"Zawsze jestem w Krynicy! Festiwal się rozkręca, bez dwóch zdań. Będę po raz 10!" Jan Skakluk z Legionowa od początku z nami

 

"Zawsze jestem w Krynicy! Festiwal się rozkręca, bez dwóch zdań. Będę po raz 10!" Jan Skakluk z Legionowa od początku z nami


Opublikowane w pt., 17/05/2019 - 07:59

Jan Skakluk ma 68 lat, mieszka w podwarszawskim Legionowie. Biega od… 40 lat! I to jak biega! Przebiegł wiele Maratonów Komandosa, ukończył Setkę Komandosa, startował w biegach 12- i 24-godzinnych. Jego rekord życiowy w maratonie to 2:28:41 (Międzynarodowy Maraton Grunwaldzki w 1988 r.), a jeszcze dobrze po pięćdziesiątce regularnie pokonywał królewski dystans w czasie około 3 godzin, zaś w półmaratonie swobodnie łamał 1:30!

Dopiero od początku tego roku jest na emeryturze, wcześniej pracował fizycznie, a mimo to znajdował, często bardzo wcześnie rano, czas na regularny trening i doszedł do tak wspaniałych wyników.

W tym roku Jan Skakluk imponującą rocznicę 40-lecia biegania uczci innym pięknym jubileuszem: dziesiątym startem w Festiwalu Biegowym w Krynicy! Bo pan Jan uczestniczy w krynickim święcie biegania nieprzerwanie od jego początku, w 2010 roku.

– Kiedyś co roku startowaliśmy w Zamościu w czteroetapowym biegu na 100 km (Bieg Pokoju Pamięci Dzieci Zamojszczyzny - red.) - wspomina legionowski biegacz. – Ale w 2010 roku któryś z nas trafił w internecie na informację, że w Krynicy będzie Festiwal Biegowy. Zgodnie postanowiliśmy: „Jedziemy! W Zamościu byliśmy już tyle razy, teraz trzeba spróbować czegoś nowego, innego!” Wprawdzie powódź sprawiła, że Festiwal został przeniesiony na wrzesień, ale byliśmy konsekwentni w decyzji. I tak trwa do dzisiaj. Jeździmy do Krynicy co roku, bez przerwy. W tym roku pojedziemy również. Jestem już zarejestrowany na Bieg 7 Dolin, pobiegnę „setkę” w Krynicy już po raz ósmy – zapowiada.

Przy okazji pan Jan opowiada o miłej niespodziance, która spotkała go w Krynicy w ubiegłym roku. – To było ogromne zaskoczenie, organizatorzy sprawili mi wielką radość. Przyjechaliśmy na Festiwal, idziemy sobie po deptaku, przechodzimy obok Domu Forum, w którym mieszczą się targi EXPO oraz biuro zawodów i nagle jeden z kolegów krzyczy: "Janek, patrz, na banerze jesteś!" Rzeczywiście, na budynku wisiała ogromna fotografia ze startu Biegu 7 Dolin w 2017 roku i centralnie na niej ja, Jan Skakluk. Zrobiło mi się ogromnie miło, bardzo za to dziękuję – mówi legionowski weteran Festiwalu Biegowego.

Poniżej właśnie fotografia, o której mówi pan Jan...

W dwóch początkowych festiwalach Jan Skakluk z powodzeniem startował dzień po dniu w Biegu 7 Dolin i Koral Maratonie, potem wielokrotnie jeszcze stawał na starcie tych flagowych konkurencji Festiwalu Biegowego, choć już nie w obu na tej samej imprezie. A gdy raz zdrowie nie pozwoliło na dobre przygotowanie do biegów długich, też przyjechał do Krynicy, by przebiec chociaż Życiową Dziesiątkę i (z przyjaciółmi) Sztafetę Deptaka. Bo udział w krynickiej imprezie to dla pana Jana corocznie punkt obowiązkowy w biegowym kalendarzu!

– Najmilej wspominam swoje pierwsze starty w Krynicy, bo wtedy mogłem się pochwalić sporymi osiągnięciami. Dwukrotnie w sobotę wieczorem kończyłem Bieg 7 Dolin 100 km, a następnego dnia biegłem w ulicznym maratonie. Wtedy jeszcze w Festiwalu Biegowym uczestniczyło znacznie mniej ludzi niż teraz, wszyscy się rozpoznawaliśmy. Ci, co mnie zobaczyli na trasie niedzielnego maratonu, wiedzieli, że dzień wcześniej biegłem górską „setkę”. Jak mnie mijali to byli w szoku, jak można dzień po dniu zrobić dwa tak trudne biegi! – śmieje się Jan Skakluk. – Tak samo z ogromnym zdziwieniem reagowali sędziowie, którzy w sobotę wieczorem witali mnie na mecie Biegu 7 Dolin, a w niedzielę rano - żegnali na starcie Koral Maratonu!

Z największym rozbawieniem biegacz z Legionowa opowiada jednak o swoich dwóch, znacznie młodszych, kolegach, z którymi w premierowym Festiwalu Biegowym wystartował w maratonie. – Oni ruszyli wolniej, swoim tempem i spodziewali się, że szybko mnie dogonią. „Wczoraj pobiegł setkę, to teraz nie poszaleje” - myśleli. A tu… piąty kilometr - Janka nie ma. Na piętnastym - wciąż mnie nie doszli. Dwudziesty kilometr - dalej nic. Wtedy przestraszyli się nie na żarty, że mogą przegrać z facetem, który ma w nogach 100 km! – śmieje się pan Jan kontynuując opowieść o 2010 roku. – Jeden z nich zaczął wtedy na poważnie gonić i wreszcie na 28 kilometrze mnie dopędził. Takie miłe i jednocześnie zabawne wspomnienie mam z pierwszego Festiwalu Biegowego. Zresztą, ze wszystkich imprez w Krynicy mam bardzo dobre wspomnienia i zawsze myślę o tej imprezie tylko pozytywnie - mówi z przekonaniem.

Jan Skakluk chciał biegać w Krynicy 100 kilometrów każdego roku, ale… nie zawsze było to możliwe. Tak było w 2013 roku. – Rok wcześniej, na 3 Festiwalu Biegowym i w moim trzecim starcie, uzyskałem swój najlepszy wynik w Biegu 7 Dolin. Przebiegłem go w 15 godzin i niecałe 3 minuty, zająłem drugie miejsce w kategorii M60! – opowiada. – Pomyślałem: „Kurczę, świetnie mi się biegło, dobrze się czułem, jestem w stanie urwać z tego jeszcze z pół godziny. W następnym roku muszę znacząco złamać te 15 godzin!” Starałem się lepiej przygotować i, niestety, nabawiłem się kontuzji. Do Krynicy we wrześniu 2013 r., oczywiście, pojechałem, ale musiałem ograniczyć się do krótkich dystansów. Powolutku, w czasie powyżej godziny, przebiegłem Życiową Dziesiątkę i z przyjaciółmi wystartowałem w Sztafecie Deptaka. Jakże wielką ja wtedy czułem zazdrość na widok biegaczy wracających na kwatery z mety Biegu 7 Dolin! To jest tak niesamowite, gdy wybiega się ścieżką z lasu na ulicę i leci na deptak! A ja wtedy nie mogłem…

– Do „setki” nie podszedłem także w ubiegłym roku, na ostatnim do tej pory Festiwalu. W piątek przebiegłem za to Krynicką Pętlę 15 km, a w niedzielę po raz kolejny ukończyłem Koral Maraton.

Dwukrotnie natomiast zdarzyło się tak, że pan Jan rozpoczął Bieg 7 Dolin, ale nie dotarł do mety w Krynicy. – Raz sam zdecydowałem się zejść z trasy już w Rytrze, na 34 km, bo wiedząc co mnie czeka, nie czułem się przygotowany do dalszej części trasy – wyjaśnia. – Raz natomiast nie zmieściłem się w limicie czasowym na 66 kilometrze. Cóż, taki jest sport, nie zawsze jest się zwycięzcą, trzeba też umieć czasami przegrać – przyznaje filozoficznie.

W Krynicy marzy mu się jeszcze jedno. – Bardzo podziwiam biegaczy, którzy walczą w Iron Runie. Ci, co kończą w limicie czasu, to prawdziwi bohaterowie! Jeden z naszych kolegów Stanisław Olbryś ukończył Iron Run kilka lat temu, jak był jeszcze troszkę łatwiejszy. Widzieliśmy go po każdym z kolejnych biegów, jak funkcjonował przez 3 dni i powiem panu: nie było człowieka! A on przecież jest zupełnym amatorem, nie ścigał się tam zupełnie. I tak sobie z kolegą już nie raz mówiliśmy: „Może wystartujemy w Iron Runie?” Ale jeszcze nigdy się nie zdecydowaliśmy…

We wrześniu tego roku Jana Skakluka znów, oczywiście, spotkamy w Krynicy. Wystartuje w Festiwalu Biegowym po raz dziesiąty. I znowu w Biegu 7 Dolin 100 km! – Koniecznie, bez dwóch zdań! Już jest wszystko zaklepane, termin, zapisy, opłata startowa, noclegi. I przyjedzie ze mną na pewno kolega z Legionowa, który też będzie w Krynicy po raz dziesiąty. Nazywa się Kazimierz Romański, jest ode mnie dużo młodszy, bo ma 55 lat i chce w tym roku przebiec ze mną po raz pierwszy „setkę”. Patrzył na mnie, patrzył i… nareszcie się zdecydował! – mówi z radością pan Jan. – Kazimierz ma z Krynicy wspaniałe wspomnienie z pierwszej imprezy: w 2010 roku wylosował samochód. Wróciliśmy do Legionowa fiatem 500! – przypomina radosny fakt Jan Skakluk.

– Bardzo lubimy festiwal w Krynicy. Wspaniała, niesamowita atmosfera, polecamy wszystkim i co roku przywozimy ze sobą co najmniej kilkuosobową grupę biegaczy. Startujemy, kibicujemy innym biegaczom w ich konkurencjach, a kiedy nie biegamy - to w wolnych chwilach chodzimy na spacery i zwiedzamy. Bardzo lubimy chodzić na Górę Parkową. Impreza pięknie się rozwija, widać, że organizatorzy nabierają doświadczenia i starają się, żeby co roku impreza była coraz lepsza. Ciągle wprowadzają jakieś nowości, żeby uatrakcyjnić Festiwal, po każdym zbierają opinię od uczestników i widać, że się nimi przejmują, bo propozycje biegaczy są wprowadzane w życie. Impreza się rozpędza, bez dwóch zdań! – ocenia krynicki Festiwal jego uczestnik od początku, Jan Skakluk z Legionowa.

Piotr Falkowski

zdj. arch. prywatne


JAN SKAKLUK na Festiwalu Biegowym w Krynicy:

1 FB 2010: Bieg 7 Dolin-100 km (15:59:39), Koral Maraton (4:42:12)

2 FB 2011: Bieg 7 Dolin-100 km (16:26:50), Koral Maraton (4:33:41)

3 FB 2012: Bieg 7 Dolin-100 km (15:02:52)

4 FB 2013: Życiowa Dziesiątka Taurona (1:04:51), Sztafeta Deptaka (5 miejsce)

5 FB 2014: Bieg 7 Dolin-100 km (17:10:00)

6 FB 2015: Bieg 7 Dolin-100 km (16:54:10)

7 FB 2016: Bieg 7 Dolin-100 km (DNF, 34 km 5:19:37)

8 FB 2017: Bieg 7 Dolin-100 km (DNF, 66 km 11:28:21)

9 TFB 2018: Krynicka Pętla 15 km (1:29:41), Koral Maraton (5:10:28)

10 TFB 2019: Bieg 7 Dolin-100 km (???) TRZYMAMY KCIUKI!


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce