Walka z dopingiem w biegach amatorskich w Polsce (na razie) w czarnym lub białym kolorze

 

Walka z dopingiem w biegach amatorskich w Polsce (na razie) w czarnym lub białym kolorze


Opublikowane w wt., 23/12/2014 - 16:45

Niemal wszyscy są zgodni, że z dopingiem w polskich biegach masowych należy jak najszybciej coś zrobić. Rozbieżności pojawiają się jednak wtedy, gdy padają propozycje rozwiązań. Pomysł, by wspólnymi siłami i środkami rozwiązać ten problem podzielił zarówno biegaczy jak i organizatorów zawodów.

Przypomnijmy chodzi o projekt Marcina Chabowskiego, polegający na stworzeniu przy cieszącym się autorytetem Polskim Stowarzyszeniu Biegów specjalnego budżetu na wyrywkowe kontrole. Zasilany byłby on przez samych biegaczy symboliczną złotówką dopłacaną do każdego pakietu startowego.

Sposób na wyciąganie kasy?

– „Dlaczego, ja przybiegający jako 1500 zawodnik na metę mam płacić za badanie pierwszej trójki?” – pytał jeden z naszych czytelników. Inny z kolei dowodził, że złotówka „to nie majątek, a może „rynek” biegowy” troszkę się oczyści z oszustów”.

Główna oś sporu dotyczyła tego, dlaczego amatorzy, którzy nie aspirują do zwycięstwa w zawodach mają pokrywać kontrole antydopingowe profesjonalistów. Często pojawiała się sugestia, że to sposób na wyciągnięcie dodatkowych pieniędzy od biegaczy.

– „To kolejny sposób na kasę dla działaczy: dajcie wszyscy złotówkę, wam nie ubędzie, a nam będzie dobrze” – pisał niejaki amator.

Dziadek biegowy dowodził, że choć „złotówka czy dwa złocisze to żaden majątek” to „wydaje mi się, że jesteśmy amatorami i to w sensie Coubertin'owskim. Co mnie obchodzi, że ktoś będzie przede mną za cenę np. utraty męskości. Biegam bo lubię i jeśli się ścigam to TYLKO ze sobą. A kontrola atydopingowa kojarzy mi się z przemysłem sportu wyczynowego, który ze sportem WŁAŚCIWYM nie ma już nic wspólnego.”

Inny biegacz mówił wprost: „nie chodzi o kwotę, ale o fakt, że mamy się wszyscy składać, a problem dotyczy tylko pierwszych trzech zawodników. Działacze się cieszą, że jest pretekst kolejną kasę wyciągać - jestem przeciw.”

Niech wygra najlepszy

Zwolennicy pomysłu Marcina Chabowskiego podkreślali, że problem dopingu jest na tyle poważny, że należy jak najszybciej podjąć jakieś konstruktywne działania.

– „Bardzo dobry pomysł, niech wygrywa najlepszy, nie zaś najlepiej oszukujący - a wiadomo, że podejrzenia się pojawiają” – pisał jeden z zawodników. Inny przekonując do kontroli na zawodach argumentował: „należy walczyć z nieuczciwymi zawodnikami... może to będzie miało wpływ na rozwój naszych zawodników i podnoszenie ich poziomu...”. Wypowiadali się też tacy, którzy chcieli zapłacić więcej niż złotówkę byleby biegi były czyste.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce