W łódzkich Łagiewnikach Mikołaje miały pod górę [ZDJĘCIA]

 

W łódzkich Łagiewnikach Mikołaje miały pod górę [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 01/12/2019 - 15:53

Rekordowa frekwencja podczas 4. Łódzkiego Biegu Mikołajów. 10,5–kilometrową trasę pokonało 578 zawodników. Wygrali faworyt Tomasz Osmulski (38 minut i 58 sekund) i Kinga Królik (41.40).

Zawodniczka Azymutu Pabianice pobiegła znakomicie, bo na mecie szybszych do niej było tylko pięciu mężczyzn. Wygrała bardzo pewnie, bo druga na mecie Joanna Spułtowska ukończyła dystans prawie 10 minut później (50.58). Na najniższym stopniu podium stanęła Magdalena Jaśkiewicz (51.23), klubowa koleżanka Królik.

Dużo trudniej o zwycięstwo było Osmulskiemu. Do połowy dystansu biegł w pięcioosobowej grupie, która dopiero później się rozerwała. Jeszcze 300 metrów przed metą jego wygrana nie była pewna i musiał biec na maksa. Na mecie był szybszy od drugiego Pawła Kopaczewskiego zaledwie o 10 sekund. Trzeci Krystian Krygier stracił tylko 13 sekund do zwycięzcy.

- To była najbardziej jesienna trasa ze wszystkich edycji tego biegu i miałem wrażenie, że jest całkowicie nowa, ale to pewnie efekt tej jesiennej aury. Planowałem biegać w tempie 4:00 na kilometr i włąściwie do szóstego kilometra tak biegliśmy. Później młodzi próbowali zerwać trochę tempo, ale nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia - opowiadał Osmulski. - Czekałem z atakiem do ostatniego decydującego podbiegu. Przeciwnicy stanęli w miejscu, a ja na górze Zyskałem około 100 metrową przewagę. I chociaż zostało jeszcze z niecały kilometr, to nie czułem się w żaden sposób zagrożony - podkreślił.

Bieg Mikołajów w Łodzi cieszy się coraz większą popularnością. Pierwszą edycję ukończyło 371 zawodników (plus 237 drugi dystans – 21 km). W 2017 roku zawodników było 445 (207 na 21 km), a rok temu 492 (175). W tym roku zorganizowano tylko jeden dystans – 10,5 km - ukończyło go 578 uczestników. Trasa biegu nie należy do najłatwiejszych. Już pierwsze 100 metrów to bardzo ostry podbieg na najwyższym punkt w Lesie Łagiewnickim leżącym w granicach miasta Łodzi.

– To był bardzo konkretny cross. Dość wyczerpujący, tym bardziej że nie byłem za bardzo przygotowany. Jak to często bywa w moim przypadku, że kiedyś wieczorem wymyśliłem, że wystartuję w tym biegu i zapisałem. A skoro słowo się rzekło, to trzeba było tu przyjechać. Jak stawiam sobie cel, to dążę do jego realizacji – mówił Maciej Nowocień z Mrągowa, 221. na mecie z czasem 1:00.20.

– Wyzwaniem dla mnie było zdążyć na ten bieg. W sobotę wróciłem z pracy na Śląsku, w niedzielę o 6:40 wyruszyłem w drogę do Łodzi. Na szczęście udało się zdążyć, choć czas na rozgrzewkę nie było. Trasa była bardzo wymagająca i trochę mnie zaskoczyła. Myślałem, że będzie bardziej płasko, a było sporo podbiegów, a do tego liście przykrywały mokre gałęzie i można było się poślizgnąć. Na tym pierwszym podbiegu chciałem być kozakiem i wyprzedziłem kilkadziesiąt osób. Późnej była weryfikacja i w drugiej części biegu kilka osób mnie wyprzedziło, głównie na mecie wrzucali szósty bieg jak w ferrari – żartował Nowocień.

Wyniki w kalendarzu imprez Festiwalu Biegowego.

AK


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce