Tomasz Czuk
Tomasz Czuk
Jestem rzecznikiem prasowym Urzędu Miasta Szczecinka, a z wykształcenia filmoznawcą, który od jakiegoś czasu łączy miłość do X Muzy z bieganiem. Z racji rodzinnych korzeni i gorącego uczucia, jakim darzę góry, podczas wszelkich imprez biegowych występuję pod wiele mówiącym szyldem – Samodzielna Grupa Operacyjna Górale z Brandenburgii.
Biegam bo… to wciąga jak bagno, bo to naturalny detoks na wszelkie idiotyzmy, z jakimi musimy się w tym kraju borykać. Wszystko zaczęło się od 2007 roku, wcześniej grałem w piłkę nożną. Gdyby mi ktoś wtedy powiedział, że będę biegał maratony, to od pukania w czoło połamałbym sobie wskazujący palec.
Bieganiem zaraził mnie Jurek Skarżyński, za co mu oczywiście serdecznie dziękuję. Infekcja weszła w stan przewlekły. Wirus ma się dobrze, jest wypielęgnowany – żeby nie powiedzieć nawet wypasiony – a proces jego replikacji przebiega proporcjonalnie do przebytego kilometrażu. W związku z tym teraz to ja zarażam kolejnych znajomych, którzy gubią zbędne kilogramy, złudzenia i hektolitry potu podczas wielu imprez biegowych – zwłaszcza tych górskich.
Od pewnego czasu biegam w zasadzie tylko w górach, aczkolwiek zaczynałem od klasycznych maratonów. Asfalt po pewnym czasie wychodzi jednak bokiem, dlatego też od 2011 roku, niepomny przestróg zrozpaczonych członków rodziny, wystartowałem w Biegu 7 Dolin i stałem się prawdziwym „ultrasem”.
Od tego czasu, bez szczególnej napinki na rezultaty ukończyłem dwa razy „setkę w Krynicy” (15:09, z haczykiem), Bieg Rzeźnika, Sudecką Setkę (34 miejsce w open w 2014 r. – 12:25), Wielką Przechybę, Maraton Gorce, Maraton Puszczy Goleniowskiej, Koral Maraton, Visegrad Maraton. Nieco wcześniej koronę polskich maratonów plus kilka innych mniej prestiżowych imprez maratońskich. Życiówka maratońska w Warszawie – 3:17:11.
Motto życiowe – Głupieć wolniej od otaczającego nas świata.
Festiwal Biegowy – Jeżeli naprawdę pragniesz poczuć wolność biegania, powinieneś tu być. Góry nauczą cię pokory, nie pozbawiając jednak dumy – i o oto chodzi!