17. Bieg Skawiński dla Kenijczyków. Rekord Szosta wciąż bezpieczny [WIDEO]

 

17. Bieg Skawiński dla Kenijczyków. Rekord Szosta wciąż bezpieczny [WIDEO]


Opublikowane w ndz., 12/05/2019 - 21:09

W siedemnastej edycji małopolskiego klasyka, tworzącego m.in. program Ligi Festiwalu Biegowego w kat. „Najlepszy biegacz 5-10-15” prym wiedli biegacze z Kenii i Mołdawii.

Jako pierwszy na metę wbiegł Evans Kipngetich Tanui, tuż za nim klubowy kolega Elijah Mutuku Wambua. Osiągnęli oni jednak czasy 30:49 i 30:54, dalekie od rekordu trasy ustanowionego przed ośmioma laty przez Henryka Szosta na poziomie 29:13. Podium dopełnił Nicolaj Gorbusko z Mołdawii, który uzyskał wynik 31:21.

Tuż za podium uplasował się najszybszy Polak Aleksander Dragan (31:48).

Podium pań także zostało podzielone między zawodniczki z Kenii i Mołdawii. Najlepsza z nich była Caroline Jebet Korir, która nabiegała 32:59. Drugie miejsce zajęła Mołdawianka Olesia Smowczenko z wynikiem 34:21 a trzecie Christine Moraa Oigo (35:32).

Także tutaj najszybsza Polka znalazła się tuż poza podium. Paulina Golec (AZS AWF Kraków) uzyskała czas 36:08.

Bieg ukończyło nieco ponad 900 osób. Został on rozegrany w randze Mistrzostw Polski Energetyków. Tytuł przypadł Andrzejowi Włochowi, który z czasem 33:47 ukończył rywalizację na 15 miejscu open.

Przed biegiem głównym na dystansie 10 km odbył się także 8. Skawiński Bieg na Rolkach na krótszym o kilometr dystansie. Jego zwycięzcami zostali Paweł Ciężki (14:40) oraz Magdalena Czusz (16:08). Zmagania ukończyło 150 osób.

Wśród uczestników biegu była Anna Lorenz:

- Mieszkam w Wieliczce, ale Skawina jest dla mnie drugim domem, pracuję tu od 12 lat. Od jakiegoś czasu kojarzy mi się też z Biegiem Skawińskim. Biorę w nim udział trzeci raz, ale pierwszy biegiem, w poprzednich latach pokonywałam ten dystans na rolkach. Dzisiaj pojawiłam się na starcie z zamiarem pokonania swoich słabości, gdzieś tam w głowie tkwiła myśl, żeby zrobić życiówkę. Pogoda nie rozpieszczała spacerowiczów i kibiców, ale dla zawodników była idealna. Lekki deszczyk, trochę wiatru i 10 stopni. Trasa bardzo dobrze przygotowana, oznaczona co kilometr, z atestem, skrojona pod życiówki… Wszystko to razem, plus oczywiście odpowiednie tempo, przełożyło się na nową życiówkę. Urwałam 4:34 minuty. Jestem szczęśliwa! – cieszyła się biegaczka.

Nową życiówkę wywalczyła też Iwona Grabowska: - Jeśli chodzi o pogodę, to dla mnie jest wymarzona do biegania i pobijania życiówek , uwielbiam biegać jak jest właśnie tak. Dzisiaj udało się wybiegać życiówkę i jestem w szoku, bo na trasie były moje „ukochane” podbiegi. Za rok na pewno tu wrócę – zadeklarowała.

Pierwszy raz w Skawinie pobiegła też Marta Szczelina:

- Trochę się bałam trasy, myślałam że będzie bardziej wymagająca, w sensie większe górki, ale jestem bardzo mile zaskoczona i zadowolona – przyznała na mecie. - Organizacja super, wiadomo, że jak jest chłodno, to lepiej by się siedziało przed czy po biegu gdzieś w budynku, ale i tak jest ok. Nie lubię zimna, ale do biegania to idealna pogoda. Do tego stopnia, że choć nie liczyłam na rewelacyjny wynik, tak dobrze mi się biegło, że poprawiłam życiówkę. Bieg Skawiński będzie jednym z moich ulubionych biegów.

KM

fot. datasport


Ambasadorskim okiem

Jak zwykle po długim weekendzie majowym przyszedł czas na tzw. „krakowski klasyk”, czyli Bieg Skawiński na 10 km.

Do tej pory bieg odbywał się w sobotę w tym roku w niedzielę 12.05. Zwykle jest ciepło, a nawet za gorąco. Tym razem jednak przyszedł jakiś front i zrobiło się chłodniej, a nawet pokropiło. I bardzo dobrze.

Na skawińskiej trasie nie da się zgubić. W te i nazad z parku poprzez centum do Radłowa. Jak biegniesz wolniej, to możesz dopingować „szybkich i wściekłych”, a także zobaczyć dawno niewidziane twarze starych znajomych. Trafiają się też i sił dodają biegnące jak łania zgrabne i piękne nieznajome.

Z tego co widziałem na trasie to stawiam, na to że wygrał ktoś z dalszej afrykańskiej zagranicy. Czołówka biegu zdecydowanie wyróżniała się na tle innych. Ja byłem zmęczony po innym maratonie, który zaliczyłem dzień wcześniej.

Potraktowałem ten bieg towarzysko, bo był to również Memoriał imienia Tomka Staszczaka, tragicznie zmarłego kumpla, ultrasa i harpagana.

W tym roku nie było losowanego auta, pogoda gorsza, wiec wyglądało na to, że frekwencja była niższa.

Maciej Kramarczyk, Ambasador Festiwalu Biegów


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce