Bieg 7 Dolin Rafała Słociaka: „Nie udało się zrealizować ambitnych planów, ale udało się stoczyć walkę z samym sobą. I chyba wygrać”

 

Bieg 7 Dolin Rafała Słociaka: „Nie udało się zrealizować ambitnych planów, ale udało się stoczyć walkę z samym sobą. I chyba wygrać”


Opublikowane w czw., 25/09/2014 - 10:18

O Festiwalu Biegowym w Krynicy słyszałem (a właściwie czytałem) już przy okazji zeszłorocznej edycji. Sto kilometrów brzmi ciekawie, żeby nie powiedzieć magicznie, więc kilka miesięcy temu postanowiłem umieścić na szczycie tortu soczystą wisienkę i zamknąć swój debiutancki ultra-sezon debiutancką setką. Entuzjazm tym większy, że podobno łatwiejsze to niż Rzeźnik.

Eee, bzdura.

Do Krynicy docieramy o w piątek godz.17:00 i od razu udajemy się do biura zawodów. Odbieramy pakiety startowe i wracamy do samochodu. Po drodze wielokrotnie jesteśmy zaczepiani przez innych uczestników festiwalu, turystów, dziennikarzy i fotoreporterów, jako że idzie z nami koleżanka, która na bieg przebierańców od pasa w górę nałożyła strój policjantki. Zapomniała tylko o spodniach, w związku z czym wzbudza niemałe zainteresowanie.

Po wielu sesjach, wywiadach i słownych zaczepkach, uwalniamy się nieco od krynickiej gawiedzi, by znaleźć w końcu miejsce naszego krótkiego zakwaterowania. Wieczorem wracamy jeszcze na deptak, by w pijalni odbyć obowiązkową odprawę dla zawodników biorących udział w najdłuższym z festiwalowych biegów. Po ostatecznym powrocie na kwaterę, jak zwykle spędzam Bardzo Dużo Czasu na przygotowaniu sprzętu, ubrań, odżywek i worków na przepaki. Zdecydowanie niezadowolony z niewielkiej ilości snu do wykorzystania, kładę się do łóżka na kilka chwil.

2:00

I znowu ten złowieszczy dźwięk budzika. Siadam na krawędzi łóżka i ze spuszczoną, budzącą się do funkcjonowania głową dochodzę do wniosku, że psychicznie trudniej wstać z łóżka i zebrać się na start, niż przebiec dystans ultra. Kilka łyżek owsianki, banan, magnez, żel. Pas na biodra, czołówka na głowę, worki na przepaki w dłoń i można ruszać. Po drodze jakaś para zgarnia mnie do auta - to dziewczyna odwoziła kolegę biegacza na start.

Ja: oboje biegniecie?

Dziewczyna: nie, ja tylko za kierowcę robię

Ja: mój kierowca został w łóżku

Dziewczyna: ale ja nie żona tylko koleżanka, dlatego się tak poświęcam

Ja: to chyba muszę zacząć zabierać koleżanki na biegi…

No nic, wychodzimy z auta stając się częścią jednego z wielu strumieni biegaczy. Wszystkie płyną uliczkami Krynicy w stronę startu, zlokalizowanego na deptaku. Pod busami, do których składamy worki, spotykam Bartłomieja Trelę z PokonajAstme.pl, który wykonał kawał dobrej roboty, treningowo pokonując trasę Biegu 7 Dolin z kamerą. Zamieścił w Internecie 3 filmy z 3 kolejnych etapów, dzięki czemu zawodnicy mogli bardzo dokładnie poznać każdy fragment trasy bez wychodzenia z domu. Dzięki!

Stojąc na starcie, trafiam też na Mikołaja i Filipa z wesołej ekipy Darka Strychalskiego. Tym razem niestety zdekompletowanej, ale chłopaki świetnie prezentują się w koszulkach fundacji „Zwycięzca”!

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce