Nie chodzi o bieg do celu, lecz sam bieg jest celem. Taka idea przyświecała 5. Biegowi Na Rzecz Ziemi na 16-kilometrowej trasie ze Starego Gostkowa do Uniejowa w sobotę 11 kwietnia. Zorganizowali go polscy indianiści przy okazji dorocznego uniejowskiego Pow-wow, czyli spotkania miłośników kultur indiańskich połączonego z festiwalem muzyki i tańca.
Według słów Krzysztofa Mączkowskiego, dyrektora biegu, dla Indian bieganie jest formą modlitwy. Tutaj też chodziło o to, by cały dystans przebiec razem, bez ścigania się, tempem dostosowanym do najwolniejszych uczestników.
Pierwsza ze Starego Gostkowa wyruszyła grupa maszerująca z kijkami. Godzinę później, o 10:30, po obrzędowym rozpoczęciu wystartowali biegacze i rolkarze, ze wsparciem autokaru i rowerzystów. Dołączył też jeden gość zagraniczny - George z Norwegii. Odbywa on właśnie podróż po kilku krajach europejskich i wcześniej po drodze odwiedził jeden festiwal kultury indiańskiej w Czechach.
Oprócz pasjonatów kultury Tubylczych Amerykanów szczególnie licznie stawili się członkowie klubu Geotermia Uniejów. Większość z nich wzięła udział w Biegu Na Rzecz Ziemi pierwszy raz. Wiceprezes klubu Włodzimierz Chajdas powiedział, że biegną oni dla poparcia idei imprezy i aby wspólnie zrobić coś pożytecznego.
W Kłódnej przyłączyło się do nas kilkoro dzieci z miejscowej szkoły z opiekunem. Szosą do Uniejowa dobiegliśmy więc w składzie prawie 50 osób. Przed kładką nad Wartą przywitała nas grupa kijkarzy oraz uczestnicy Pow-wow i razem udaliśmy się obok term na Aleję Stanisława Supłatowicza Sat-Okha, polsko-indiańskiego pisarza, na ceremonię zakończenia biegu, rozdanie pamiątkowych medali i drobny poczęstunek.
O 14:30 w hali sportowej uniejowskiej szkoły rozpoczął się festiwal z tradycyjnymi tańcami. Oprócz polskich indianistów przybyli na niego zaprzyjaźnieni przedstawiciele indiańskich plemion z Ameryki Północnej i Środkowej, a także goście z kilku krajów Europy.
Krzysztof opowiedział nam trochę o historii swojej pasji. Jak każdy nastolatek czytał o Winnetou i to zainteresowanie zostało mu na dłużej, więc zaczął jeździć na ogólnopolskie zloty podobnych sobie pasjonatów. Pierwsze ich spotkanie z międzynarodową społecznością indianistów, a także z Indianami, ich historią i współczesnością miało miejsce w 1990 roku, kiedy American Indian Movement zorganizował Święty Bieg Na Rzecz Ziemi i Życia (Sacred Run Europe '90) z Londynu do Moskwy. Wcześniej, bo już w latach 70-tych, globalne inicjatywy na rzecz ochrony środowiska zwiazane z ruchami tubylczymi zaczęły się w Ameryce Północnej.
Po 23 latach, w 2013 roku, ludzie biorący udział w tamtym wydarzeniu sami zaczęli organizować lokalne Biegi Na Rzecz Ziemi, podejmując indiańskie przesłanie dla świata, związane z dbałością o stan naszej planety. Indianiści wyrażają szacunek dla Ziemi nie tylko przez bieganie, ale również na co dzień przez segregację odpadów, oszczędzanie wody i energii itp. W zeszłym roku np. celem uniejowskiego biegu było zwrócenie uwagi na potrzebę ochrony wody. Poza tym każdy może pobiec w swojej osobistej intencji.
Choć nie chodzi tu o bicie życiowych rekordów, wśród indianistów są również sportowi biegacze. Izabela Augustowska i Marek Długosz, na co dzień startujący w półmaratonach i maratonach, tym razem pobiegli dla szlachetnej idei w swoim rodzinnym Uniejowie.
Oprócz trzech uniejowskich edycji, Bieg Na Rzecz Ziemi odbywał się również jesienią w różnych miejscach w Polsce. Najbliższy, połączony z charytatywną zbiórką na dom dziecka w Błaszkowie, będzie miał miejsce we wrześniu na trasie ze Wschowy do Leszna. Dłuższą, ok. 30-kilometrową trasę będzie można pokonać w formie sztafety z autokarowym wsparciem.
Na zakończenie organizatorzy zaprosili również wszystkich na kolejny Pow-wow i bieg do Uniejowa za rok. Będziecie?
Kamil Weinberg