Szymon Kulka: „Cel – Rio 2016. Na ten rok - wszystkie życiówki”

 

Szymon Kulka: „Cel – Rio 2016. Na ten rok - wszystkie życiówki”


Opublikowane w wt., 06/05/2014 - 10:02

 

Twoje biegowe osiągnięcia są znaczące (patrz niżej). Sądzisz, że jesteś w stanie osiągać wyniki na miarę tych autorstwa Bronisława Malinowskiego? Często jesteś określany jako jego następca...

Trudno porównywać się z tak wybitnym sportowcem wszech czasów, jakim był Bronisław Malinowski. Jego rekordy życiowe znacznie odbiegają od moich. Jestem dosyć młodym zawodnikiem, który kiedyś chciałby się zbliżyć do tych autorstwa „Bronka”. Wiem jednak, że będzie to bardzo trudne i będzie kosztowało mnie setki wyrzeczeń, tysiące wybieganych kilometrów. Jeśli tylko zdrowie będzie dopisywało to chęci na pewno będą, ale czy nogi pozwolą? Zobaczymy…

Podczas każdego startu, także tych ulicznych, jesteś wymieniany w gronie faworytów do zwycięstwa. Czy odczuwasz presję z tego powodu?

Presja zawsze jest i towarzyszy każdemu zawodnikowi, jeśli chce walczyć o najwyższe lokaty i najlepsze wyniki. Trzeba tylko umieć wykorzystać ją, aby przyniosło to dobre rezultaty, a nie odcięło tzw. „prądu” podczas biegu.

W czym tkwi tajemnica Twoich sukcesów?

Składa się na to z pewnością wiele elementów. Chęć osiągania jak najlepszych rezultatów. Wykonanie w 110 procentach każdego treningu rozpisanego przez trenera. Predyspozycje fizyczne. Mocna psychika. Talent. Nie wiem... Pewnie każde po troszku wpływa na sukcesy, jakie mam. Trenuję tak, aby kiedyś nie zarzucić sobie, że nie zrobiłem czegoś, co może mogłoby podnieść mój poziom sportowy. Chcę po prostu dążyć do jak najlepszych wyników, bo jak będą wyniki to będą też sukcesy. 
 
Jak zapatrujesz się na biegi uliczne? Jest to opłacalne z finansowego punktu widzenia?

Jest to jedyna forma gdzie zawodnicy trenujący biegi długodystansowe mogą zarobić jakiekolwiek pieniądze. Niestety biegi uliczne zaczynają być pochłaniane przez zawodników z krajów afrykańskich, co wyklucza praktycznie możliwość zarobienia „normalnych” pieniędzy. Chcąc utrzymać się ze startów na stadionie trzeba być w ścisłej światowej czołówce, a wiadomo walka z zawodnikami z Kenii i Etiopii jest praktycznie niemożliwa. Stąd też często zawodnicy startujący bieżnie przenoszą się na ulicę, aby wspomóc się finansowo.   

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce