Gliwice: W marcu jak w garncu, ale… rekord trasy! [FOTO]

 

Gliwice: W marcu jak w garncu, ale… rekord trasy! [FOTO]


Opublikowane w sob., 28/03/2015 - 18:36

Marzec zaskoczył uczestników kolejnej edycji Gliwickiej Parkowej Prowokacji Biegowej porannym chłodem. Kiedy niezrażeni stanęli na starcie, niebo zachmurzyło się niebezpiecznie. Po kolejnych dwudziestu minutach zaczął padać deszcz, który wkrótce zmienił się w deszcz ze śniegiem. Mimo wszystko… padł rekord trasy! O minutę poprawił do Adam Śnieżek, faworyt tej edycji.

Chociaż tym razem nie padł rekord frekwencji ogólnej, do czego przyczyniła się z pewnością pogoda, rekordową popularnością cieszyły się konkurencje nordic walking oraz canicross. Szczególnie widowiskowa była ta ostatnia: czworonożni zawodnicy nie mogli się doczekać swojego startu, dokazując radośnie i… rywalizując ze sobą w szczekaniu.

Twórcy Gliwickiej Prowokacji mają już ponad roczne doświadczenie, które skrupulatnie wykorzystują, udoskonalając organizację imprezy. Często są to drobiazgi, które jednak bardzo ułatwiają zawodnikom życie. Rozdzielone kolejki do odbioru numerów startowych dla różnych dyscyplin, większy depozyt, oddzielne namioty na szatnie czy wreszcie elektroniczny pomiar czasu. Gliwicki klub Pędziwiatr dwoi się i troi, by wszystko przebiegało sprawnie i w miłej atmosferze. Już od pierwszych sekund w biurze zawodów widać jak zgrana to ekipa.

Przypomnijmy, że uczestnicy imprezy mogą w jej trakcie zdecydować, jaki dystans pokonają. Do wyboru są jedna, dwie lub trzy pętle o długości 3,45 km. Mimo niesprzyjającej aury, większość zdecydowała się pokonać swoje lenistwo i ponad 10 km trasy. Najszybciej zrobił to Adam Śnieżek, faworyt biegu. 10,35 km przebiegł w czasie 35:20.

Start w zawodach sportowych w sobotni poranek straszący deszczem do nie lada wyzwanie. Jak się jednak okazuje, Prowokacja naprawdę prowokuje do walki z lenistwem a udział w niej się opłaca. – Jakoś tak mam więcej siły po każdym starcie – mówi pani Teresa. – Ostatnio wróciłam do domu tak naładowana energią, że umyłam wszystkie okna w domu. I coś czuję, że dzisiaj też zabiorę się za porządki.

Inni po biegu zamierzają odpoczywać. – Oj, niby dyszka, ale zmęczyłem się solidnie, wywalczyłem swoją osobistą życiówkę na tym dystansie – przyznał jeden z kijkarzy. – Wrócę do domu i odpocznę, zasłużyłam. A od jutra wracam do treningów, żeby za miesiąc pójść jeszcze szybciej. To bardzo motywujące, że mogę się sprawdzać regularnie na tej samej trasie i obserwować swoje postępy.

Podobną opinię ma wielu uczestników imprezy. Dlatego ci, którzy zajrzą raz, wracają później regularnie. Bo raz sprowokowanych, coś tutaj przyciąga. Z pewnością przyciągnie też 25 kwietnia, na czwarty już odcinek tegorocznej Prowokacji.

Wyniki rywalizacji w poszczególnych kategoriach znajdziecie w naszym KALENDARZU IMPREZ.

KM

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce