Szybki Mózg: Tłoczna Chmielna zauroczyła biegaczy na orientację [ZDJĘCIA]
Opublikowane w czw., 22/05/2014 - 08:28
W środowy wieczór w centrum Warszawy odbył się drugi etap Szybkiego Mózgu. Uczestnicy musieli popisać się nie tylko poprawnym czytaniem mapy ale i dużym refleksem. Slalomem, między przechodniami i zaparkowanymi autami, trzeba było szukać najkrótszej drogi do celu.
Granicami mapy, którą otrzymywał każdy z biegaczy były ulice Nowy Świat oraz al. Jerozolimskie. Po południu zwykle jest tu duży ruch. Warszawianie wracają z pracy, robią zakupy, jest też sporo spacerowiczów i turystów. Bieg wśród pieszych mógł spotkać się z niepożądanym bliskim spotkaniem.
Wydawało się, że im bliżej ulicy Chmielnej czy Szpitalnej tym będzie spokojniej. Niestety i tam uczestników potrafiła zaskoczyć np. taksówka wyjeżdżająca z bramy czy samochód zaparkowany tam, gdzie go jeszcze kilka minut temu nie było. Na szczęście wszyscy ukończyli rywalizację bezpiecznie i z uśmiechem na ustach. Po biegu więcej było śmiechu z tych „przygód”, niż słów narzekań.
– Zawody były trudne. Budynki miały nieregularną budowę, było dużo zaułków i wąskich przejść. Ciężko jest znaleźć takie przejście, gdy blok ciągnie się przez całą ulicę. Ruch był faktycznie spory, było dużo przechodniów. Dodatkowo w południowej części trasy były krótsze przebiegi i tu trzeba było bardziej się skupić i doczytać mapę. Natomiast na północnej części było już luźniej, można było się przeciągnąć i pobiegać na wyższym tempie. Ten fragment spodobał się szczególnie tym, którzy mają trochę więcej siły w nogach – relacjonował Krzysztof Wołowczyk, zawodnik UNTS Warszawa.
Osoby korzystające z pięknej pogody i odpoczywające w ogródkach kawiarnianych z zainteresowaniem przyglądały się mijającym biegaczom z mapami w rękach. Nikt jednak za bardzo nie wiedział, co się dzieje. Ci, którzy zorientowali się w sytuacji, zastanawiali się głośno kto też tu wygra...
Ta kwestia w gruncie rzeczy jest banalna. Wśród profesjonalistów Szybki Mózg w przekroju całego sezonu to starcie dwóch Piotrów: Parfianowicza oraz Łobodzińskiego. Plany pokrzyżować mogą im tylko... oni sami, poprzez popełnienie błędu i dyskwalifikację. Pierwszy etap na Muranowie zwyciężył mistrz biegów po schodach, po dyskwalifikacji tego pierwszego – młodzieżowego Mistrza Europy i Świata w BnO.
Tym razem rywalizacja na ponad 5-kilometrowej trasie była bardzo zacięta. Jako pierwszy wystartował i przybiegł na metę Piotr Parfianowicz. Pokonanie trasy zajęło mu 19:01 min.
Po chwili na metę dotarł zmęczony i, delikatnie mówiąc, niepocieszony Piotr Łobodziński. Od początku czuł że nie pobiegł najlepiej (w weekend biegał w zawodach Towerunning World Cup w Niemczech). Jak się okazało, stracił do swojego rywala i kolegi tylko 24 sekundy. Podczas biegu zawodnik musiał popełnić błąd i tym razem to on nie został sklasyfikowany. Zresztą w środę aż 10 profesjonalistów miało problem pomiędzy punktami 19-20 i pokonali je niezgodnie z przepisami.
Zwyciężył więc Piotr Parfianowicz, drugie miejsce miejsce zajął Rafał Podziński ze stratą 32 sekund. Natomiast 3. miejsce przypadło Krzysztofowi Wołowczykowi z czasem 20'57.
Wśród profesjonalistów najlepszą kobietą była Iwona Wicha.
W kategorii zuchwałych najlepszy okazał się Kamil Lesisz, który o ponad minutę wyprzedził Marka Białowąsa. Wśród kobiet najlepsza była Anna Sejbuk.
Kolejny etap rozegrany zostanie 7 czerwca na Starym Mieście.
Wyniki w naszym KALENDARZU IMPREZ.
RZ