowni, a ostatnio także w bardzo wysokich temperaturach na zewnątrz, są skuteczne i bardzo mi służą. Pokazał to ostatnio udział w sztafecie charytatywnej "Podaj zmianę - razem wybiegnijmy z depresji" z Kasprowego Wierchu na Hel. Każdego dnia w południe wychodziłam na trening i naprawdę biegało mi się komfortowo. Codziennie było około 30 stopni Celsjusza i czułam się zadziwiająco dobrze, a potem wieczorem miałam jeszcze drugi trening, bo robiłam swoją zmianę sztafety. To było bardzo fajnie przygotowanie do tego, co niedługo mnie czeka.

– Przygotowania do ekstremalnie wysokich temperatur rozpoczęłam jeszcze zanim ogłoszono listę startową i uzyskałam pewność, że w ogóle wystartuję w Badwater! Już w grudniu zaczęłam systematycznie chodzić do sauny. Zwykłe kilkunastominutowe sesje zamieniłam z czasem na marsze, potem marszobiegi, wreszcie na końcu dołożyłam do tego jeszcze wchodzenie na stopień.

– Niedaleko mnie, w miejscowości Michałów-Reginów koło Legionowa jest siłownia, w której do południa zwykle nikt nie korzysta z sauny. Dzięki temu treningi robiłam w samotności nie zakłócając nikomu spokoju. Pomieszczenie było na tyle duże, że mogłam swobodnie wykonywać np. bieg w miejscu. A że jest tam także drewniany stopień do wchodzenia na wyższe poziomy, który można przesuwać, wykorzystałam go jaki dodatkowe akcesorium treningowe, rodzaj steppera.

– Każdy trening w saunie był poprzedzony aktywnością na bieżni mechanicznej. Najpierw od godziny do nawet trzech biegałam na bieżni, a że w siłowni jest zwykle dość duszno i bardzo ciepło, mój organizm był już mocno rozgrzany, niemalże do czerwoności. Bezpośrednio potem wchodziłam do sauny i robiłam w niej od 30 minut do godziny marszobiegu połączonego z wchodzeniem na ławkę.

– Muszę jednak dodać - to bardzo ważne - że temperatura w saunie była wtedy obniżona do 55-57 stopni! Dziękuję właścicielom klubu, że umożliwili mi korzystanie z takich warunków. Natomiast w standardowej temperaturze sauny 98 stopni spędzałam tylko do 20 minut na normalnej  sesji. Trening w tak wysokiej temperaturze byłby mi nie tylko niepotrzebny do niczego, ale wręcz niebezpieczny dla organizmu!

– Dla mnie 55-57 stopni było idealne jako symulacja warunków, które mogę spotkać na Badwater. To maksymalna temperatura, która może panować w Dolinie Śmierci.

– Mój organizm od samego początku dobrze znosił aktywność w wysokiej temperaturze, ale z czasem czułam, że jest mi coraz łatwiej biegać w saunie. Co więcej, po sesjach w normalnej temperaturze nieco poniżej 100 stopni, wchodząc do sauny schłodzonej do 57 stopni miałam w pierwszej chwili wrażenie, że jest chłodno (śmiech)! Poza tym, że normalnie się pociłam nigdy nie miałam wrażenia takiego gorąca, żebym poczuła: mam dość, już nie mogę. Każdy trening udało mi się wykonać do końca w komforcie.

– W ostatnich dniach korzystam z „dobrodziejstw”, jakimi  są dla mnie panujące teraz w Polsce upały, choć… nie do końca. W sobotę bowiem czeka mnie wyzwanie, przed którym nie mogę zbyt mocno trenować, potrzebuję nieco odpoczynku.

Bereznowska i Jagieła pobiegną po rekordy świata na bieżni mechanicznej

W klubie fitness w Zabrzu podejmę próbę pobicia rekordu Guinnessa i rekordu świata w 12-godzinnym biegu na bieżni mechanicznej. To przedsięwzięcie też zaplanowałam sobie wcześniej i wpisałam w przygotowania do ultramaratonu Badwater 135.

– Z żalem patrzę więc na piękne temperatury powyżej 30 stopni, bo nie mogę ich w tej chwili w pełni wykorzystać do bardzo mocnych treningów (śmiech). Ale wczoraj, w największym chyba upale, jeszcze mimo to pobiegałam przez półtorej godziny. Ja realizuję swój standardowy trening. Bez względu na temperaturę robię to, co mam na dany dzień zaplanowane: czy to luźne rozbieganie, czy mocny akcent.

– To wszystko daje mi komfort psychiczny i poczucie, że zrobiłam w przygotowaniach wszystko co mogłam i wykorzystałam wszystkie możliwości w naszych warunkach ku temu, by w jak najlepszej dyspozycji stanąć za miesiąc na starcie w Dolinie Śmierci. A jak jest w rzeczywistości - przekonam się już niedługo, kiedy rozpocznę treningi bezpośrednio przedstartowe już na miejscu w Stanach Zjednoczonych. Lecę do USA już za tydzień.

Warto jednak podkreślić, że organizm Patrycji Bereznowskiej jest po kilkumiesięcznych treningach w saunie i upałach już zaadaptowany do wysokich temperatur i naszym czytelnikom mówimy stanowczo: „nie róbcie tego w domu!”. Lekarze zgodnie zalecają, by unikać biegania w najcieplejszych porach dnia i radzą wykonywać trening wcześnie rano lub późno wieczorem. Warto też zrezygnować w tym okresie z mocniejszych jednostek treningowych. Zbyt intensywny wysiłek w obecnych warunkach pogodowych może przynieść znacznie więcej szkód naszemu zdrowiu, niż pożytku treningowego.

Piotr Falkowski

fot. Badwater, Podaj zmianę


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce