Jubileuszowa, dziesiąta edycja Dobrodzieńskiej Dychy przyciągnęła tłumy. Na starcie stanęło ponad 550 biegaczy, wśród nich kilkoro zagranicznych gości. To właśnie między nimi rozegrała się walka o pierwsze miejsca, a przy okazji której padły rekordy trasy. Zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet. Jest to o tyle zaskakujące, że biegacze walczyli dzisiaj z upałem i parnym powietrzem po burzy.
Nowy rekord trasy ustanowił Kenijczyk Sirma Haron Kiptoo, któremu w trudnych warunkach udało się złamać granicę 30 minut. Przekroczył on linię mety z czasem 29:49. Kobiecy rekord ustanowiła Gladys Jepkorir (34:17). Pierwsi Polacy uplasowali się na czwartym miejscu wśród mężczyzn (Zbigniew Błaszczyk z Częstochowy) oraz trzecim u kobiet (Daria Delewska z Dąbrowy Górniczej).
Pełne wyniki znajdziecie w naszym KALENDARZU IMPREZ.
Zmieniona w stosunku do ubiegłorocznej trasa, w ocenie uczestników biegu okazała się równie mordercza. Jak co roku, w Dobrodzieniu biegacze musieli się zmagać nie tylko z kilometrami trasy, ale także z upałem. Dla niektórych osób okazał się on na tyle dokuczliwy, że nie dali rady dokończyć biegu. Na szczęście ponad 500 osób dotarło szczęśliwie do mety.
Wśród nich był Michał Kowalczyk z Jełowej, który przyjechał na Dobrodzieńską Dychę pierwszy raz: – Trasa dość ciężka, bo po bodajże siódmym kilometrze był kilometr podbiegu. – oceniał po biegu.
– To był mój pierwszy bieg na tym dystansie, choć biegłem już półmaraton w Opolu. Tutaj, wydaje mi się, trasa była sporo trudniejsza. Widziałem, że ludzie mieli problemy, na trasie ratownicy pomagali jednej osobie… Pogoda dała się we znaki, bo rano był deszcz, teraz upał i zrobiło się bardzo duszno. No nie jestem zadowolony z wyniku, ale biegnę jeszcze jutro w Prudniku na tym samym dystansie i mam nadzieję, że się poprawię… – opowiadał nasz rozmówca.
Beata Szczuka z Olesna biega od roku, w Dobrodzieniu była także po raz pierwszy: – Trasa bardzo przyjemna, biegło się fajnie, tylko upał strasznie wykańczający. Trzeba było zwolnić tempo, żeby dobiec szczęśliwie do mety – mówiła.
Na pytanie, czy jest zadowolona z osiągniętego czasu, odpowiadała dyplomatycznie: – Jestem zadowolona, że dobiegłam. Na pewno wrócę tu za rok. Mam tu blisko. I pewnie wrócę w większym gronie, z koleżankami z klubu Olesno Biega.
KM