Chociaż udział kobiet w ultramaratonach rośnie, nadal nie jest zadowalający. Według szwajcarskich statystyków, którzy przyjęli początek długich biegów na lata 70., początkowo kobiety w ogóle były nieobecne na trasach.
W 2004 r. udział kobiet w ultramaratonach wynosił około 20% i na tym poziomie utrzymuje się obecnie. Podczas ostatniego Hong Kong 100, który jest częścią cyklu Ultra-Trail World Tour, do mety biegło 21% pań, ale na wielu biegach jest ich jeszcze mniej. W Badwater startuje 19,1% kobiet, w Spartathlonie 12,5%, a na trasie Swiss Alpine Marathon tylko 16% biegaczy to kobiety. Z kolei na mecie Biegu 7 Dolin 100 km w 2017 r. zameldowało się tylko 55 pań, co stanowiło 9,85% finiszerów.
Na tym tle, Hongkong wypada całkiem dobrze, jednak według South China Morning Post, tamtejsi organizatorzy biegów, życzyliby sobie więcej ultramaratonek na swoich imprezach.
Organizator ekstremalnego Hong Kong Four Trails Ultra Challenge, podczas którego trzeba przebiec 298 km bez wsparcia i w opcji non-stop, zaproponował nietypowe rozwiązanie tego problemu. Będzie akceptował tylko taką liczbę mężczyzn, jaka pokryje się z liczbą kobiet, czyli wprowadzi zasadę 50% uczestnictwa kobiet i mężczyzn.
Jego impreza jest na tyle dużym wyzwaniem, że nieliczni biegacze decydują się na start. Wygląda na to, że w przyszłym roku pobiegnie w niej 14 kobiet i, zgodnie z nową zasadą, 14 mężczyzn.
Na ten sam problem w rozmowie z SCMP zwróciła uwagę organizatorka Lantau Vertical. Mieszkająca w Hongkongu Francuzka, rozwiązanie widzi jednak w formie informowania o biegu. Zamiast mówienia o testosteronie i męskim wyzwaniu, reklamuje swoją imprezę jako przygodę. Na swoich biegach wprowadziła również profesjonalną opiekę nad dziećmi rodziców, biorących udział w biegu.
Niedawno temat niskiej frekwencji kobiet w biegach ultra, został również poruszony przez magazyn Outside. Autorka artykułu, Stephanie Case, zwraca w nim uwagę, że w Transgrancanarii wystartowało tylko 11% pań. Przyczyn takiego stanu rzeczy upatruje m.in. w loteriach, które preferują weteranów biegowych. Nie bez znaczenia jest także stosunek społeczności biegowej do tego problemu. Autorka wymienia szereg lekceważących komentarzy na forach, w których ultramaraton jawi się klubem dla panów. W Polsce, chociażby z racji niezwykle utalentowanych i docenianych na świecie ultramaratonek, takie komentarze nie miałyby żadnego uzasadnienia.
O większą liczbę zawodniczek walczą i organizatorzy ultramaratonów i maratonów. Przykładem może być Paris Marathon, w którym udział pań wynosi 25%. To nie zadowala jednak organizatorów, którzy chcieliby zobaczyć przynajmniej o 5% więcej pań na swojej trasie. Przeprowadzili nawet ankietę, która miała odpowiedzieć na pytanie, dlaczego panie biegają. Okazało się, że tylko 21% robi to dla rywalizacji a 66% biega dla dobrego samopoczucia, 55% dla zdrowia a 50% dla rozrywki. I może brak potrzeby sprawdzania się na trasie biegu, też ma znaczenie w niskiej frekwencji.
IB