Najpierw tylko o nim myślał, bo projekt był „zbyt dziki i ambitny, by się nim dzielić”. Później zaczął się przygotowywać - startował w Maratonie Piasków, UTMB, Tor des Geants, Barkley Marathons, przebiegł 800 km i 43 000m przewyższeń przez Pireneje w 13 dni 23 godzin i 38 sekund. Projektował też własny sprzęt, robił testy i próby. I w końcu przyszedł ten dzień.
Guillaume Arthus ustanowił nowy najszybszy znany czas na Via Alpina. Pokonał czerwony szlak wiodący przez Słowenię, Włochy, Austrię, Niemcy, Liechtenstein, Szwajcarię i Monako. W sumie 2650 km i 170 km przewyższeń.
Nie obyło się bez awarii trackera, deszczu i bólu. Dla równowagi, na trasie Arthus spotykał ludzi chętnych do pomocy. Codziennie robił 96 000 kroków. Ostatnie postawił postawił w Monako, gdzie dotarł po 44 dniach 9 godzinach i 58 minutach! Zrobił to! Pokonał Via Alpina, w formule bez zorganizowanego wsparcia z zewnątrz.
Wyczyn Guillaume Arthusa to tzw FKT – fastest known time. Nie do końca wiadomo, ile wynosił poprzedni „rekord”, ale wyjściowe i niepotwierdzone informacje były takie, że chodzi o wynik 60 dni. Z tym rezultatem Francuz poradził sobie bezdyskusyjnie.
Jak to się robi? Guillaume Arthus dał na swój wyczyn gotową receptę:
- Ciężko pracuj w spokoju
- Podwój dawkę ciężkiej pracy
- Podłącz do tego mózg
- Zamień życzenie w konieczność
- Podziel się zamierzeniem
- Nie daj się zbić z tropu opiniami
- Wystartuj
- Cierp
- Ciesz się
- Cierp jeszcze więcej
- Ukończ
- Spójrz w tył, na podróż którą odbyłeś
Zatem... do dzieła!
IB