Debatowali o biegach na Narodowym [ZDJĘCIA]

 

Debatowali o biegach na Narodowym [ZDJĘCIA]


Opublikowane w czw., 26/02/2015 - 13:04

Obecny na spotkaniu Robert Leszczyński, menedżer z firmy New Balance włączył się do dyskusji mówiąc, że Karta Biegacza PZLA to zupełnie inny program niż ten, który opisuje się w internecie. – Znam Kartę Biegacza od strony PZLA, bo związek rozmawia z nami o współpracy. Rola tego programu jest zupełnie inna, niż się dziś pisze i mówi. Chodzi głównie o pozyskanie środków na rozwój lekkiej atletyki i biegów w Polsce – stwierdził Leszczyński, dodając, że projekt ma być wzorowany na systemie niemieckim, w którym m.in. organizatorzy wpłacają do związkowej kasy 1 euro za każdego uczestnika swojej imprezy. – Piękny wzorzec – skontrował szybko Marek Tronina.

– Projekt karty został rozegrany katastrofalnie pod względem komunikacyjnym. Inna sprawa, że PZLA po macoszemu traktuje szkolenie w biegach długich i nagle zapałał miłością do amatorów – dodał szef PZU Maratonu Warszawskiego.

W podobnym tonie oceniono pomysły dotyczące ubezpieczania biegaczy. – To biegacz powinien decydować o tym czy chce ubezpieczenie. Nie należy tego narzucać – stwierdziła Dorota Idzi. – Czy ubezpieczenie uczestnika profesjonalizuje dany bieg? – pytał retorycznie Marek Tronina.

Badania antydopingowe także dla amatorów?

Badania antydopingowe to konieczność w polskich biegach – zgodzili się wszyscy paneliści. – Nieracjonalne jest wydawanie pieniędzy na nagrody dla ludzi, którzy oszukują. Uruchomienie narzędzia prewencji mogłoby wyjść polskim biegom na dobre – stwierdził Zygmunt Berdychowski.

Mocne stanowisko w sprawie zajął obecny na spotkaniu Janusz Wąsowski, trener wicemistrza Europy w maratonie Yareda Shegumo. – Badania są koniecznością na wszystkich biegach, także tych małych, i to nie tylko wśród zawodowców. Wiem, co wyprawiają amatorzy. Taka grupa Benedek - w sobotę zawodnik jest w szpitalu, w niedziele wygrywa bieg – zżymał się Wąsowicz. Sam jednak przyznał, że koszty badań są bardzo wysokie. – Są niewspółmierne do kosztu organizacji imprez, szczególnie tych najmniejszych – dodał Zygmunt Berdychowski.

Na rozwinięcie tego i innych planowanych tematów niestety zabrakło już czasu. Paradoksalnie to staje się okazja do zorganizowania kolejnych tego typu spotkań, konusltacji. Firma PZU już na dobre włączyła się w biegową rzeczywistość Polski i – jak podkreślono w środę na Stadionie Narodowym – nie dla sprzedaży ubezpieczeń, a zdrowia Polaków. Firma zostanie w niej co najmniej do roku 2016. Przede wszystkim czynnie, jako partner organizatorów biegów masowych, co powinno Nas - biegaczy, tylko cieszyć.  

GR

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce