Bogusław Mamiński: „Bieg na Monte Cassino nie będzie łatwy”

 

Bogusław Mamiński: „Bieg na Monte Cassino nie będzie łatwy”


Opublikowane w śr., 27/11/2013 - 09:39

Bogusław MamińskiOd dwóch dni trwa rejestracja uczestników Biegu na Monte Cassino. W ciągu pierwszych 24 godzin z formularza zgłoszeniowego skorzystało ponad 300 biegaczy. Docelowo weźmie w nim udział 1052 polskich biegaczy. Oprócz nich do Cassino przyjadą grupy harcerzy i osoby towarzyszące. Liczba gości z Polski może przekroczyć nawet 2000 osób.

Bieg to ogromne wyzwanie logistyczne, które nie byłoby możliwe bez współpracy z włoskimi władzami miasta Cassino. O to, jak układa się ta współpraca, zapytaliśmy srebrnego medalistę mistrzostw świata w Helsinkach w biegu na 3000m z przeszkodami, olimpijczyka z Moskwy i Seulu, a zarazem pomysłodawcę i dyrektora Biegu na Monte Cassino, Bogusława Mamińskiego.

Jak narodził się pomysł organizacji Biegu na Monte Cassino?

Przebywałem w okolicach Cassino na kontrakcie sportowym. Mieszkałem jakieś 40 km od wzgórza. Brałem udział w obchodach 65. rocznicy walk i bardzo mi brakowało jakiegoś elementu sportowego w tych uroczystościach.

Czy Włosi przyjęli ten pomysł z entuzjazmem?

Kontakt z Włochami nie sprawiał mi żadnego problemu, ale 5 lat temu nie było klimatu do takich rozmów. Cassino borykało się wtedy z własnymi problemami politycznymi. W tamtym czasie miasto było zarządzane przez komisarza i nie było właściwych władz. Jednak, kiedy te sprawy się wyjaśniły, trzy lata temu została podjęta decyzja o organizacji biegu, a współpraca układa się doskonale. Władze miasta wkładają dużo serca w obchody 70. rocznicy bitwy z 1944 r. i ściśle współpracują z naszą ambasadą.

Spotyka się pan z jakimś oporem i przeszkodami biurokratycznymi przy zgłaszaniu nowych rozwiązań i pomysłów?

Jest wręcz przeciwnie. Władze Cassino są bardzo zaangażowane i to właśnie strona włoska przez cały czas zastanawia się, jak najlepiej ugościć tak dużą liczbę Polaków, którzy mam nadzieję, wezmą udział w tym wydarzeniu. Oprócz biegaczy na miejscu będzie przecież dużo osób towarzyszących. Z racji samego biegu do miasta przyjedzie około 2000 osób, do tego harcerze i goście. To będzie wyjątkowy dzień. Mimo, że przecież te uroczystości dotyczą także Wielkiej Brytanii, USA i Francji, można powiedzieć, że będzie to polskie święto w Cassino.

Czy planuje pan kolejne edycje tego biegu?

Przede wszystkich mam nadzieję, że będzie to bieg cykliczny i że będzie się odbywał co 5 lat. Taki przynajmniej jest wstępny projekt. Włosi organizują obchody na Monte Cassino co 10 lat, a polska strona co 5 lat. Teraz jednak skupiamy się na tym, żeby wyjść naprzeciw wszystkim zainteresowanym. Myślimy nad rozwiązaniem różnych kwestii technicznych np. jak wkomponować w numer startowy nazwisko żołnierza, któremu biegacz zechce zadedykować swój bieg. Na dopięcie wszystkiego zostało nam pół roku.

Jak duże jest zainteresowanie biegiem? Czy włoscy biegacze także wyrażają chęć udziału w uroczystościach?

Zainteresowanie jest bardzo duże. To nie będzie łatwy bieg. Nie wspominam nawet o jakieś rywalizacji, bo o tym właściwie nie ma mowy, ale samo ukończenie biegu po atestowanej, 10-kilometrowej trasie prowadzącej pod górę, nie będzie prostym zadaniem. Jednak wymiar historyczny tej imprezy jest dla wielu osób niezwykle istotny. Swoją chęć wyjazdu zgłaszają rodziny poległych tam żołnierzy. Ich wnukowie i prawnukowie chcą pobiec, by uczcić pamięć swoich dziadków, ale nie tylko Polacy wezmą w tym biegu udział. Spodziewamy się także Włochów, którzy biegają regularnie w tej okolicy w imprezie organizowanej na mniejszą skalę.

Rozmawiała Ilona Berezowska

 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce