Zimowy Trail Kamieńsk - „prawdziwy bieg górski w środku Polski” [ZDJĘCIA]

 

Zimowy Trail Kamieńsk - „prawdziwy bieg górski w środku Polski” [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 07/02/2016 - 08:47

Góra Kamieńsk, czyli widziana przez przejeżdżających gierkówką hałda bełchatowskiej kopalni, w sobotę 6 lutego po raz drugi stała się areną zawodów biegowych. Po październikowym Ultra Kamieńsku na 25 i 50 km, tym razem uczestnicy mogli się zmierzyć z krótszymi dystansami: 6 lub 30 km. Bieg ponownie zorganizowała firma InesSport we współpracy z KS Alaska Łódź.

Trasa w większości pokrywała się z tą jesiennąRóżniła się nieco na początku, by umożliwić wytyczenie krótszej pętli, po której 59 zawodników zakończyło bieg na 6 km. 181 biegaczy z dłuższego dystansu (wystartowali 10 minut później) miało okrążyć górą cały płaskowyż hałdy, by na koniec podbiec nowym wariantem równoległym do ośnieżonego stoku, po którym wciąż jeździli narciarze. Finisz, podobnie jak na krótszym dystansie, rozgrywał się na szalonym zbiegu, miejscami po śniegu.

Niczym u Hitchcocka, rozpoczęło się od trzęsienia ziemi, czyli stromego podbiegu leśną ścieżką z ok. 125 m przewyższenia, którą rowerzyści zwykle wykorzystują do karkołomnych zjazdów. Z powodu dużej ilości błota, niektóre odcinki wielu zawodników pokonywało na czworakach lub łapiąc się drzew. W tych najtrudniejszych miejscach, w prawdziwym duchu fair play, powszechna była współpraca między zawodnikami.

Po 26 minutach i 37 sekundach na metę 6 km wpadł z prędkością lawiny Błażej Skowroński, a niedługo po nim Krzysztof Krygier (27:47) i Michał Wieczorek (28:58). Najszybszą z kobiet została Magdalena Pierzchała (35:47), wyprzedzając Beatę Kapuścik (43:37) i Ewę Kulę (43:41). Najszczęśliwszy dzięki takiemu obrotowi sprawy wydawał się trener Antoni Tomczyk (LKS Koluszki), gdyż Magda i Błażej są jego podopiecznymi. Warto dodać, że pan Antoni sam ukończył zawody na znakomitym 21. miejscu.

Magda Pierzchała jest dwukrotną medalistką MP w biegu górskim anglosaskim, więc na trasie była w swoim żywiole. W tym roku ma jeszcze ambitniejsze plany – chciałaby zakwalifikować się do mistrzostw Europy albo świata w biegach górskich. Dla Błażeja Skowrońskiego był to natomiast pierwszy w życiu start w zawodach typu górskiego. Nie spodziewał się aż tak trudnych warunków i żałował, że nie wziął butów z kolcami, przez co na pierwszym podbiegu miejscami podchodził na czworakach. Tym bardziej był zadowolony ze zwycięstwa, a także ze znakomitego treningu siły biegowej. Czwarte miejsce zajął Adam Ciechański, który ostatnio wsławił się zwycięstwami w letniej i zimowej edycji Bitwy o Łódź. Adam jak widać równie znakomicie radzi sobie w biegach z przeszkodami, jak i na górkach.

Na dystansie 30 km kibice niecierpliwie czekali na wynik rywalizacji między Maurycym Oleksiewiczem i Krzysztofem Pietrzykiem, którzy prowadzili po 6 km. Profil trasy wydawał się faworyzować Krzyśka, który ma na swoim koncie sukcesy w biegach górskich. Pogodził ich jednak Artur Kamiński, który zwyciężył z czasem 2:12:21. Maurycy i Krzysztof wpadli na metę w niewielkim odstępie (2:15:00 i 2:15:11). Warto dodać, że piąte miejsce przypadło zwycięzcy październikowego Ultra Kamieńska na 50 km, Andrzejowi Miedziejewskiemu.

Krzysiek od razu podziękował panu Antoniemu, który również jest jego trenerem. Po zmęczeniu widać było, że nie jest w pełni dyspozycji zdrowotnej, jednak walczył do końca. Na 21. kilometrze udało mu się nawet uciec Maurycemu, który jednak doszedł go na ostatniej górce. Wcześniej ich obu wyprzedził Artur.

Dla asfaltowca Maurycego trasa wydawałaby się na pierwszy rzut oka nietypowa. Zawodnik zdradził jednak, że rok temu złapał górskiego bakcyla na Wielkiej Pętli Izerskiej i w tym roku jego docelowym startem, obok Maratonu Łódzkiego, jest lipcowy Maraton Karkonoski. Jak powiedział, zwycięstwo nad Krzyśkiem zawsze cieszy, tylko szkoda, że rywalowi zdrowie nie pozwoliło wykorzystać pełni swoich możliwości.

Artur Kamiński planował pobiec treningowo, jednak kiedy zobaczył szansę na zwycięstwo, postanowił mocno powalczyć i mu się udało. Na Górze Kamieńsk był pierwszy raz. Nie sądził, że uda mu się pokonać dwóch głównych konkurentów. Przez większość dystansu biegł na trzeciej pozycji i dopiero na 22 km dogonił Maurycego, a na ostatnich kilometrach Krzysztofa. Był bardzo zadowolony z trasy, nie spodziewał się w centralnej Polsce takiego ciekawego przełaju o górskim charakterze. Jego głównym celem na najbliższe miesiące jest Bieg Rzeźnika.


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce