Barbara Muzyka: Biegacze lubią razem przywitać rok

 

Barbara Muzyka: Biegacze lubią razem przywitać rok


Opublikowane w czw., 02/01/2014 - 15:41

Ultramaratonka i triathlonistka Barbara „Mel” Muzyka spełnia się także jako organizatorka imprez biegowych. Takich jak choćby noworocznego bieg „Guzik z Pętelką” w Warszawie. Rokrocznie biegowym i życiowym optymizmem zaraża wszystkich biegaczy i uczestników zmagań w Lesie Kabackim. Zapytaliśmy ją o historię zawodów, poprosiliśmy też o krótkie podsumowanie minionego roku w polskich biegach.

Kolejny „Guzik z pętelką” za nami. Skąd wziął się pomysł na zorganizowanie tego biegu?

Kiedyś, dawno temu w Lesie Młocińskim, organizowano zawody pn. „Spontaniczne Młocińskie Ściganie”. Ich formuła była bardzo ciekawa, nie było startu masowego tylko biegło się według deklaracji. I wszyscy wbiegali na metę o tej samej porze. Okazało się, że jest potrzeba żeby spotykać się także w Nowy Rok, dlatego zorganizowaliśmy właśnie „Guzik z Pętelką”. Na miejscówkę wybraliśmy Las Kabacki. Wykorzystaliśmy formułę biegu na dochodzenie, bo biegacze tworzą rodzinną atmosferę i lubią wspólnie przywitać Nowy Rok, złożyć życzenia i dobrze się bawić.

W 2008 roku bieg odbył się jeszcze 31 stycznia, wystartowały wówczas 22 osoby. Od 2011 roku bieg odbywa się już 1 stycznia, z 56-osobową frekwencją na otwarcie. Teraz pobiegły 53 osoby. Regres frekwencji?

Tu frekwencja nie ma znaczenia. Kłopot by był, gdyby było za dużo ludzi. Nasz bieg jest bardzo spontaniczny - nie ma tu specjalnych zapisów. Traktujemy imprezę jako zabawę, na wyniki spoglądamy z przymrużeniem oka. Nie mamy też nagród finansowych. Zawsze tylko ostrzegam, że będzie kara jeśli ktoś zadeklaruje swój czas niezgody z możliwościami (śmiech). Tak naprawdę nie będzie problemu, gdy przyjdzie za mało lub trochę więcej osób. Zdarzało się, że był wielki mróz i było mniej osób. Ale zawsze ktoś biegł i miło było spotkać się na mecie oraz złożyć sobie życzenia.

Ciekawe jest też to, że nie ma tu szatni, pomiaru czasu, wielkiego biura zawodów. A znajdują się osoby, które chcą tu biegać. Jedynym wpisowym jest to, że ktoś przyniesie szampana, napój czy poczęstunek…

Zgadza się. Nie organizujemy poczęstunku, ale przyjął się zwyczaj przynoszenia własnych potraw, słodkości czy napojów. I jest miło i sympatycznie. Zawsze po biegu można dobrze coś zjeść i porozmawiać o rywalizacji.

W tym roku również było słodko, choć nie do końca. Straż miejska chciała odholować wasze samochody…

Pierwszy raz w historii zdarzyła nam się taka sytuacja. Nie była ona zwiazana bezpośrednio z organizacją biegu, chodziło o niewłaściwe zaparkowanie aut ze sprzętem. W przyszłym roku chyba warto będzie się ubezpieczyć na taką ewentualność i zapewnić pozwolenie, zwłaszcza, że burmistrz Ursynowa jest biegaczem, więc nie powinno być problemów. Pomyślimy o tym, chociaż organizacja tu jest bardziej spontaniczna i rodzinna.

Na co dzień pokonuje pani dziesiątki kilometrów, a nawet setki. W tym roku brała pani udział m.in. w Beskidy Ultra Trail na dystansie 85 km, zajmując 25. miejsce w klasyfikacji generalnej i 2. w wiekowej, oraz w naszym festiwalowym Biegu 7 Dolin na dystansie 64 km, zajmując 1. lokatę w klasyfikacji wiekowej. Jak oceniłaby pani miniony rok w bieganiu, nie tylko swoim?

Z roku na rok widać, coraz większą liczbę biegaczy. To na pewno cieszy. Natomiast jeśli chodzi o frekwencję na biegach to coraz trudniej jest się zapisać. Szybko wyczerpują się limity trasy, trzeba tego bardzo pilnować. Rok, który się właśnie rozpoczął będzie dla mnie powrotem do biegania długich dystansów. Chciałabym uczestniczyć w kilku ultramaratonach, głównie górskich. Dla mnie takie imprezy to sposób na spędzenie w ciekawy sposób wolnego czasu, wśród ludzi którzy mają podobne zainteresowania jak ja, czyli lubią się porządnie zmęczyć by na mecie czuć się dobrze (śmiech).

Czego w takim razie życzyć biegaczom w Nowym Roku?

Chciałabym, żeby biegacze zachowywali zdrowy rozsądek w swoim bieganiu. Pamiętajmy, że robimy to dla zdrowia i satysfakcji a dopiero potem dla życiówek i sukcesów. Życzę więc zdrowego rozsądku, a w dalszej kolejności rekordów.

Rozmawiał Robert Zakrzewski

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce