Marek Tokarczyk o trasie Biegu 7 Dolin: „Trzeba pobiec głową nie nogami”

 

Marek Tokarczyk o trasie Biegu 7 Dolin: „Trzeba pobiec głową nie nogami”


Opublikowane w śr., 27/08/2014 - 14:03

A jak z poziomem trudności?

Bez względu na dystans, Bieg 7 Dolin jest biegiem trudnym. Przewyższenie na trasie 36-kilometrowego biegu jest duże. Startujemy z deptaka na wysokości 460m n.p.m., ale już po 8 kilometrach musimy się wdrapać na szczyt Jaworzyny (1114m), mamy już prawie 800m przewyższenia, później biegniemy przez długi czas na wysokości 1000m i zbiegamy do Rytra, gdzie jest z kolei najniższy punkt na trasie – 360m.

Meta na podobnej wysokości, jak krynicki deptak. Tutaj kończą uczestnicy biegu na 36km, ale dla pozostałych zaczyna się najtrudniejszy odcinek trasy. Biegniemy stąd niebieskim szlakiem na Przehybę, a to już jest 1175m n.p.m. Na szczęście jest tu punkt serwisowy. Można się nawodnić i posilić. Dalej czeka nas odcinek, na którym trzeba przebiec przez najwyższy punkt na trasie, przez Radziejową 1262m. Pasmem Radziejowej przez Rogacz, zbiegamy do Piwnicznej. Na odcinku od Rytra do Piwnicznej skumulowana jest najwyższa suma przewyższeń.

Widoki w tym miejscu chyba trochę wynagrodzą trudy?

Z całą pewnością trasa jest urokliwa. Przy dobrej pogodzie w okolicach Radziejowej mamy widok i na Tatry, i na Pieniny, i na Gorce. Oczywiście jest to bonus tylko dla tych, którym tempo pozwala na podziwianie okolicy. Takich zawodników na trasach jest coraz więcej. Traktują bieg nie tylko, jak wyzwanie sportowe, ale jest to też dla nich forma poznawania terenu.

Finaliści 66-kilometrowego biegu już odpoczywają, a uczestnicy najdłuższego dystansu jeszcze pozostają na trasie.

Oni mają przed sobą trudny odcinek. Biegną do Łomnicy, stamtąd do Wierchomli i tam pod wyciągami jest przedostatni punkt serwisowy. Dalej zbiegają wzdłuż wyciągu do Szczawnika i do bacówki na 88-kilometrze. To ostatni punkt serwisowy. Stamtąd jest już tylko i aż 12km do mety. Na przepakach są oczywiście limity pośrednie, o czym trzeba pamiętać dobierając tempo.

Co by pan poradził wszystkim startującym w Biegu 7 Dolin?

Ci, którzy startują na dystansie ultra, są do niego świetnie przygotowani. Wylali bardzo dużo potu na treningach. Przede wszystkim należy pamiętać, że w biegach długodystansowych biega się głową, nie nogami. Trzeba pobiec taktycznie, w przemyślany sposób i bardzo dobrze rozłożyć siły. Życzę wszystkich dobrej pogody, żeby nie wiało i nie lało. Oczywiście, żeby obyło się bez kontuzji.

A gdzie pan będzie startował w najbliższym czasie?

Niestety nie w Biegu 7 Dolin. Mam sporo obowiązków organizacyjnych, a i ostatnio nabawiłem się kontuzji. Miałem zapalenie ścięgna, które wyłączyło mnie z treningów na dwa miesiące. Dopiero wracam do większej aktywności. Najbliższym startem będzie maraton we Wrocławiu.

Rozmawiała IB

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce