Biegowy obieżyświat i realista Wojciech Kopeć

 

Biegowy obieżyświat i realista Wojciech Kopeć


Opublikowane w pon., 02/02/2015 - 10:10

Wspomniał Pan o podróżach. Jest Pan ciągle na walizkach między Olsztynkiem, Warszawą, a resztą świata. Wielu biegaczy koncentruje się na swoim mieście lub województwie, Pan szuka przygód...

Myślę, że wiele dało mi skończenie studiów w USA. Tam pokazano mi, że należy się cieszyć życiem, nie można się bać. Tam otworzyłem swoje oczy na wiele spraw. Do Stanów pojechałem nie znając języka angielskiego, nauczyłem się go dopiero na miejscu. Później pojechałem do Peru nie mówiąc po hiszpańsku i powtórzyłem scenariusz z USA. Wszędzie poznawałem ciekawych ludzi. Lubię biegać i podróżować, z przyjemnością łączę obie rzeczy. Nie mam zresztą innego wyboru (śmiech).

Startował Pan w egzotycznych – jak na polskie warunki – miejscach, takich jak Belize i Planecia Maraton (zwycięstwo i czas 2:50:30) czy półmaraton w Kostaryce (trzecie miejsce i czas 1:16:20). Ma pan fantazję!

Pomysł na wyjazd do Ameryki Środkowej i nad Morze Karaibskie zrodził się w mojej głowie jakiś czas temu. W pierwszy weekend listopada ubiegłego roku udało mi się wygrać trochę pieniędzy, więc zdecydowałem się wreszcie kupić bilet. Znalazłem tanie połączenie i ruszyłem.

Podróżowałem przez Honduras, Panamę, Gwatemalę i Belize. Wszędzie tam miałem znajomych, w tym ze studiów z USA, którzy oferowali nocleg. Była to też dobra okazja, by przypomnieć sobie język hiszpański. Podróżując i zwiedzając oczywiście szukałem biegów. Organizator maratonu w Belize zapewnił mnie, że zagwarantuje mi hotel i nada numer startowy, żebym tylko tam pobiegł. Nic innego nie mógł zaoferować, bo nie miał takiego budżetu. Zgodziłem się, bo to była ciekawa przygoda.

Potraktowano Pana trochę jak Kenijczyka w Polsce...

(śmiech). Jechaliśmy tam drogą z Panamy. Trwało to kilka dni. Nawet nie miałem okazji by trenować, cały czas byłem w podróży. Miejsce było przepiękne. Upał ogromny, ponad 30 stopni. Ale bieg znakomity – po raz pierwszy miałem okazję biec po tak płaskiej trasie. Biegliśmy wzdłuż Oceanu Atlantyckiego. Przy okazji poznałem wspaniałych ludzi. Cieszę się, że znalazłem ten maraton, bo gdybym nie trafił na ten bieg, to pewnie bym nigdy bym tam nie dotarł. To przecież prawie koniec świata!

Jak ocenia Pan poziom tamtych zawodów? Można je jakoś odnieść do naszych krajowych imprez?

Poziom jest porównywalny. Tam ludzie też trenują, chociaż może nie na taką skalę, jak w Polsce. W biedniejszych krajach biegaczy jest mniej. Jednak już na Kostaryce organizuje się naprawdę wiele imprez, sam poziom też jest wyższy. Również nagrody finansowe są wyższe niż w krajach biedniejszych.

Na imprezy na Kostaryce zjeżdżają się zawodnicy z różnych państw: Kolumbii, Peru, Meksyku. Kostaryka jest bardzo pięknym krajem i cały czas słonecznym – przez cały rok można wylegiwać się i opalać nad oceanem (śmiech). Widać, że to kraj rozwinięty i, co ciekawe, bardzo bezpieczny. Nie ma tam ochrony z bronią przy każdym większym sklepie czy banku, jak to ma miejscy choćby w Hondurasie.

Czyli wyjazd na obóz przygotowawczy do Peru to nie przypadek? Jest pan takim trochę takim biegowym podróżnikiem?

(śmiech) To akurat częściowo przypadek. Dwa lata temu byłem już w Peru, inwestując w tamten wyjazd trochę swoich pieniędzy. Na szczęście udało mi się poznać tam ludzi, którzy są teraz moimi przyjaciółmi. Gdy rozważałem wyjazd do Kenii, Etiopii czy nawet USA, dzień przed zakupem biletu zadzwonił do mnie kolega z Peru i powiedział, że zaprasza mnie do siebie. Nawet ma dla mnie darmowe bilety i mogę przyjechać kiedy chcę i skorzystać z jego mieszkania. Darmowy bilet, mieszkanie, tanie jedzenie – decyzja była łatwa.

Tereny może nie są takie jak w Kenii, ale wysokość jest odpowiednia do treningów. Pogoda też będzie super, w tym okresie jest tam 15-20 stopni. Uważam, że mam szczęście, bo spotykam bardzo dobrych ludzi na swojej drodze.

Czego życzyć Panu na nowy sezon?

Zdrowia, bo jeśli ono będzie to wyniki pójdą w parze!

Zdrowia zatem!

Rozmawiał Robert Zakrzewski

 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce