Najpierw postawiła na fitness, dopiero po kilku latach regularnego trenowania zaczęła biegać. „Założyłam bloga po to, żeby podzielić się z ludźmi swoją pasją, bo jestem żywym dowodem na to, że w każdej chwili możesz wywrócić swoje życie do góry nogami. Nigdy nie jest za późno” – mówi.
Ponad dwa lata temu przebiegła swój pierwszy maraton (3:58), rok później w Berlinie zrobiła to w 3:37, a ostatniej jesieni po raz pierwszy zmierzyła się z dystansem ULTRA podczas Ultramaratonu Bieszczadzkiego. W tym roku szykuje sporo niespodzianek.