Towerrunning Grand Prix of Europe & Towerrunning European Championships 2014 - relacja z pierwszej nogi

 

Towerrunning Grand Prix of Europe & Towerrunning European Championships 2014 - relacja z pierwszej nogi


Opublikowane w pon., 23/06/2014 - 11:51

To było szalone 48 godzin. Trzy wyścigi w trzech miastach, w trzech krajach. Lubię przygotowywać relację nie tylko obserwując zawody tylko w nich startując. Tutaj zdecydowanie nie było to łatwe zadanie.

Pierwszy start Wiedeń – 779 stopni, 60 podestów. Ciemna klatka schodowa wewnątrz wieży telewizyjnej. Na szczycie nie tylko kaszel po takim wysiłku ale również poczucie powbijanych w gardło i płuca opiłek metalu. Klatka schodowa nie jest niczym oddzielona od szybu windy. Wygrywa Piotrek Łobodziński z 4Flex Sport Team. Ja jestem trzecią amatorką na mecie. Zdobywam pierwsze punkty w rankingu ME.

Drugi start w Brnie. Tym razem „zwykły” wieżowiec. 700 stopni. Najpierw spokojnie w klatce schodowej, potem wybiegamy na dach i biegniemy po schodach pożarowych na malutki taras, na którym mieści się do 10 biegaczy. Widok cudowny. Mrugają specjalne lampy, żeby piloci samolotów i helikopterów widzieli, że tu „kończy” najwyższy w Brnie wieżowiec. Piotr Łobodziński wygrywa! Jestem drugą amatorką na dachu.

Mało? Proszę na koniec vertical sprint czyli wbieg na wieżę UFO w Bratysławie. Tu się dzieje! Najpierw biegniemy wzdłuż Dunaju– oczywiście kawałek po płaskim, kilka schodków i znów płasko. Wbieg do wieży – ciemno i kilka stopni w dół by chwycić się poręczy i biec po kręconych schodach. Piotrka Łobodzińskiego wyprzedza Barek Świątkowski też z 4Flex Sport Team, a na pierwszym miejscu jest Celko Tomas.

Jestem 8. amatorką na dachu, kręcone schody, pochyła klatka schodowa nie służą mi i mojemu żołądkowi. Sprint oznacza „tylko” 430 schody. Wygląda na to, że i Piotrek i ja wolimy długie dystanse, również na schodach!

Piotrek wygrywa Mistrzostwa Europy, wśród zawodniczek z elity Dominika Wiśniewska-Ulfik zajmuje 4. miejsce. Wstajemy do hymnu. Jestem 22. zawodniczką w Europie według rankingu. Jestem szczęśliwa i bardzo zmęczona.

Bieganie po schodach jest naprawdę super zabawą i bardzo męczącym sportem. Organizm zakwasza się już na 10 piętrze, potem biegnie się „głową” bo nogi wykonują zadaną pracę. Są różne techniki biegu, podciągania się na poręczach, ćwiczenia gibkości. Wreszcie są różne klatki schodowe – kręte, wąskie, strome. Zawodowcy ćwiczą zarówno w budynkach jak, najczęściej startują też w biegach górskich.

Pewne jest to, że za rok też chciałabym wystartować, bo bieganie po schodach wciąga! A zarówno elita jak i amatorzy tego dziwnego sportu są ciepłymi, otwartymi ludźmi. Jest rywalizacja, jest zmęczenie ale też są ciekawe rozmowy, świetna atmosfera.

1909 schodów przebiegłam na zaproszenie 4Flex Sport Team.

Dota Szymborska, Ambasadorka Festiwalu Biegowego w Krynicy-Zdrój
Oneginetatopa.blogspot.com

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce