Nie chodzi jednak o nacieranie bolącego miejsca ziarnami czy zajadanie się nimi. Chodzi o zasadę RICE, czyli po angielsku ryż, której trzeba się trzymać, jeżeli dojdzie do kontuzji. RICE to skrót, którego rozwinięcie wyjaśnia sposób postępowania.
Najpierw – najważniejsze – trzeba przerwać wysiłek. To R, które oznacza Rest (po angielsku odpoczynek), czyli konieczność dania odpoczęcia uszkodzonej części ciała.
Dalej jest I od Ice, czyli lód. To sugestia, że należy bolącą część obłożyć lodem (podczas zimowych treningów w terenie zapewne nie powinno być problemów z jego dostępnością). Można także zastosować chłodzące preparaty w sprayu. Okład należy nałożyć na około 15 minut, żeby bolące miejsce nie zaczęło puchnąć i powtarzać zabieg co 2-3 godziny. Mechanizm, który wówczas zachodzi to skurczanie się naczynek krwionośnych, co powoduje, że obrzęk się nie rozrasta.
Kolejnym etapem jest C, czyli Compression – ściśnięcie. Polega na zastosowaniu ucisku w postaci owinięcia kontuzjowanej części bandażem, żeby ograniczyć dopływ krwi do uszkodzonych komórek, dzięki czemu nastąpi ograniczenie wylewu.
Wreszcie jest E od Elevation (podniesienie), czyli sugestia, żeby podnieść kontuzjowaną kończynę. Ograniczy to dopływ krwi do niej.
Niezależnie od procedury RICE, w przypadku kontuzji najlepiej szybko udać się do lekarza, który zbada stan biegacza i określi sposób leczenia. Dzięki temu wcześniej będzie można wrócić na trasę.
ŁZ