USA: Spóźnił się na start i... wygrał bieg

 

USA: Spóźnił się na start i... wygrał bieg


Opublikowane w pt., 11/07/2014 - 13:33

W strachu i przypływie adrenaliny człowiek jest w stanie dokonać rzeczy (wydawałoby się) niemożliwych. Może np.... wygrać bieg uliczny, spóźniając się na start i ruszając na trasę z ostatniego miejsca.

Amerykański serwis 27east.com przytacza historię Nicka Lemona z Middletown w Connecticut.

W niedzielę 6 lipca, celebrując ukończenie studiów na Stony Brook Uniersity 22-latek postanowił wziąć udział w dorocznym biegu Southampton Rotary Firecrakier 8K. Do rywalizacji na 8-kilometrowej trasie ruszył jednak z ostatniego miejsca, bo gdy ponad 300 biegaczy usłyszało wystrzał startera, on krzątał się jeszcze w przebieralni i korzystał z toalety.

Do rywalizacji przystąpił spanikowany, ale właśnie to przysłużyło się jego bieganiu. – Adrenalina po opuszczonym starcie buzowała w żyłach na pierwszych trzech kilometrach trasy – opowiadał na mecie... zwycięzca krótkiego biegu.

Dwuosobową grupę liderów, w której był m.in. ubiegłoroczny zwycięzca Gregory Hayward, dogonił właśnie na 3. kilometrze. – Gdy doszedłem rywali pomyślałem sobie - mam tych dwóch gości przed sobą, więc muszę się skupić i ich obiec – relacjonował. Na metę dotarł w czasie 27:10, z 20-sekundową przewagą nad rywalami.

Pytany o powody spóźnienia na start powiedział mediom, że nie zwykł budzić się o 6:00 i biegać o tej godzinie, bo zwykle robi to dwie godziny później (czyli wtedy, gdy startował bieg w Southampton), tuż przed wyjściem do pracy w sklepie ze sprzętem biegowym. Dodał, że nie miał jeszcze okazji poćwiczyć na najwyższych obrotach, a tylko odkrywał trasy biegowe na wschodzie Long Island.

Zdjęcia z biegu znajdziecie TUTAJ.

A czy Wam udało się wygrać bieg startując z dalszych pozycji lub końca stawki?

źródło / opr. gr

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce