Jakub Staśkiewicz o Jastrzębskiej Dziesiątce: „Całe miasto żyje naszym biegiem”

 

Jakub Staśkiewicz o Jastrzębskiej Dziesiątce: „Całe miasto żyje naszym biegiem”


Opublikowane w wt., 16/09/2014 - 09:35

Nasz rozmówca to jeden z organizatorów Jastrzębskiej imprezy, która odbędzie się za kilka dni, bo 21 września. To czwarta edycja, pierwsza pod naszym patronatem. Jak idą przygotowania do biegu, jak impreza będzie się rozwijała w kolejnych latach? Przeczytajcie.

Do biegu zostały już tylko godziny. Jak idą zapisy? Czy jest pan zadowolony z frekwencji?

Usatysfakcjonowani jesteśmy wszyscy w stu procentach. Ponad 450 biegaczy potwierdziło swój udział przez uiszczenie opłaty startowej, kolejne 184 osoby jeszcze tego nie zrobiło, ale deklarują udział w imprezie. Biorąc pod uwagę, że rok temu nasz bieg ukończyły 283 osoby, jesteśmy bardzo mile zaskoczeni. Warto dodać, że w programie imprezy mamy też II Bieg Małego Jastrząbka i tu też mamy grubo ponad setkę zgłoszeń. Zapowiada się rekordowa impreza.

Udało wam się więc praktycznie podwoić liczbę uczestników. Jaka jest więc recepta na sukces?

Jeśli chodzi o Jastrzębskie środowisko to widać, że poruszenie spowodowane tą imprezą. Dużo mówi się o tym biegu. Czuje się już takie oczekiwanie, nawet prezydent miasta mówi o tym biegu i pyta ludzi czy startują w Jastrzębskiej Dziesiątce. Musieliśmy więc jakoś wgryźć się w pamięć.

Czym?

Staramy się zawsze wyróżnić pakietem startowym, który zawsze jest dosyć bogaty i solidny. Medal również jest wyjątkowy i w tym roku również bardzo mocno nawiązuje do naszego miasta, ma kształt wagonika z węglem. Myślę, że będzie się wyróżniał w kolekcji medali z imprez biegowych. Dodatkowo biegacze otrzymają koszulkę startową na ramiączka oraz inne rzeczy potrzebne po wymagającym wysiłku.

Wiemy, że na zawodników czeka wiele atrakcji, jak chociażby lotna premia na 5 km czy też nagrody dla najlepszych Polaków. Skąd pomysł takie nagrody i czy będą kolejne?

W nazwie biegu mamy słowo „międzynarodowy”. Często jest więc tak, że całe podium, a nawet kolejne miejsca, także na innych imprezach, zdobywają obcokrajowcy. Postanowiliśmy więc uhonorować naszych biegaczy. Pomysł na klasyfikację „Najlepszy Polak” powstał spontanicznie w organizatorskim gronie. Dodatkowo chcieliśmy podbudować morale lokalnych biegaczy, którzy są dla nas bardzo ważni. Prowadzimy też klasyfikacje dla najstarszego biegacza, bo należy się szacunek takim osobom. Biega u nas np. pan Teodor Sikora, rocznik 1941 - przykład godny naśladowania. Chcemy doceniać takie osoby.

Mamy w zanadrzu parę pomysłów na przyszłość. Są to plany robocze, nie chce więc zdradzać zbyt wiele. Być może w przyszłości wprowadzimy klasyfikacje drużynową. Zobaczymy.

Czy trudno jest zorganizować imprezę biegową w Jastrzębiu-Zdroju?

Wszystko wymaga pracy i pozyskania sponsorów. Nie jest to oczywiście łatwa sprawa. Trudno jest o sponsora tytularnego, który wsparłby nas większą kwotą. Mamy wielu lokalnych partnerów, pomagają nam na tyle, na ile są w stanie. Często są to drobne kwoty, ale jest to też ważne wsparcie. Dlatego na na naszej stronie internetowej przewija się około trzydziestu logotypów - o każdym chcemy pamiętać. Nikogo nie odrzucamy i jesteśmy otwarci na współpracę. Dużo pomaga nam też Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji oraz Urząd Miasta. Na ten jeden bieg trzeba pracować ciężko przez cały rok.

Poszukiwaliście wolontariuszy przed tegoroczną edycją. Wiadomo, że są to ważne osoby na każdej imprezie. Jaki był odzew?

Podobną akcję prowadziliśmy już przed biegiem kobiet. Wtedy zgłosiło się ponad 100 osób. My na samo zabezpieczenie trasy potrzebujemy 50 wolontariuszy, dodatkowo biuro zawodów, punkty z wodą oraz strefa start/meta. Tym razem też zgłosiło się sporo osób. Wkrótce będzie spotkanie informacyjne. Z częścią już wcześniej mieliśmy kontakt. Współpracujemy również z Automobilklubem Śląskim, który pomaga nam w zabezpieczeniu trasy oraz z harcerzami. Nie jest więc źle pod tym względem. Cały czas idziemy do przodu i to jest bardzo pozytywne.

Jest pan biegaczem. Czy organizacja biegów zmieniła jakoś pana sposób patrzenia na biegi?

Na pewno człowiek stara się patrzeć na pewne rzeczy szerzej. Zarówno pod kątem biegaczy z elity, którzy zajmują się bardziej zawodowo sportem, przyjeżdżają na zawody żeby wybiegać dobry wynik i traktują to trochę jak swoją pracę, jak i biegacza – amatora. Staramy się tworzyć imprezę dla masowego biegacza, staramy się zachęcać coraz więcej mieszkańców miasta do aktywności i pokazywać im, że bieganie to nie jest coś trudnego, niemożliwego do realizacji. Cieszymy się, że coraz więcej osób z Jastrzębia biega. Chcemy jak najbardziej popularyzować ten sport. Dlatego też organizujemy np. Test Coopera w którym też uczestniczy coraz więcej osób.

Gdyby miał pan wybierać pomiędzy rekordem trasy a rekordem frekwencji, na co by pan postawił?

Rekord trasy to fajna sprawa (obecnie posiada go Radosław Kłeczek z wynikiem 30:07- przyp red), jednak nie napinamy się na wynik. Rekord ten nie musi zostać pobity, by impreza się udała. Tak samo frekwencja. Chcemy, by była to impreza dla każdego, żeby pobiegło tu jak najwięcej osób i żeby jak najwięcej osób było z tego powodu zadowolonych. Wiadomo, że sukces imprezy to kilkanaście różnych składowych. Mamy nadzieje że wszystko nam się uda, a pogoda dopisze. Na aurę jednak wpływu nie mamy.

Powodzenia zatem!

Nie dziękuję, zapraszam w niedzielę do Jastrzebia-Zdroju!

Rozmawiał RZ

fot. JastrzebieOnline.pl

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce