Przynajmniej w Irlandii. Irlandzka Agencja Antydopingowa opublikowała raport dotyczący dopingu w 2016 r w tym kraju.
Z 32-stronicowego dokumentu wynika, że 90 proc irlandzkich sportowców potępia doping, uważając go za oszustwo. Naganne w opinii sportowców jest już samo rozważanie zażycia niedozwolonej substancji.
- Irlandia jest dumnym, sportowym narodem, gdzie sukces sportowy, łączy ludzi ze wszystkich środowisk, w całym kraju. Chcemy jednak świętować tylko te sukcesy, które zostały osiągnięte w uczciwy sposób - powiedział Patrick O’Donovan, minister Turystyki i Sportu Irlandii, który jest jednym z twórców raportu.
Badania statystyczne związane z dopingiem przeprowadzono na 148 sportowcach reprezentujących 14 dyscyplin. W tej grupie nie tylko zanotowano wysoki poziom świadomości problemu i silny sprzeciw wobec dopingu, ale także duże zaufanie do przebiegu samych kontroli antydopingowych i pracy laboratoriów. A te nie próżnowały. W minionym roku przeprowadziły 1003 kontrole antydopingowe, z czego najwięcej – 250 - wśród lekkoatletów.
Sportowcy w Irlandii czują się dobrze poinformowani w zakresie dopingu i chętnie korzystają z baz danych. W ubiegłym roku najczęściej sprawdzali w bazach, leki na przeziębienie i środki przeciwbólowe.
Irlandczycy uważają, że problem dopingu jest zagrożeniem globalnym, ale w samej Irlandii nie jest rozpowszechniony. Jednocześnie aż 40 proc sportowców zna kogoś, kto stosuje zabronione substancje! Podobną odpowiedź badacze otrzymali zadając to pytanie w 2008 r.
W rzeczywistości w zeszłym roku tylko 4 irlandzkich sportowców zostało przyłapanych na stosowaniu zakazanych środków. Według statystyków, 10 proc wszystkich sportowców miało przypadkowy kontakt z zakazanymi środkami, a ok. 6 proc spróbowało ich intencjonalnie, przy czym chodziło o antydepresanty, środki halucynogenne itp. Niestety raport nie wyjaśnia różnicy między wynikami kontroli, a zadeklarowaną znajomością osób stosujących doping.
IB
