6. Półmaraton Górski Jedlina-Zdrój - „Wyśmienita zabawa, choć za oknem szaro i ponuro” [ZDJĘCIA]

 

6. Półmaraton Górski Jedlina-Zdrój - „Wyśmienita zabawa, choć za oknem szaro i ponuro” [ZDJĘCIA]


Opublikowane w wt., 14/05/2019 - 10:05

Niedziela, 12 maja, Jedlina-Zdrój. Od rana deszcz, ziąb i wiatr. Nie zapowiadało się, że frekwencja będzie wyśmienita, a zabawa... jeszcze lepsza!

Przybywamy na miejsce już około 7:30. Pomimo chłodu radość nie opuszcza, bo biegaczy przybywa z każdą minutą. Jest coraz gwarniej i żywiej, atmosfera gęstnieje od emocji. Coraz bardziej się udziela nastrój prawdziwie biegowego święta!

Biuro zawodów działa pełną parą. Poza pakietami, każdy ma możliwość pomóc naszej Matce Naturze i posadzić sadzonkę drzewka, które dodano do pakietu. To rzadkość, mnie osobiście ten pomysł bardzo się podoba.

W międzyczasie obsługuję wraz z Beatą i Karolem stoisko Festiwalu Biegowego, bo zainteresowanie startem w Krynicy było spore. To dla nas ogromna radość, cieszymy się, że możemy propagować tę imprezę. Imprezę bezpośrednio związaną z biegiem w Jedlinie – dodajmy, bo tutejszy bieg tworzy klasyfikację „Najlepszy góral” w Lidze Festiwalu Biegowego.

Deszcz mocno zacina. Wzmaga się też wiatr. Chłód nie ustępuje, ale w sercu każdego z biegaczy prawdziwy gorąc i motywacja. Emocje rosną z minuty na minutę.

Pierwszy „dzwonek” i pierwsze hasło „NA START !. W głowie kołaczą się myśli „jak to będzie?”, „jak na trasie?”, „biec, czy nie biec?”, „kurde, jak leje!"… mnóstwo pytań i myśli przechodzi przez głowę.

Na liście startowej 972 osoby - trudno nie czuć tych emocji, choć widoki szare, bure, mgliste…

10:00 – startujemy!

Wszystkie wątpliwości „czy warto” pryskają. WARTO! Jak się kocha to, co się robi, to naprawdę warto... I ta muzyka na starcie, motyw z „Gwiezdnych wojen” - to znak, że znajdujemy się po właściwej stronie mocy!

Na trasie mokro, ślisko, błoto, siąpi deszcz. Ale dobre humory nie odpuszczają. Wszędzie wokół uśmiechnięte twarze, którym nagle przestaje przeszkadzać niesprzyjająca aura! Leje, wieje - serio? E…. chyba nie, to tylko mżawka… Zimno? Gdzież tam, wszyscy już rozgrzani! Niektórzy nawet żałują, że za grubo się ubrali!

Początek trasy to asfalt. Ale nadzieja na łatwy bieg zostaje szybko rozwiana, gdy po kilku minutach wbiegamy w teren, gdzie jest mokro i pod górę. Ale wiadomo - jak pod górę to za nią musi być z górki. I tak też było. Oczywiście, niech nikogo nie zwiedzie ta historia, bo i owszem, w było z górki, ale po błocie i kałużach...

Za chwilę znów pod górkę. Pojawiają się ruiny zamku. Witają nas rycerze – głośno, z energią. Byli niesamowitym wsparciem, nawet dla tych ostatnich, dla tych, którym mogło już brakować sił.

Po „kopie energetycznym” nie ma mowy o rezygnacji... Zamek zdobyty! Lecimy dalej!

Wielu czeka na najważniejszą chyba atrakcję trasy, czyli tunel pod Małym Wołowcem - najdłuższy tunel w Polsce. A tam.. ciemność. I tylko czołówki wśród kłębów pary unoszącej się z ubrań wyznaczają drogę. Ale o to chodzi, o to by jak najbardziej poczuć klimat biegu, poczuć, by pamiętać jak najdłużej...

Lecimy, lecimy, a meta tuż, tuż. Emocje sięgają zenitu, bo medal, bo udało się...

Łzy radości, mnóstwo wylanego potu i sił pozostawionych na trasie sprawiło, że ten czas spędzony w tym mglistym, bajkowym lesie, na tych przemokniętych polanach, wśród obłędnie soczystej wiosennej zieleni, na klimatycznych dróżkach, w ruinach zamku, w przejściu podziemnym starego dworca kolejowego i w tunelu, był radością niczym niezastąpioną.

Gratulacje dla zwycięzców. W kategorii kobiet zwyciężyła Czok Maria z czasem 1:46,17, tuż za nią uplasowały się Gomołysek Kinga (1:47:34) i Skalska Anna, Ambasadorka Festiwalu Biegów (1:54:41).

Wśród mężczyzn triumfował Witek Andrzej (1:25:57), przed Pawłem Brydlem z Czech – kolejnym z Ambasadorów krynickiego Festiwalu (1:31:25) i Tomaszem Bladosem (1:32:09).

Gratulacje dla wszystkich śmiałków, którzy odważyli się wystartować w ten ponury, szary, zimny i deszczowy dzień... Wierzcie mi, na mecie ten dzień wcale już taki nie był!

Minusy?

Nie ma minusów, bo jeśli ktoś czerpie radość z biegania, to zawsze będzie się nim cieszył - taka ma opinia...

Mariusz „Carbon” Pisingas, Ambasador Festiwalu Biegów

#BieganieToMójTrzeźwyWybór


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce