Gorący 20. Cyprus Marathon z tłumem rodaków i... zwycięstwem Polki!

 

Gorący 20. Cyprus Marathon z tłumem rodaków i... zwycięstwem Polki!


Opublikowane w pon., 05/03/2018 - 08:29

Wyjazdy na zagraniczne maratony przestają być egzotyką i luksusem. Dzięki coraz tańszym biletom lotniczym i coraz większej grupie „biegowych turystów”, biało-czerwone barwy stają się widoczne podczas maratonów w najdalszych nawet zakątkach świata.

Szczególną popularnością cieszą się największe europejskie maratony oraz te rozgrywane w ciepłych krajach poza polskim sezonem maratońskim. Nic więc dziwnego, że w jubileuszowej edycji Cyprus Marathon, która odbyła się w Pafos w tę niedzielę, wzięło udział kilkudziesięciu Polaków. Byliśmy nie tylko dobrze widoczni, ale też skuteczni. Największą skutecznością wykazała się Milena Grabska-Grzegorczyk, która zwyciężyła wśród pań i przewagą piętnastu minut absolutnie zdeklasowała rywalki.

Maraton odbył się na zachodnim wybrzeżu wyspy, w Paphos. Wczesnym rankiem zawodników przewieziono autokarami do Petra Tou Romiou, czyli Skały Afrodyty. Tam, tuż obok jednej z największych atrakcji Cypru ustawiono start. Właściwie ustawiano go już po przybyciu biegaczy, którzy w panice eksplorowali okoliczne górskie zbocza i zarośla, bo kolejka do czterech przenośnych toalet, które zapewnił organizator ciągnęła się w nieskończoność.

O świcie było rześko i start o 7:30 okazał się dobrym pomysłem. Niestety temperatura szybko wzrosła, sięgając nawet 25 stopni. To dla zawodników z Polski oznaczało prawie 40 stopni różnicy w stosunku do warunków treningowych w kraju. Nie było łatwo. Sytuacji nie ułatwiała mocno pofałdowana pierwsza część trasy, która choć malownicza, z racji podbiegów i zbiegów była dość wyczerpująca.

Półmetek wypadł gdzieś w okolicy lotniska, przy którym zaplanowano pierwszą z dwóch agrafek. Bardziej przyjemną. Druga, między 28. a 37. kilometrem trasy, okazała się sporym utrudnieniem. Biegacze w pewnym momencie spotykali zawodników biegnących im naprzeciw i będących 7 km dalej… Należało przebiec długą prostą, odpowiednio skręcić na rondzie, dodać agrafkę… i wrócić na prostą z początku, którą ostatecznie przebiegało się trzykrotnie. Poprawności tych manewrów pilnowało jedynie dwóch panów spisujących numery startowe na kartkach, przez co jedna z naszych rodaczek w sposób niezamierzony została ultraską, pokonując 52. kilometr maratonu.

Dalej było już tylko gorzej: ruch kołowy i tłumy turystów na chodnikach sprawiły, że ostatnie kilometry biegu były męczącym manewrowaniem między pojazdami i przechodniami. Sytuację ratowała jedynie meta ulokowana tuż przy średniowiecznym zamku na wybrzeżu Pafos, z szerokim zbiegiem, tłumem kibiców, gałązkami laurowymi, flagami narodowymi (w tym Polski) oraz pięknymi medalami.

Całkowitym zaskoczeniem był fakt, że organizatorzy zainwestowali w kosztowny system pomiaru czasu i… pierwszą matę pomiarową umieścili na 37 km trasy. Drugą natomiast na mecie. Czasy podawane są „od strzału startera” a tego, czy ktoś naprawdę uczciwie pokonał całą trasę nie sposób sprawdzić. Owszem, byli wolontariusze spisujący zawodników na punktach kontrolnych, ale przy 352 osobach mieli prawo się pomylić.

W biegu zwyciężył Brytyjczyk Adam Holland, który na metę wbiegł z czasem 2:46:14, o dwie minuty wyprzedzając swojego rodaka Christophera Birda (2:48:19). Na trzecim miejscu uplasował się Cypryjczyk Pavlos Mavrogiannis z czasem 2:51:35. Najlepszy z Polaków, Grzegorz Węgrzyk z Rybnika, zajął 18 miejsce z czasem 3:20:47. Wśród kobiet od startu do mety prowadziła Milena Grabska-Grzegorczyk, która uzyskała wynik 3:21:50. Druga była Kairit Valk z Estonii (3:36:46) a trzecia Niemka Silke Schuett (3:43:18).

- Start na Cyprze to prezent od mojego męża i jednocześnie trenera. On sprezentował mi start, ja o niczym nie wiedziałam – mówiła tuż po dekoracji polska zwyciężczyni, dzierżąc w dłoniach puchar i złoty laur. – Bardzo mi się podoba ta nagroda, dlatego bardzo chciałam tutaj wygrać. To mój pierwszy maraton, który wygrałam… Ale chcieć to móc. Spodziewałam się tylko lepszego czasu, ale trasa zrobiła swoje, różnica temperatur też. Na trasie nie było też bezpośredniej walki a szkoda, wtedy może wynik byłby lepszy. A tak start był kontrolowany od początku do końca, myślałam tylko o tym, żeby dowieźć zwycięstwo do mety – przyznała zawodniczka z Pabianic. Zapytana o to, czy za rok wróci, żeby obronić tytuł, powiedziała ze śmiechem: - Nie myślałam o tym. Ale kto wie, jaki prezent tym razem wymyśli mąż…

Powody do świętowania miała też inna polska zawodniczka. Paula Pasek przyleciała na Cypr z rodziną, żeby… przebiec maraton dokładnie w dniu urodzin: - Kiedyś przeglądałam Facebook’a i zobaczyłam, że w Pafos jest maraton w moje urodziny. Tata zapytał czy jest półmaraton a mama zaraz stwierdziła: lecimy! – opowiadała w trakcie biegu. - Urodziny mamszesnaste plus VAT, maraton siódmy w życiu. Nie na wynik, na ukończenie i dla dobrej zabawy. Bawię się świetnie. Pafos jest piękne, zwłaszcza po tym zimnie w Polsce. Trasa trochę dała w kość, górki na początku i te nawrotki. Ale organizacyjnie dobrze: fajne pakiety, koszulki, bilety na autobusy. Duży plus. Wieczorem mamy zamiar świętować i maraton, i urodziny. A jutro jeszcze zwiedzać okolicę – zadeklarowała. Wielu Polaków połączyło wyjazd na maraton z rodzinnym wypoczynkiem i tygodniowym zwiedzaniem wyspy.

Pełne wyniki: TUTAJ

KM


 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce