Samanta Handy - Taki bieg jest dla mnie podróżą

Samanta Handy - Taki bieg jest dla mnie podróżą

IRON RUN to wyzwanie które zmusza organizm do najwyższego wysiłku. Ciało i głowa robią wszystko, aby przerwać zmagania, usiąść i odpocząć, a najlepiej zasnąć. O ile w przypadku mężczyzn rywalizacja i wyzwania są wystarczającym powodem do udziału, to w przypadku kobiet jest już zupełnie inaczej. Zapytaliśmy o powody do startu zawodniczkę, która już jest na liście tegorocznych zawodów. 

1.       Od kiedy biegasz i co daje Ci bieganie?

Mam na imię Samanta, jestem mamą 10-letniego Huberta i pasjonatką biegania i wędrówek górskich. Prowadzę własną działalność gospodarczą w której wspieram cudzoziemców spoza UE, legalizując ich pobyt i pracę w Polsce.

Sport od dziecka był mi bliski. Zawsze lubiłam aktywnie spędzać czas. W podstawówce trenowałam kajakarstwo co wiązało się z codziennymi treningami i weekendowymi zawodami. W kategorii dzieci zdobyłam dwukrotnie wicemistrzostwo Polski w kajakarstwie długodystansowym. To był wyjątkowy czas.

Niestety sytuacja rodzinna, ekonomiczna i klubowa sprawiła, że musiałam zrezygnować z kajakarstwa. Pojawiły się pierwsze życiowe zakręty i "luźne" towarzystwo. Odłożyłam aktywność na bok na kolejne 10-15 lat. Ciało nabrało nadprogramowych kilogramów, a siedzący tryb życia zagłuszył ducha sportowca. Dopiero na studiach zaczęłam bardzo powoli wracać do przypadkowych aktywności. Rzuciłam palenie, poprawiło się samopoczucie i pojawiło się bieganie na krótkich odcinkach. Dawało mi to wiele radości. Pamiętam emocje kiedy przebiegłam swoje pierwsze 5 km. Kiedy wychodziłam już pobiegać 2-3 razy w tygodniu zawsze moje nogi niosły mnie w "naturę", polne ścieżki, okolice stawów, rzek itd. Wtedy jeszcze bez dostępu do przewyższeń.

W 2014 roku zaszłam w ciążę i Pani doktor powiedziała, że bieganie w ciąży nie wchodzi w grę. Nie analizowałam tego, po prostu przestałam biegać. Ciąża, później małe dziecko w domu, przeprowadzka zmiana pracy... codzienność pochłonęła całą moją uwagę.

Były jakieś małe próby powrotów ale... nieefektywne. Praca biurowa pomimo tego, że sprawiała mi  satysfakcję, dokładała również kolejne nadprogramowe kilogramy.

Aż pewnego dnia w 2017 r. zatrudniono nowego kolegę do pracy w naszej firmie. Sportowca, którego partnerka była menadżerem siłowni i biegaczką amatorką. Każdego roku robiła przynajmniej jeden Półmaraton. Na tamten czas była dla mnie bohaterem narodowym.

Pojawiły się rozmowy o bieganiu i sporcie. I myśl w głowie... chociaż jeden raz w życiu doświadczyć czegoś TAKIEGO jak Półmaraton. Pamiętam dokładnie emocje jakie towarzyszyły mi w tym momencie.

I tak zmobilizowało mnie to by wyjść na 2-3 km by potruchtać. Już po jednym czy dwóch miesiącach pojawiły się pierwsze zawody biegowe. Zimowy bieg mikołajkowy na lotnisku w Bielsku. Zima, śnieg, błoto i my na starcie. Ja kolega z pracy i jego partnerka. W czasie biegu wyprzedził mnie mężczyzna w protezie (nie miał nogi). Pojawiła się wtedy u mnie taka mocna myśl.... jak możesz mieć wymówki skoro masz zdrowe ciało i wszystko co potrzebujesz do uprawiania sportu. I tak rozpoczęła się moja biegowa przygoda. Od tego czasu bieganie stało się dla mnie formą dbania o zdrowie, rozrywki, przygody i pasji, zwiedzania i niezwykłych przyjaźni.

Jak wiele aspektów życia tak i moje bieganie w ciągu tych prawie już 8 lat zmieniało się na przestrzeni czasu. Pojawiły się starty w zawodach, dłuższe dystanse, pierwsze przewyższenia, biegi z przeszkodami, w których byłam zakochana po uszy. Jednak od zawsze było jedno co łączyło „każde” bieganie. Była to ogromna radość, satysfakcja i świetna metoda na spędzanie czasu w gronie niesamowitych ludzi. Środowisko biegowe inspiruje mnie do podejmowania kolejnych kroków biegowych. Jestem członkiem biegowego klubu PoWoli do celu i realizuję od 2 lat projekt biegowy PRO300.pl zakładający aktywność dzień po dniu. Rozpoczęłam projekt biegając 5 km każdego dnia, dziś jest to codzienne 10 km.

 

2.       Skąd pomysł na udział w wyzwaniu jakim jest Iron Run, czyli 6 biegów w 3 dni o łącznej długości 141,7 km?

Odkąd pojawiło się bieganie i przekraczanie kolejnych poziomów „wtajemniczenia”, pierwsza 10, półmaraton… maraton … zaczęły pojawiać się „większe” pomysły w głowie.  Kiedy w myślach lub w rozmowie pojawiają się biegi Ultra zawsze towarzysz temu fala niezwykłych emocji i pragnienia.

I tak też pojawił się Iron Run, najpierw w opowieściach o ukończeniu TEGO wyzwania przez założyciela Pro300.pl Rafała Gilarskiego, a później inny biegowy weteran przysłał link do zapisów.

Nie jestem zawodową biegaczką Ultra, nie mam chyba nawet predyspozycji do tego, ale bieganie, kontakt z naturą, piękne widoki, inni biegacze i przekraczanie własnych granic sprawia mi ogromną radość, ekscytację i euforię. Taki bieg jest dla mnie podróżą, mentalną, emocjonalną i fizyczną.

Mam za sobą kilka biegów Ultra ale teraz czuję, że chciałabym doświadczyć Biegu Iron Run właśnie ze względu na jego formułę. Sprawdzić się, ile jestem w stanie wytrzymać walki z bólem, zmęczeniem i zwątpieniami. Dodatkowo jest to świetna motywacja do codziennej aktywności. Mając z tyłu głowy udział w zbliżającym się Iron Runie zakładanie biegowych butów jest zupełnie inne niż to kiedy nie mam takich biegowych planów.

 

3.       Czego się spodziewasz po starcie w Iron Run i co byś powiedziała osobie, która dopiero rozważa udział w tegorocznym starcie?

Po ukończeniu wyzwania Iron Run spodziewam się, że nie będę już taka sama jak dziś. Zdobyta siła, doświadczenie i świadomość własnych możliwości wpłynie na wszystkie aspekty mojego życia. To coś, czego nie umiem teraz, do końca ubrać w słowa— chcę tego doświadczyć.

Jeśli ktoś rozważa udział w tym wyzwaniu to znaczy, że jest gotowy na doświadczenie wszystkich „konsekwencji”, które niesie za sobą taki bieg.

Spróbuj i sprawdź co to doświadczenie przyniesie właśnie Tobie, bo dla każdego jest to coś innego.

PS: Nigdzie nie otrzymamy tyle biegowej zabawy w tak niskiej cenie