Tak się mordka ucieszyła, gdy tartan znów zobaczyła!

 

Tak się mordka ucieszyła, gdy tartan znów zobaczyła!


Opublikowane w wt., 07/06/2022 - 22:26

Co to był za weekend! Prawdziwe sportowe święto

Ach, w niedzielę 5 czerwca 2022 r. – stadion AWF Warszawa "1MILA – mityng lekki i atletyczny”. Oj tam się działo... W tym roku w ramach mityngu można było rywalizować w​ czterech konkurencjach:

  • Lekka Piątka (5km) – częściowo na stadionie, częściowo po pięknych, asfaltowych alejkach wokół. Trasa jest wyjątkowo szybka!
  • Biegi Dzieci (100m, 400m, 800m) - bezpłatne biegi dla dzieci w wieku 3-15 lat.
  • 1 Mila (1609m) – Amatorskie Mistrzostwa Polski w biegu na 1 milę.
  • Sztafety 4x400m - ściganie dla 4-osobowych ekip! Bo bieganie smakuje niesamowicie jako sport drużynowy!

Jak już jechać tak daleko, to biegnijmy na całość! I to bylo najlepszą decyzją. Z Pabianic o 6 rano jechać do stolicy na wszystko! I nie żałuję że poszedł u nas na to cały dzień. I te trzy piekielnie szybkie starty... Fantastycznie!

Tego dnia miało miejce naprawdę szybkie bieganie, a świadczyć może o tym to, że trzy najlepsze wyniki na 5 km byłi poniżej 16 minut, na 1 milę poniżej 4:40. Bardzo fajna impreza, dająca możliwość rywalizacji i spotkania ze znajomymi. Pogoda dopisała, forma i zdrowie również.

Co to był za weekend! Prawdziwe sportowe święto

Nie zmarnowałem tego wyjazdu. Przynajmniej bieg na 5 km pobiegłem mocno. Od dawna chodził mi po głowie PB który uzyskałem prawie 2 lata temu. Długo nie mogłem zbliżyć się do tych 18:36. Już nie wierzyłem że to jest możliwe. Zastanawiałem się jakim cudem to kiedyś zrobiłem.

Tydzień temu, na tej samej trasie w parku " Na Zdrowiu" udało się pobiec 18:56. Już trochę bliżej, jednak jeszcze tak daleko. A słyszałem że Lekka Piątka w Warszawie jest szybka. I nie bylem pewien czy jest kondycja, gdzie jest forma, napewno nie było odpowiednie porządnych treningów. Ale była chęć, była wiara. Jak to mówią, ostatnia umiera nadzieja.

Godzina 9. Start 5 km. Poszły konie po betonie, tzn po tartanie, asfalcie, alejkach wokół stadionu. Dość szybko utworzyła się grupka i tak się trzymaliśmy.
Pierwsze 2 km w 06:52. Ostra jazda. Wyprzedziłem kilka osób. Drugie dwa, trochę wolniej, za 07:24. Mnie wyprzedziło parę. Ciśniemy dalej. Ostatni kilometr, 500 m, 300, wbiegamy na tartan, do końca, bez trzymanki! Oby znaleźć siły na ostatni atak. Meta! 18:13. Netto 18:09.

Nowe PB dało mi 7 miejsce wśród zawodników z licencją PZLA. Tak, mam licencję. Nie pytajcie tylko jak, i po co, i dlaczego. Długa historia. Dalej to było jedzenie, leżenie, spacerowanie, zdjęcia z gwiazdami lekkiej atletyki, selfie, znowu jedzenie, picie, relaks. Po godzinie 18. bieg na milę.

Seria bardzo mocna. Nie wiem, jak się tam okazałem, ale trzeba walczyć. Byłem na to gotowy. Tylko spotkało mnie takie coś, czego nigdy wcześniej nie miałem. Suche usta, sucho w gardłe. Śliny w ogóle nie ma. Jak z tym biec, nie wiem. Jakoś niekomfortowo to okazało się. Po pierwszych 300 m kogoś wyprzedziłem nawet.

Dalej równo, starałem się to utrzymywać, delikatnie przyspieszać, na ile to było możliwe. Ale zupełnie przegrywać z dziewczynami też nie chciałem. Ostatnie 200, nie ma zmiłuj. Jeśli dobrze pamiętam to 2 mężczyzn i 2 kobiet zostawiłem za sobą. Sorry.

5:27 nie robi szału. Kiedyś biegałem o 9 sekund szybciej. Ale pobić dwie życiówki jednego dnia to byłoby już zbyt idealnie. Niecałe 2 godziny przerwy i bieganie sztafety. Tutaj już każdy na zmęczeniu, czy na wacianych czy na betonowych nogach, ale dał z siebie wszystko.

Sztafeta. Najbardziej emocjonujący start, stadion szaleje, oklaski, szum, energia, endorfiny. Odebrać pałeczkę i dać ognia! My - Żółwiki. Ale to tylko z nazwy. Mieszany skład. 2 kobiety, 2 mężczyzn. Piękna płeć rozpoczyna, my kończymy. Ja ostatni. No nie wiem, niektórzy rywale trochę dziwnie rozstawieni, mi się wydaje, zmiany. Mężczyzna, kobieta, kobieta, mężczyzna. Może tym samym coś tam wygrali na starcie, wyrządzając nasze dzielnie walczące dziewczyny, natomiast my na swoich ostatnich dwóch zmianach nadrobiliśmy stratę i dociśnieliśmy do końca.

Jeśli dobrze policzyłem to ogólnie było 53 sztafety. W tym 15 męskich, 11 damskich, i aż 27 mieszanych. Więc łatwo nie było. Ostatecznie zajęliśmy 26 miejsce w klasyfikacji Open, i 14. wśród składów mieszanych.

Dziękuję, "Żółwiki", za ten bieg. Bycie kapitanem takiej drużyny to czysta przyjemność. Mam nadzieję, że kiedyś znowu uda mi się was, biegowych wariatów,​ namówić do takiego szaleństwa.

Udział w takim wydarzeniu daje bardzo dużo motywacji nie tylko na sam bieg, ale również i do dalszego trenowania i pracy nad samym sobą aby osiągać coraz lepsze wyniki. 1 Mila, lekko czy atletycznie, a i tak to jest szalona atmosfera i mega emocje. Świetna organizacja, wspaniałe bieganie! Kto nie był musi się wybrac za rok - warto!

Do Warszawy przyjechali stypendyści Programu „Wybiegaj w Przyszłość” Fundacji Zdrowy Ruch. To właśnie im można było pomóc, kupując pakiety charytatywne w zeszłym roku! Teraz można było ich poznać, przybić piątki, a nawet zmierzyć się z nimi na bieżni!

Byłi też spotkania z ekspertami i gwiazdami sportu, strefa relaksu i pysznego jedzenia oraz megadużo atrakcji dla dzieci. Poza konkurencjami biegowymi,​ znaleźliśmy masę atrakcji w strefie EXPO:
- Pho3nix Kids Zone – wyjątkowa strefa aktywności dla dzieci
- milowa Akademia Biegowa
- strefa relaksu
- spotkania z Ambasadorami 1MILI: Joanna Jóźwik, Marcin Lewandowski i Bartosz Olszewski
- pyszna strefa​ Żabki
- showroom Garmina
- strefa rozciągania
- strefa Klubowa. (Viktor Volkov, Ambasador Festiwalu Biegowego)

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce