W miniony weekend rozpoczął się projekt „Korona Gór Polskich”. Pierwsi bohaterowie projektu to Kamil Leśniak i Viola Piatrouskaya a jego cel to zdobycie 28 polskich szczytów w możliwie szybkim czasie.
Projekt został podzielony na kilka weekendów, a biegacze będą mogli rywalizować o najszybszy czas wejścia na szczyt korespondencyjnie. Zapytaliśmy koordynatora projektu Krzysztofa Dołęgowskiego o co w tym wszystkim chodzi i jak można rywalizować z Kamilem i Violą.
Na czym polega projekt „Korona Gór Polskich”?
Krzysztof Dołęgowski: Przyjęło się to, że korona to 28 najwyższych szczytów w poszczególnych pasmach górskich w Polsce. Już w latach 90. ludzie zaczęli kolekcjonować te szczyty. Na początku miało to raczej formę turystyczną, a później pojawiły się takie pomysły, by zaliczyć wszystkie szczyty w jak najkrótszym czasie. Odległość pomiędzy szczytami była pokonywana samochodem lub rowerem. Zdaje mi się, że w końcu został osiągnięty wynik ok. 3 dni (Grzegorz Leszek w zeszłym roku pokonał 28 szczytów w 76 godzin - przyp. red., więcej w naszej publikacji).
Wy podeszliście do tematu trochę inaczej?
Tak. Chcemy rozłożyć projekt na cały sezon, wybrać na każdym szczycie najładniejszy szlak z dołu do góry i zrobić go jak najszybciej. Projekt rozbiliśmy na 7 wyjazdów. Podczas każdego z nich, planujemy wbieganie na 3, 4 może 5 szczytów, w możliwie szybkim czasie.
Zaczęliście 1 kwietnia. Na jakie szczyty wbiegliście?
Zaczęliśmy w tej weekend, chociaż jeszcze miejscami leży śnieg i nie wszystko da się zrobić tak szybko, jakbyśmy chcieli. Spotkaliśmy się pod Szczelińcem. Uznaliśmy, że najbardziej odpowiada nam niebieski szlak, bo on rzeczywiście pnie się cały czas pod górę i kończy się na szczycie. Kamil Leśniak zrobił tę trasę naprawdę szybko, bo w 24 minuty. W trakcie tego weekendu byliśmy też na Kłodzkiej Górze, Ślęży (tu w dwie strony) i Orlicy, a w planie mamy jeszcze Wielką Sowę.
Planujecie na każdym szczycie rekordowy czas?
Na niektórych szczytach są już rekordy szybkości, ale na wielu z nich, nikt jeszcze nie pomyślał, by ustanowić jakiś naprawdę szybki czas. Mamy nadzieję zaproponować na każdym szczycie najszybszą i najładniejszą trasę oraz nasz najszybszy czas, z którym będzie można się zmierzyć. Chcemy ustalić jakieś standardy ścigania się w tych miejscach.
Rozumiem, że będą to korespondencyjne pojedynki z waszymi czasami?
Tak, taka forma będzie najwygodniejsza. Niektóre szlaki leżą w parkach narodowych, gdzie rozgrywanie zawodów byłoby trudne, a pojedynczy biegacz bez problemu może się sprawdzić. Notujemy skrupulatnie, którędy pobiegliśmy i w jakim czasie. Zazwyczaj będą to biegi na szczyt, ale czasami zrobimy trasę w górę i w dół. Na razie informacje są szczątkowe, ale w najbliższych dniach planujemy uruchomić stronę z relacjami i informacjami. Zapowiemy tam kolejne wyjazdy, które będziemy realizować aż do października. Ten pierwszy wyjazd był testowy. Nie wiedzieliśmy, jakie będą warunki w górach. Wczoraj Viola zapadała się po kolana w śniegu. Taki rekord za 2-3 miesiące, byłby bardzo łatwy do pobicia (śmiech).
Czy przed tym projektem, trenowaliście na poszczególnych szczytach?
Każda góra to dla nas zagadka. Na większości z nich, jeszcze nigdy nie byliśmy. Wybieramy szlaki, zachwycamy się widokami. Staramy się robić dużo zdjęć, zwłaszcza punkt startu i mety, żeby ktoś, kto pójdzie naszym śladem wiedział dokładnie, że trzeba wystartować przy konkretnym drogowskazie czy pomniku. Chcemy to naprawdę dobrze dokumentować.
Więcej o projekcie: TUTAJ
IB
fot. inov-8 team