Obóz Festiwalu w Wierchomli zakończony [ZDJĘCIA]

 

Obóz Festiwalu w Wierchomli zakończony [ZDJĘCIA]


Opublikowane w pt., 01/08/2014 - 09:40

 

Dzień 3

Dziś bez rozruchu, więc dzień zaczynamy śniadaniem, zaś po jest pierwsza wycieczka biegowa. W planie były trzy trasy do wyboru. Najpierw drogą techniczną do Bacówki nad Wierchomlą (5km), następnie niebieski szlak na Runek, gdzie odbicie na czerwony szlak do Schroniska Hala Łabowska (9km). Tutaj następował wybór trasy. Pierwsza to powrót drogą techniczną do Wierchomli Małej (6,5km). Druga to żółty szlak do skrzyżowania z czerwonym szlakiem, a następnie czerwonym szlakiem do Wierchomli Małej (12km). Trzecia opcja to niebieskim szlakiem przez Łomnicę Zdrój do skrzyżowania z zielonym szlakiem, którym to do czerwonego szlaku Wierchomli Małej (16km).

Pierwszy etap do Bacówki nad Wierchomlą cały czas pod górę. Dobra rozgrzewka, bo na górze wszyscy cali mokrzy. Czekamy na wszystkich i ruszamy do Schroniska Hala Łabowska.  Tutaj już trochę bardziej urozmaicona trasa. Szlak prowadził w górę, następnie w dół. Dobiegamy do schroniska, ale słońce cały czas daje o sobie znać. Na szczęście znaleźliśmy szlauch i każdy obowiązkowo został oblany chłodną wodą. Czekamy na całą ekipę, musimy podjąć decyzję o trasie powrotnej.

Okazało się że nie ma chętnych na najkrótszą trasę, część z nas rusza na trasę średnią, my wybraliśmy trasę najdłuższą. Ruszamy i tu dopiero zaczynają się górki. Na początku ostro w dół, dobiegliśmy do Łomnicy Zdrój. Tam z kolei ostro w górę i czujemy że ciężko już biec, więc wchodzimy. Następnie znowu ostro w dół i w górę. Wszyscy już zaczynają odczuwać zmęczenie. Każdy z nas marzy o zimnej coli. Na szczęście po zbiegnięciu z czerwonego szlaku mijamy sklep i każdy oczywiście zakupuje sobie po zimnej coli (no może nie do końca, zimne są tylko piwa). Wziąłem też dwa piwka, może się przydadzą.

Drepczemy już po asfalcie do hotelu. Mijamy naszą stałą miejscówkę, gdzie kąpiemy się w strumyku i bez zastanowienia każdy do niego wskakuję. Już nawet się nikt nie rozbiera, wszyscy w butach, spodniach i koszulkach. Wyciągam piwko, każdy z chęcią bierze po łyku. Udało się. Sześciogodzinna wycieczka i ponad trzydzieści kilometrów za nami. Jeszcze tylko zostało nam rozciąganie i wracamy do hotelu. Prysznic i ruszamy na obiadokolację. Po posiłku leżenie. Wieczorem mamy rozciąganie w basenie oraz saunę.

Idziemy na wieczorne zajęcia. Trochę zabawy w basenie, bieganie, rozciąganie no i sauna.  Och jaka ulga dla zmęczonych nóg. Obok sauny beczka pełna lodowatej wody. Wskakujemy. Ogarnia nas stan błogości. Pora spać.

Dzień 4

Dziś normalny rozruch. Trochę truchtu, gimnastyki i zabawa z piłką. Idziemy na śniadanie. Po śniadaniu ma być trening interwałowy.

Ruszamy na trening. Trzy kilometry rozgrzewki, potem rozciąganie i gimnastyka. Mamy zrobić od sześciu do ośmiu jedno minutówek. Przerwa od minuty trzydzieści do maksymalnie minuty czterdzieści pięć. Tak więc zaczynamy i idzie nam bardzo dobrze. Przerwy robimy krótsze, od minuty piętnastu do minuty dwudziestu pięciu.  Niestety nie ma żadnego płaskiego terenu, więc wszystkie interwały robimy pod lekką górkę. Po ósmym powtórzeniu Iza proponuje zrobienie jeszcze dwóch, tak aby dojść do dziesięciu. Robimy jeszcze dwa. Każdy zmęczony, ale szczęśliwy. Iza chwali nas za bardzo dobry trening. Truchtem wracamy do hotelu i tutaj rozciąganie. Teraz zajęcia w podgrupach przed obiadem, zaś po Iza ma nam opowiedzieć coś o sobie, a także o technice biegania po górach.

Przed Izą o kontuzjach wśród biegaczy amatorów opowiedziała nam Agnieszka, organizatorka obozu. Wymieniła najczęstsze kontuzje oraz podstawowe błędy biegacza, które je powodują. Powiedziała także o sposobach unikania tych błędów oraz co robić, gdy któraś z kontuzji jednak się nam przydarzy. Następnie oglądaliśmy filmik z wcześniejszych naszych podbiegów. Tutaj trenerka pokazywała nam nasze błędy oraz wspomniała o technice biegania po górach. Po analizie filmiku Iza opowiedziała nam o swoich przygodach związanych z bieganiem. Czasami było wesoło, czasami poważni i nie obyło się oczywiście bez wzruszeń. Na sam koniec omówiliśmy trasy na jutro. Teraz kolacja, a tuż po niej kolejny trening. Tym razem technika biegu.

Na tym treningu uczyliśmy się o prawidłowej postawie w trakcie biegu. Biegaliśmy do przodu, do tyłu oraz przez drabinkę. Uczyliśmy się od podstaw skipu A i C. Na koniec ćwiczyliśmy skoczność na boisku do piłki plażowej. Teraz czas na sen. Jutro kolejna wycieczka.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce