FSZP: Magda Łączak i Paweł Dybek o kontuzjach i śmiałych planach

  • Festiwal biegowy

Byli jednymi z głównych faworytów Biegu Siedmiu Dolin 6 PZU Festiwalu Biegowego. Magda Łączak miała walczyć z Ewą Majer o zwycięstwo w rywalizacji kobiet. Paweł Dybek zamierzał zdetronizować Marcina Świerca. Niestety oboje musieli zejść z trasy, gdyż pokonała ich kontuzja.

Zarówno Łączak jak i Dybek przyjechali do Krynicy już nie do końca zdrowi. - Dwa i pół tygodnia temu spiesząc się do pracy źle stanęłam i uszkodziłam sobie staw skokowy. Potem był lód, fizjoterapeuci, cuda na kiju i zalecenie lekarza bym sobie 10 dni poleżała. Wygrała jednak ambicja. Pomyślałam sobie, że muszę być twarda, że a nuż uraz się rozejdzie. Po raz kolejny okazało się jednak, że organizmu nie da oszukać. Dwa razy się wywróciłam i było po zawodach. Teraz kończę sezon. Trzeba się leczyć – powiedziała nam Magda Łączak.

W przypadku Pawła Dybka o kontuzji zdecydowało przetrenowanie. – Chyba było za dużo kilometrów podczas przygotowań. Stąd wziął się uraz przyczepu ścięgna mięśnia płaszczkowatego. Ale zrobiłem sobie 10 dni przerwy, wziąłem tabletkę i wystartowałem. Niestety nic z tego nie wyszło. Na Biegu Siedmiu Dolin, gdy walczy się o zwycięstwo najdrobniejsza kontuzja szybko wychodzi. Już w Rytrze wiedziałem, że nie mam szans. Z reguły nie schodzę z trasy, bo raczej nie łapię kontuzji. Tym razem musiałem spasować – tłumaczył Paweł Dybek.  

Podczas spotkania z uczestnikami Forum Sport-Zdrowie niezwykła para z Mielca opowiadała jednak przede wszystkim o swoich udanych startach podczas Mistrzostw Europy i Świata w Skyrunningu. – To jest zupełnie inne bieganie niż w Krynicy, niż w Tatrach. Biegamy po dzikich trasach, po których na co dzień nie chodzą ludzie, często nawet rozdziewiczamy śnieg – opowiadała Magda Łączak. Sam start w Chamonix to było zaś niesamowite przeżycie. Przed sobą mieliśmy górę, która jest dwa razy większa od naszego Kasprowego Wierchu. Mieliśmy 80 km do pokonania w tym 6 tys. przewyższeń.

- Na szczęście jechaliśmy na zawody bez presji. Nikt nie oczekiwał od nas jakiś spektakularnych rezultatów – mówili podczas spotkania. Dla Magdy cały start zakończył się jednak wielkim sukcesem. Zajęła trzecie miejsce przegrywając jedynie z gwiazdami skyrunningu Emelie Forsber i Anna Frost. Nie obyło się jednak bez przygód. – W pewnym momencie zboczyłam kilometr z trasy. Biegnący obok mnie zawodnik prawie się rozpłakał. Ja zawróciłam i starałam się nadrobić starty. Pomyślałam sobie: wóz albo przewóz. I tak nikt na mnie nie stawia. I udało. Kiedy stawałam na podium byłam niesamowicie wzruszona – dzieliła się swoimi przygodami Magda Łączak.

Uczestnicy Forum pytali gości o ich wspólne bieganie, start na Biegu Rzeźnika i marzenia. Okazało się, że Magda Łączak świetnie supportuje, a Paweł Dybek zaczyna treningi często dopiero o godz. 20.00 gdy wraca z pracy.

- Chcielibyśmy w przyszłym roku wystartować w 8-dniowym Gore-Tex Transalpine Run. Ten niezwykły bieg  w parach wymaga jednak gigantycznych przygotowań finansowych i logistycznych – powiedziała Łączak. Trzymamy kciuki, by się udało.

MGL