Molly Barker o bieganiu i życiu kobiet: „Bądźcie dla siebie wsparciem. Ale przede wszystkim - sobą”

 

Molly Barker o bieganiu i życiu kobiet: „Bądźcie dla siebie wsparciem. Ale przede wszystkim - sobą”


Opublikowane w wt., 01/07/2014 - 09:13

Początki projektu nie były jednak takie łatwe.

Naturalnie, że nie były, ale czułam w sobie tyle pasji, siły, że mimo problemów z całą częścią biznesową tego projektu, byłam gotowa na wiele, żeby "Girls On The Run" zaistniało. To była moja misja.

Zanim jednak pokonałaś przeszkody na drodze do utworzenia własnej organizacji, musiałaś rozwiązać własne problemy.

To prawda. W tym czasie, kiedy zaczęłam biegać, zaczęłam również imprezować i co się z tym wiąże pić. Przez długi czas była w moim życiu różnica między kobietą, którą byłam, a tą, którą próbowałam udowodnić, że jestem. Wyznaczyłam sobie standardy, które nie były możliwe do osiągnięcia. To poszło za daleko i trwało dosyć długo, więc najpierw musiałam sobie poradzić z alkoholem. Doszłam do momentu, w którym zdecydowałam, że już nie chcę pić, że to mnie niszczy, ale to doświadczenie, ta skuteczna walka z problemem paradoksalnie jeszcze bardziej wzmocniła moją pewność siebie i pomaga mi w pracy.

Dzięki temu, przez co przeszłam, moja praca jest bardziej autentyczna, bo ja też mam problemy, z którymi muszę się zmagać tak, jak inne kobiety. To nie musi być alkoholizm. Kobiety cierpią np. na depresję, na zaburzenia odżywiania, ale potrafią to pokonać i poczuć się pewnie. Myślę, że musiałam przez to przejść, by być dzisiaj sobą.

Czy działania "Girls on the Run" przynoszą efekt? Czy teraz po wielu latach działalności możesz powiedzieć, że bieganie naprawdę może pomóc dziewczynkom w nabraniu pewności siebie?

Zdecydowanie tak. Pracuję z nimi bardzo długo i widzę, że nawet inaczej chodzą, trzymają się prosto. Ważniejszy jest jednak stosunek do ich ciała. W momencie, gdy postanawiają trenować, by ukończyć 5-kilometrowy bieg uczą się swojego ciała i swojego wpływu na nie, a przede wszystkim tego, że to jest ich ciało.

Czy dzięki temu stają się odporniejsze na presję ze strony kolorowych magazynów, by mieć idealną figurę?

W USA sytuacja pod tym względem trochę się zmienia na lepsze. Ten wizerunek kobiety powoli staje się bardziej realny. Pewne siebie kobiety patrzą na te zdjęcia w magazynach i przechodzą nad tym do porządku dziennego. Inaczej wpływa to na młode dziewczyny. Ocena kobiet na podstawie wyglądu może być bardzo krzywdząca.

Tak jak w przypadku przemówienia Hillary Clinton lub oceny dokonań Madelaine Albright w mediach?

Tak, dokładnie. Też pamiętam te sytuacje. Media pisały o „dniu złych włosów”, a nie o jej przemówieniu. Nie oceniajmy się ten sposób. Im mniej kobiet będzie chciało czytać takie komentarze, kupować takie gazety, tym rzadziej będą się one pojawiały. Młode dziewczyny biorące udział w naszym projekcie, są teraz dużo lepiej wyposażone w wiedzę, są odporniejsze, niż ja byłam w ich wieku. Wierzę, że bieganie może dać taki poziom pewności siebie, który pozwala się przed tymi niekorzystnymi zjawiskami chronić.

W działaniu "Girls on the Run" ważne są również relacje, przyjaźnie, jakie dziewczynki nawiązują grupie. To zawsze jest bardzo pomocne, stanowi mocne wsparcie. W moim życiu bieganie nigdy nie było związane z chęcią schudnięcia. To było coś dla mojej głowy, nie ciała, a jednocześnie dzięki temu moje ciało też stawało się szczęśliwe.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce