Tegoroczny Pikes Peak Marathon, bieg który wchodzi w skład Golden Trail Series miał jednego faworyta. Pytanie nie brzmiało czy wygra, ale z jakim czasem to zrobi i czy zdoła poprawić rekord trasy.
Kilian Jornet – kataloński gwiazdom biegów ultra, znów nie znalazł pogromcy. W USA wygrał po raz drugi (poprzednio w 2012 r.). Tym razem linię mety przekroczył z czasem 3:27:29. Rekordu imprezy jednak nie połamał.
Od 1993 r. nikt nie rozprawił z wynikiem Matt Carpentera - 3:16:39. Amerykanin wygrywał ten bieg aż 12 razy. Niedzielny wynik Jorneta to piąty najszybszym czasem imprezy.
Za Jornetem uplasował się Sage Canaday -3:39:02. Podium uzupełnił zwycięzca OCC z 2017 r. - Mark Lauenstein.
Najlepszy wynik w historii imprezy padł za to w rywalizacji pań. Maude Mathys, która zaledwie dwa tygodnie temu ustanowiła rekord trasy Sierrre-Zinal, w Pikes Peak Marathon również zaliczyła samotny start. Od początku utrzymując rekordowe tempo, by na mecie zbliżyć się do granicy 4 godzin - 4:02:41.
Mathys zdetronizowała zeszłoroczną zwyciężczynię i rekordzistkę - Megan Kimmel. Zawodniczka, która przed rokiem uzyskała wynik 4:15:04, była na liście startowej, ale ostatecznie, z powodu kontuzji nie wystartowała.
Drugie miejsce wśród pań zajęła Norweżka Yngvild Kaspersen - 4:27:26. Na najniższym stopniu podium stanęła Meg MacKenzie z czasem - 4:32:19.
W imprezie wzięło udział ponad 874 biegaczy. Jedyny Polak na liście startowej, Bartłomiej Przedwojewski, jeszcze nie wrócił do startów po kontuzji i odpuścił start w USA.
Szósta odsłona Golden Trail Series odbędzie się 21 września na trasie Ring of Steal w Szkocji.
IB