Rzeźnik oczami Ambasadora. „Wspaniały debiut” [ZDJĘCIA]

 

Rzeźnik oczami Ambasadora. „Wspaniały debiut” [ZDJĘCIA]


Opublikowane w wt., 24/06/2014 - 08:55

Emocję już opadły, lekki ból ud jeszcze się utrzymuje. Od biegu minęły już 3 dni jednak organizm jeszcze bardzo dobrze to pamięta. Blisko 80 km po czerwonym, bieszczadzkim szlaku od Komańczy do Ustrzyk Dolnych zrobiło swoje – pisze do naszej redakcji Piotr Myślak.

W piątek, 20 czerwca, a lepiej powiedzieć z czwartku na piątek o 3:30 blisko 600 zespołów dwuosobowych ruszyło na trasę XI Biegu Rzeźnika poprowadzonego czerwonym szlakiem w Bieszczadach. Niecodzienna rywalizacja, bo w dwuosobowych zespołach była sprawdzianem przyjaźni i poświęcenia partnerów.

Pogoda tego dnia nie rozpieszczała. Początkowe prognozy przepowiadały deszcz w okolicy godziny 11:00, niestety zaczęło padać już na starcie. Warunki te sprawiały, że pojawiło się błoto, a kamienie na ścieżkach zrobiły się bardzo śliskie. Takim warunkom postawił się zawodnik ze Świecia - Piotr Myślak reprezentujący na co dzień barwy Sport Zdrowie Kondycja oraz, jako Ambasador imprezy, Festiwalu Biegowego w Krynicy-Zdrój.

Tym razem jednak przywdział barwy Buff Team Run Expert, dzięki któremu udało się otrzymać pakiet startowy na ten bieg. Piotrek biegł ze swoim kolegą Wojtkiem Dybiżbańskim z Polic. Dla Piotrka był to debiut w ultramaratonie, natomiast dla Wojtka etap w przygotowaniach do Ultra Trial Mount Blanc.

Jak relacjonuje w swoim liście nasz Ambasador, bieg rozpoczęli bardzo obiecująco. Na pierwszym punkcie pomiaru czasu zameldowali się z czasem 1h 46min, czego „nie spodziewali się nawet w snach”. Drugi punkt to czas 3h 16min. 30. kilometr minęli będąc w czołowej dwudziestce.

– Niespodziewanie na podejściu pod Cisną kryzys złapał Wojtka. Spowodowało to jednak minimalne straty ponieważ Wojtek jedynie wolniej podchodził nadal na płaskim i na zbiegach prezentował się świetnie – opisuje Piotr Myślak.

Utrzymywali nadal swoją znakomitą pozycję. Na 53. kilometrze, na przepaku w Smereku zameldowali się z 13. czasem. Jednak przed nimi był najgorszy moment. Ostatni 25 km to piekielnie dwa ciężkie podejścia. Ale i dobra wiadomość. – Wojtek pożegnał się z kryzysem – pisze p. Piotr.

Dotarli „w świetnej formie” na górę Smerek, gdzie pogoda znów dała się we znaki. – Trzeba było z plecaków wyciągnąć kurtki bo wiało niemiłosiernie – relacjonuje Ambasador, który tu zaliczył swój kryzys. – Nie zapomnę zbiegu do Berechów Górnych. 5 km po małych, śliskich kamieniach będą jeszcze długo tkwiły w mojej pamięci.

Na szczęścia ostatni pomiar czasu zbiegł się z punktem żywieniowym, na którym napoje energetyczne, zmieszane z pepsi, postawiły p. Piotra na nogi.

– Ostatnie 10km to już pilnowanie czasu by tylko zmieścić się w wymarzonych 10 godzinach. Podejście na Careńską i długi zbieg zostały pokonane bez większych problemów. Czas na mecie 9 godzin i 40 minut. Miejsce 12. na 597 drużyn, które stanęły na starcie – cieszy się.

– Myślę, że to był wspaniały debiut. Pod skrzydłami Wojtka pokazał, że można wykręcić niezły czas, a przy tym bardzo dobrze się bawić – puentuje nasz Piotr Myślak.

red.

fot. zBiegiemNatury.pl

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce