"Mój cel - życiówka w maratonie z nowym, znakomitym trenerem! Potem może rekord w Krynicy". Wojciech Kopeć i rosyjski kierunek
Opublikowane w czw., 07/02/2019 - 16:13
– Twoim głównym celem jest nadal uliczny maraton, a czy zamierzasz kontynuować tak pięknie - choć z cierpieniami - rozpoczętą przygodę z ultra biegami górskimi (trzecie miejsce w Biegu 7 Dolin 100 km na 9. TAURON Festiwalu Biegowym)?
– Na razie o tym nie myślę, bo chcę skupić się na maratonie, ale… nie mogę powiedzieć, że nie wystartuję ponownie w Krynicy. To zależy nie tylko ode mnie, bardzo ważne będzie zdanie trenera i tego, czy znajdę odpowiednie finanse: sponsora, który we mnie uwierzy i zainwestuje.
Bez porządnego obozu górskiego latem, drugi raz w Biegu 7 Dolin nie wystartuję na pewno! To musi być poważny start, a ubiegłoroczny debiut w Krynicy mocno odcierpiałem, nie tylko fizycznie i mięśniowo, ale także oddechowo, na wysokości 1000 m n. p. m. już mnie zatykało, kompletnie nie byłem na to przygotowany!
Ja jestem bardzo mocny na podbiegach, a tam miałem problemy, musiałem nawet iść, co nie powinno się zdarzyć. Jeśli się dobrze przygotuję, to mogę powalczyć nie tylko o zwycięstwo, a nawet o rekord trasy i to nieźle go wyśrubować! Ale do tego muszę wyjechać w góry, a na to potrzebuję pieniędzy, zwłaszcza, że ostatnio zainwestowałem w namiot tlenowy. To ma mi pomóc w poprawie wyniku w maratonie, ale też w aklimatyzacji przed obozem wysokogórskim, tak żebym wyjeżdżając w góry, mógł tam od razu mocno trenować.
– Wojtku, powodzenia zatem w tych bardzo ambitnych planach, trzymamy kciuki i odezwij się już z obozu, zdradzając wreszcie, w których wysokich górach będziesz szlifował maratońską formę.
– Dziękuję! Odezwę się już za kilka dni!
rozmawiał Piotr Falkowski