W Dąbrowie Górniczej odbyła się dziewiąta edycja Biegu Walentynkowego, najstarszej w Polsce imprezy organizowanej z okazji święta zakochanych.
Chociaż tym razem bieg wystartował niemal dwa tygodnie przed 14 lutego, data była wyjątkowa, bo lustrzana: czytania normalnie i od końca dokładnie taka sama. Ale nie tylko to decydowało o wyjątkowości wydarzenia. Niemal połowa z prawie 800 uczestników stanęła na starcie w parach związanych ze sobą czerwonymi tasiemkami. To dąbrowska tradycja, która co roku przyciąga całe rzesze zakochanych.
Tasiemka ma 1,5 metra długości i musi łączyć oboje zawodników od startu do mety. Dotyczy to zarówno biegaczy, jak miłośników nordic walking. Chociaż w tym roku zrezygnowano z nagradzania najszybszych par w obu konkurencjach, nie zmniejszyło to zainteresowania startami w parach. Mogły one także rywalizować w konkursie na najlepsze przebranie. Tutaj fantazji nie brakowało: na starcie stanęły wszelkiego rodzaju straszydła, Wróżki, Czerwony Kapturem z Wilkiem, wojownicy, Zorro i Garcia oraz… młoda para.
Państwo młodzi pokonali mierzącą 5,5 km w sukni ślubnej i garniturze. Jak się okazała… małżeństwem nie są. Jeszcze! – To była oficjalna próba przed ślubem. Ten wprawdzie dopiero za dwa lata, ale wolimy mieć wszystko przećwiczone – mówili ze śmiechem Ania Chowaniec i Michał Czyż. – Suknia okazała się bardzo wygodna, więc kto wie, czy nie pobiegnę, to znaczy nie pójdę w niej do ślubu – żartowała panna młoda.
Jej wybranek dodał: - Ja jestem tutaj pierwszy raz, przyciągnęła mnie Ania, która startuje piąty raz. Byłem już na kilku innych biegach, ale ten wyróżnia się zdecydowanie na plus. To narzeczona zaraziła mnie bieganiem i od pewnego czasu staramy się startować razem. Biegło nam się idealnie.
Przebierańców nie brakowało też w kategorii zawodników indywidualnych. Monika Bucka wystartowała w kategorii nordic walking w przebraniu rycerza w zbroi… z folii bąbelkowej: - To tak dla żartu, żeby było wesoło. Mąż owijał mnie godzinę i pewnie teraz będzie musiał mnie rozwinąć. Mam nadzieję, że zrobi to jak najszybciej, bo nie ukrywam, że jednak jest mi gorąco. Ale warto się poświęcić. W Dąbrowie zawsze jest super: świetna atmosfera, mnóstwo ciekawych ludzi i dobra zabawa.
Wśród tych, którzy zamiast na zabawę i przebrania, postawili na ściganie się, najszybszy był Rafał Formicki z Zawiercia, który ukończył bieg z czasem 17:30. Drugie miejsce zajął dąbrowianin Sylwester Kuster (17:53), a podium dopełnił Aleksander Zięba (19:28). Sandra Michalak z Sosnowca nie dała rywalkom najmniejszych szans, finiszując w pierwszej dziesiątce open i z niemal dwoma minutami przewagi nad drugą zawodniczką Natalią Gracz (Michalak 20:38, Gracz 22:14). Trzecie miejsce zajęła Beata Wrońska (23:31).
W konkurencji nordic walking najszybsi byli Kacper Mizgała (31:54) i Joanna Kołodziej (35:16).
KM