Już w najbliższą sobotę rozpocznie się pierwszy tatrzański ultramaraton Granią Tatr. Zawodnicy wyruszą o 4.00 rano z Doliny Chochołowskiej i maksymalnie w 17 godzin pokonają 70 km trasy z metą w Kuźnicach. Na liście startowej znaleźli się najlepsi polscy biegacze górscy, faworyt imprezy Salvador Calvo i znakomici alpiniści. Jednym z nich jest Adam Pieprzycki, z którym rozmawiamy trzy dni przed startem w ultramaratonie.
Czy bieganie to tylko dodatek do alpinizmu czy może niezależna pasja?
Bieganie to element przygotowań do wspinania. Kształtuje wydolność, a ta w górach jest wyjątkowo ważna. To od niej zależy nasze działanie na dłuższych czy trudniejszych drogach wspinaczkowych. Lepsza wydolność oznacza szybsze przemieszczanie się i pozwala zrobić więcej.
Jaki był Pana pierwszy bieg?
Jestem ratownikiem TOPRu i lubię Tatry. Zauważyłem, że jest organizowany bieg na Kasprowy i postanowiłem spróbować. Trasa została akurat skrócona z powodu opadów śniegu i efekcie był to bieg na Kalatówki. Pokonałem wtedy coś około 5km, nie pamiętam dokładnie. W normalnych warunkach trasa tego biegu wynosi ok. 8km z dużym przewyższeniem. W każdym razie wystartowałem i muszę powiedzieć, że mi się spodobało. I teraz parę razy do roku staram się biegać w zawodach.
Granią Tatr to wymagający ultramaraton na dystansie 70 km. Jaki był Pana najdłuższy dystans?
Najdłuższy był maraton. Startowałem w Cracovia Marathon, a więc w biegu ulicznym. Chciałem sprawdzić w jakiej jestem formie bez jakiś tam szczególnych przygotowań pod tę imprezę. Trochę się rozczarowałem. Myślałem, że spokojnie przybiegnę poniżej 3 godzin, no a okazało się, że kilkanaście minut zabrakło.
Co Pana skłoniło, żeby się zapisać na listę startową Grani Tatr?
Najważniejsza była lokalizacja. To moje ulubione miejsce wspinania, a jeśli są tu jakieś biegi to staram się w nich uczestniczyć. Chciałem też sprawdzić się na dłuższej trasie. Zobaczyć jak to wygląda. Dystans jest dłuższy, ale intensywność mniejsza niż podczas maratonu.
Czy coś Pan zmienił w swoim treningu biegowym przed tym startem?
Starałem się wydłużyć swoje biegi do 20km. Kilka razy przebiegłem więcej. Oczywiście nie zaprzestałem chodzenia po górach. Odcinkami robiłem Grań Tatr i mam nadzieję, że to też wpłynęło na moją kondycję. Dzięki wspinaczce jestem przyzwyczajony do dużych przewyższeń. Wróciłem właśnie z Chamonix, tam też było dużo wspinaczki i maszerowania, więc może trochę tych czerwonych krwinek podłapałem.
Z jakimi oczekiwaniami i nadziejami jedzie Pan do Zakopanego?
Po pierwsze chciałbym ten bieg ukończyć w regulaminowym czasie (śmiech). Jak na każdym biegu będę się starał pobiec na 100%. Kolega, Artur Paszczak [alpinista, specjalista wspinaczki zimowej], który też startuje w biegach na dłuższych dystansach spodziewa się, że powinniśmy zakończyć trasę w czasie 13 może 14 godzin. Pewnie bardziej to będzie marszobieg niż sam bieg. Zobaczymy jak to wyjdzie w rzeczywistości.
Życzymy powodzenia!
IB